czwartek, 9 grudnia 2010

Jak choroba wpływa na nasze życie?

Najważniejszy jest kierunek zmian.
     Choroba, szczególnie poważna nie tylko może ale nawet powinna nas zmienić. Problem tylko w tym, jakie mają to by być zmiany i od czego są uzależnione. Choroba, szczególnie ciężka nie zawsze musi oznaczać chorobę nieuleczalną, nawet jeśli za taką jest uważana przez medycynę konwencjonalną. W medycynie konwencjonalnej zbyt często nadużywane jest pojęcie nieuleczalności. A czym jest ono spowodowane? Najogólniej mówiąc dotychczasową wiedzą na temat zdrowia i choroby, zbyt późnym rozpoznaniem, nierzadko zbyt długo trwającą diagnostyką, bez podejmowania leczenia, czy niewłaściwym leczeniem, prowadzącym do dalszego pogorszenia stanu psychicznego, związanych z nim zaburzeń hormonalnych i dalszego obniżania odporności organizmu.
     Mimo postępu w wielu dziedzinach, najczęściej instrumentalna diagnostyka medyczna schorzenia rozpoznaje prawidłowo dopiero na etapie zmian biochemicznych i zmian strukturalnych (anatomicznych). Powszechnie jednak wiadomo, że im schorzenie bardziej zaawansowane, tym trudniejsze jest do leczenia.
Najwłaściwszym etapem wczesnej diagnostyki schorzeń z niemal pełną ich uleczalnością jest etap przejawiający się zmianami stanu psychicznego, uważanymi tylko za czystą nerwicę  i innymi zmianami czynnościowymi, najczęściej w postaci zaburzeń wegetatywnych (jeszcze bez zmian biochemicznych i strukturalnych). Niestety typowa aparatura medyczna, umożliwiająca diagnostykę takich zmian jest ciągle jeszcze zbyt uboga. Co prawda w świecie istnieje wiele cennych metod badań czynnościowych, dotychczas jednak są one zbyt rzadko stosowane w medycynie.
     Najstarszymi i jednymi z najważniejszych metod medycznych badań czynnościowych i anatomicznych w różnych okresach historycznych większości kultur, ostatnio jednak coraz bardziej zaniedbywanych, jest szczegółowy wywiad lekarski i badanie fizykalne, nie tylko standardowe ale także poszerzone o dodatkowe elementy pracy z ciałem. Staranne badanie podmiotowe a szczególnie badanie przedmiotowe pod kątem bloków energetycznych i bloków mięśniowych, ściśle powiązanych zarówno z funkcjonowaniem psychiki jak i ciała, uzupełnione przemyślanymi badaniami instrumentalnymi, pozwalają na wcześniejsze rozpoznanie, niż tylko na podstawie badań biochemicznych i anatomicznych (obrazowania).
     Ale podstawą każdego prawidłowego rozpoznania powinien być wywiad lekarski i dokładne badanie palpacyjne pacjenta. Szkoda, że wiedza na ten temat większości lekarzy jest zbyt mała i coraz mniej doceniana. Wczesne i prawidłowe rozpoznawanie schorzeń to ważny warunek skutecznego leczenia i związanego z nim pomyślnego rokowania!
     Zbyt późne rozpoznanie i złe wyniki leczenia często słusznie przypisuje się zaniedbaniom ze strony pacjentów, za późno, bo dopiero na etapie daleko zaawansowanych zmian chorobowych zgłaszających się do lekarza. To wybitnie pogarsza a nawet uniemożliwia wyleczenie. Jest to poważny problem, w dużej mierze wynikający z niskiego poziomu edukacji prozdrowotnej naszego społeczeństwa ale także ze zbyt małej troski o popularyzację wiedzy na temat skutecznej profilaktyki i wczesnej diagnostyki. Wcześniejsza niż dotychczas diagnostyka i związane z nią skuteczniejsze leczenie mają duże szanse na zmniejszenie ilości poważnych schorzeń.
     Bardzo istotne jest także upowszechnianie świadomości, że nasze zdrowie w pierwszym rzędzie zależy od nas samych, naszych poglądów na temat filozofii życia i styl życia, od wiedzy na temat pierwotnych przyczyn choroby (czyli prawdziwych czynników etiologicznych schorzeń), powiązań psychiki z ciałem a głównie z mięśniami, a także od wiedzy na temat mechanizmów powstawania schorzeń i mechanizmów zdrowienia, a nie tylko samego leczenia farmakologicznego czy zabiegów operacyjnych. Uznawanie chorobotwórczych mikroorganizmów za najczęstszy i najważniejszy czynnik powstawania schorzeń i walka z nimi w praktyce nie sprawdza się. Moim zdaniem mikroorganizmy nie są czynnikiem etiologicznym schorzeń ale ważnym patogenem wtórnym. Nierozważna walka z nimi za pomocą antybiotyków spowodowała wiele poważnych problemów, a szczególnie doprowadziła do powstania coraz groźniejszych superbakterii, wobec których jesteśmy bezsilni. Zdaniem wielu wybitnych specjalistów także medycyny konwencjonalnej w niedługim czasie oporne na antybiotyki superbakterie doprowadzą do groźnego końca ery antybiotykowej.
     Efekt leczenia w dużej mierze zależy także od wzajemnych stosunków lekarza i pacjenta, okazywanej mu empatii oraz zaangażowania w proces zdrowienia zarówno leczącego jak i pacjenta. Poza atmosferą w jakiej odbywa się leczenie (uzależnionej nie tylko od medycyny ale i od najbliższego otoczenia pacjenta), wynik leczenia zależy także od stosowanych, indywidualnych  metod leczenia, możliwie optymalnych w przypadku konkretnego pacjenta, a nie tylko stosowanych zgodnie z procedurami. Takie podejście niestety nie zawsze pokrywa się z tym, co wynika z zasad opracowanych przez medycynę konwencjonalną.
     Leczenie nawet ciężkiej choroby daje szanse pełnego wyleczenia lub częściowego powrotu do zdrowia pod warunkiem dokładnej analizy przez nas samych a także przez osoby nas leczące najważniejszych czynników, które w konkretnym przypadku najprawdopodobniej są odpowiedzialne za pojawienie się ciężkiej choroby.
     Skuteczne leczenie powinno polegać na korygowaniu najważniejszych błędów w postępowaniu po stronie pacjenta, lekarza jak i medycyny.
     Na pytanie, czy ciężka choroba nas zmienia, powinniśmy odpowiedzieć, że tak, a jeśli tak, to jak?
     Niestety, wiele osób już po wstępnej diagnozie w postaci pierwszej informacji przekazanej przez lekarza doznaje prawdziwego wstrząsu psychicznego, załamującego siły odpornościowe organizmu, z którego nierzadko nie potrafi się otrząsnąć do końca życia. Stąd tak ważne znaczenie sposobu i formy przekazywania pacjentowi informacji na temat jego stanu zdrowia lub zdrowia jego najbliższych.
     Jeśli nawet w poważnym schorzeniu stać nas na odpowiedzialne podjęcie decyzji powrotu do zdrowia i wiarę w ten powrót z wszystkimi tego faktu konsekwencjami, nasze szanse na wyleczenie stają się o wiele większe.
Coraz częściej padają stwierdzenia prawdziwych autorytetów medycyny akademickiej i zintegrowanej (holistycznej), że schorzenie pojawia się aby uświadomić nam konieczność istotnych zmian w sposobie naszego myślenia (filozofii życia) i stylu życia. I nie zmienia tego nawet fakt, że tylko w części poważnych schorzeń istotną rolę odgrywają czynniki genetyczne usposabiające do pewnych schorzeń.
     Jeśli leczenie ma być skutecznym powrotem do zdrowia, to musi spełnić większość z wymienionych warunków i być swoistym przebudzeniem się do nowego życia, z inną filozofią i nowym stylem życia, dobrze służącym naszemu zdrowiu psychofizycznemu. Zdrowie to nie wszystko, ale bez zdrowia wszystko jest niczym. Dbajmy o zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz