wtorek, 2 lipca 2019
poniedziałek, 13 sierpnia 2018
W poszukiwaniu klucza do szczęśliwego życia w zdrowiu
Żyjemy w czasach, w których z jednej strony jesteśmy świadkami oszałamiającego postępu
technicznego, podboju Kosmosu i wydzierania Naturze wielu, nieraz
niebezpiecznych tajemnic, jak choćby broń
atomowa, czy inżynieria genetyczna. Z drugiej strony mimo tych osiągnięć
i większego fizycznego komfortu życia, rzadko czujemy się szczęśliwsi,
silniejsi, zdrowsi i bezpieczniejsi. Mimo, że medycyna doraźnego ratowania życia poczyniła znaczne postępy i nawet
potrafi przeszczepiać zniszczone przez choroby narządy, leczyć tych schorzeń
nie potrafi! Przymierza się do sklonowania człowieka, a zupełnie nie
radzi sobie z coraz większą liczbą schorzeń cywilizacyjnych. Nie może nam także
dać pewności, że klonowanie istot
ludzkich to osiągnięcie prawdziwe, a nie kolejne, wielkie, potencjalne niebezpieczeństwo,
zagrażające ludzkości.
piątek, 15 grudnia 2017
W podejściu do medycyny skorzystajmy z dorobku wielkich Polaków
Jakiej medycyny oczekują pacjenci?
Każdy z opisywanych tu wybitnych polskich lekarzy swoją pracę zawodową zaczynał
podobnie, zawsze w bardzo trudnych warunkach na prowincji, ale to właśnie wtedy
bez względu na trudne warunki życia i pracy stawali się prawdziwymi,
empatycznymi lekarzami. Pomimo ograniczonego zaplecza medycznego w dużej mierze
leczącymi pacjentów także samym sobą, swoją osobowością, empatią, poświęcanym
im zainteresowaniem, chęcią pomocy, swoim czasem i niezwykle ważnym kontaktem
psychofizycznym. Te doświadczenia uczyniły ich prawdziwymi lekarzami, a
systematyczna praca nad pogłębianiem wiedzy nie tylko czysto medycznej uczyniły
ich wielkimi uczonymi i nauczycielami, prawdziwą dumą polskiej medycyny. Są
znani nie tylko w Polsce ale także w wielu krajach świata. Takim
metamorfozom raczej rzadko ulegają lekarze łatwo startujący w komfortowych
warunkach i w dużych, najczęściej wielkomiejskich, dobrze wyposażonych
placówkach medycznych. Tacy są zainteresowani niemal wyłącznie medycyną
naukową, postępem nauk medycznych, pionierskimi zabiegami operacyjnymi, czy
inżynierią genetyczną. Ale ani na studiach ani podczas wczesnych etapów pracy
zawodowej nie mieli okazji nauczyć się empatii w stosunku do różnych pacjentów.
A pacjenci to szybko wyczuwają, co szybko rodzi brak wzajemnego zaufania. O
tym, że tego typu stwierdzenia nie są dalekie od prawdy, dosyć dobitnie
świadczy atmosfera licznych dyskusji na forach medycznych.
Za swoich największych Mistrzów lekarzy poza
doktorem Władysławem Biegańskim uważam profesorów: Juliana Aleksandrowicza i
Kornela Gibińskiego. Czwartym moim mistrzem jest Ks. prof. Włodzimierz Sedlak,
twórca bioelektroniki.
poniedziałek, 4 grudnia 2017
List dr Eustachiusza Gaduli do Młodych Lekarzy w Polsce
List ten zamieszczony został
w październikowym numerze Nieznanego
Świata w roku
2011. Mimo upływu sześciu lat kształcenie na uczelniach
medycznych, organizacja i poziom usług medycznych w Polsce nie
uległy istotnej poprawie. Zdaniem wielu osób dzieje się nawet
wprost przeciwnie, o czym świadczą coraz liczniejsze i ostrzejsze
konflikty na styku lekarz-pacjent.
Do roku 2015 wydawało się, że
najważniejszą przyczyną takiego stanu rzeczy było niemal
wyłącznie niedofinansowanie polskiej służby zdrowia. Po zmianie
ustrojowej pojawiła się szansa na zapowiadaną przez nową ekipę
rządową poprawę finansowania usług medycznych. I co zdarzyło się
w powojennej Polsce po raz pierwszy, konsekwentnie, na miarę
obecnych możliwości państwa w obecnym roku wyraźnie zwiększono
finansowanie służby zdrowia. Czy w istotny sposób wpłynie to na
powody do zadowolenia z usług medycznych w Polsce, przekonamy się w
najbliższym czasie. Nowa ekipa na obecnym etapie nie tylko zmaga się
z problemami finansowymi i organizacyjnymi, ale także z totalną
opozycją, utrudniającą rządzącym każdą dziedzinę życia, nie
wyłączając medycyny. Miejmy nadzieję, na co wiele wskazuje, że
ten ostatni problem w niezbyt odległym czasie rozwiąże się sam,
szczególnie jeśli uda się długo oczekiwana, merytoryczna
reorganizacja wymiaru sprawiedliwości.
Ale jeśli nawet do tego w
niedługim czasie dojdzie i gospodarka zacznie systematycznie
wypracowywać coraz lepsze finansowanie medycyny, nie ma pewności,
że polscy pacjenci będą mieć dzięki temu powody do zadowolenia.
wtorek, 27 grudnia 2016
Własna metoda leczenia bólu okołooperacyjnego
Własna metoda leczenia bólu
okołooperacyjnego
Od
paru lat dosyć systematycznie przeglądam Internet i w ostatnich miesiącach
zauważam coraz więcej publikacji na temat leczenia różnych rodzajów bólu.
Szczególną uwagę zwróciły mi artykuły na temat leczenia bólu pooperacyjnego i
bólu poporodowego.
Bezpośrednim powodem mojego
ponownie ożywionego zainteresowania bólem pooperacyjnym stała się publikacja na
ten temat z nowymi zaleceniami American Pain Society, a w niej informacja,
która mnie szczególnie zainteresowała. Przytaczam ją w całości:
„Brak danych, aby
można było wypowiedzieć się co do zastosowania takich metod uśmierzania bólu
jak akupunktura, masaż i terapia zimnem.”
Problemem
bólu pooperacyjnego bardzo intensywnie zajmowałem się w latach 1971-1977 podczas
pracy w Oddziale Chirurgii Ogólnej Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. Tak się
składa, że metody, które stosowałem w tej terapii to była właśnie akupunktura i
własna metoda polegająca na połączeniu krioterapii chlorkiem etylu z
akupresurą.
Własną
metodę leczenia bólu pooperacyjnego w roku 1990 przedstawiłem na II Światowym
Kongresie Akupunktury WUFES w Paryżu. Poza referatem przedstawiłem także filmik
na ten temat. Mimo, że był zrealizowany w ciągu zaledwie kilku dni przez mojego
pacjenta, a jednocześnie redaktora Telewizji Katowice Tadeusza Horoszkiewicza w
języku polskim, cieszył się dużym zainteresowaniem w bibliotece Pałacu UNESCO w
Paryżu. Wiele osób z różnych krajów próbowało wtedy nawiązać ze mną bliższy
kontakt na ten temat, ale moja zbyt słaba czynna znajomość języka angielskiego
(mój tłumacz zachorował właśnie w trakcie tych obrad) tę szansę uniemożliwiła.
W roku 1992 zgłosiłem ten
temat na Międzynarodową Konferencję Anestezjologów w Gdańsku, proponując także
prezentację tego filmu ale mimo, że swoje zgłoszenie wysłałem dwa miesiące
przed terminem konferencji, informacja o przyjęciu mojego zgłoszenia z
możliwością 10 minutowego wystąpienia dotarła na mój adres dokładnie dzień
przed terminem konferencji. Informacje na ten temat telefonicznie przekazała mi
moja żona, ponieważ ja w tym czasie brałem udział w warsztatach na temat
integracji w medycynie organizowanej przez dr Janusza Kołodziejczyka w
Koszalinie i Mielnie.
Zaskoczony tak późnym
zawiadomieniem natychmiast udałem się do Gdańska gorączkowo usiłując kupić
sobie porządny garnitur, ponieważ na te warsztaty wyjechałem w ubraniu
dżinsowym.
Drugą niespodzianką podczas
tej konferencji był fakt, że czas który mi wyznaczono był w godzinach popołudniowych,
w czasie kiedy większość gości zagranicznych udała się na zwiedzanie
Trójmiasta.
Prowadzący obrady dwaj znani
profesorowie anestezjologii moje wystąpienie (być może, że częściowo także z
powodu mojego ubrania) przyjęli wyraźnie z ironicznym uśmiechem, a pan Profesor
J.G. z Poznania z drwiną oświadczył, że takie metody są prymitywne i
przestarzałe, a my musimy biec do przodu. Moje zapytanie, czy biegnąc do
przodu, nigdy nie sprawdza, czy czyni to we właściwym kierunku kilkunastu moich
kolegów z roku, profesorów (jestem absolwentem A.M.G.) miało do mnie żal, jak
mogłem takie pytanie zadać profesorowi.
Musze przyznać, że stosunek
do mojego wystąpienia na tej konferencji był dla mnie zimnym prysznicem zniechęcającym
do jakichkolwiek publikacji w ramach medycyny konwencjonalnej w Polsce.
Po raz drugi raz swoją metodę
wraz z filmem zaprezentowałem na VI Krajowej Konferencji Akupunktury w
Warszawie w roku 1999. Oświadczam, że
nigdy w Polsce nie publikowałem informacji na temat własnej metody leczenia
bólu pooperacyjnego.
Odnoszę wrażenie, że ten
fragment publikacji amerykańskiej („Brak
danych, aby można było wypowiedzieć się co do zastosowania takich
metod uśmierzania bólu jak akupunktura, masaż i terapia zimnem.”) może
stanowić uzasadnienie aby pomyśleć o publikacji mojej metody leczenia bólu
okołooperacyjnego i jednocześnie zamieścić link do mojego filmu na ten temat.
Ale zniechęcony doświadczeniami konferencji w Gdańsku nie bardzo mam ochotę
wystawiać się na kolejne ataki.
Z zapytaniem na ten temat
zwróciłem się do jednego z najwybitniejszych profesorów anestezjologii w
Polsce, wybitnego humanisty, którego zdanie na wiele ważnych dla mnie tematów wysoko
sobie cenię z prośbą o zapoznanie się z moim tekstem i filmem na ten temat i
doradzenie mi, czy i gdzie warto je opublikować ?
Oczekując
na odpowiedź w tak szczególnym okresie jak Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok,
kiedy rezerwujemy nieco więcej czasu poza pracą zawodową, postanowiłem tekstem
mojego referatu wygłoszonego w roku 1990 w Paryżu a w roku 1999 w Warszawie
podzielić się z Czytelnikami mojego bloga.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego 2017 roku
Wszystkim Moim Czytelnikom składam Najserdeczniejsze Życzenia Zdrowia i Realizacji Najważniejszych Planów
Życiowych, w tym Spełnienia Marzeń związanych z optymalną, merytoryczną
reorganizacją polskiej ochrony zdrowia.
piątek, 8 kwietnia 2016
Akupunktura w świetle bioelektroniki
Rozwój mikrobiologii i biochemii oraz pozorne sukcesy farmakoterapii zdefiniowały kierunek rozwoju współczesnej medycyny od kilkudziesięciu lat. Mimo postępu fizyki półprzewodników i powstania bioelektroniki myślenie kategoriami biochemicznymi nie straciło racji bytu, ale biologii i medycynie sama biochemia już nie wystarcza. Bioelektronika w oparciu o liczne dane nad przewodnictwem, dotyczące biologicznie ważnych związków organicznych proponuje nowe spojrzenie na istotę procesów życiowych, zwracając większą uwagę na ich aspekt energetyczny. Zdaniem twórcy bioelektroniki Włodzimierza Sedlaka metabolizm oparty wyłącznie na reakcjach chemicznych nie wyczerpuje całkowicie bilansu energetycznego. Bioelektronika nie kwestionując słuszności biochemicznego podłoża życia, dokonujące się reakcje pojmuje jako wiązanie i zwalnianie elektronów. Ponadto uwzględnia rolę fotonów generowanych w procesach w procesach chemiluminescencyjnych i kwantową emisję przez układ żywy. Takie poszerzone spojrzenie pozwala rozumieć organizm jako zespół szeroko pojmowanych procesów energetycznych, które dokonują się na chemicznym i półprzewodzącym podłożu substancji białkowych.
środa, 28 października 2015
Czy minister zdrowia musi być lekarzem ?
W najnowszym Menedżerze
Zdrowia Top 10 z 27 .10.2015 ukazał się tekst pt. Czy następnym ministrem zdrowia musi być lekarz. Zdaniem ekspertów – niekoniecznie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)