sobota, 2 marca 2013

Geny, przekonania i efekt placebo

Geny, przekonania i efekt placebo
Główną treścią tego bloga są wypowiedzi na najważniejsze tematy dotyczące świata i człowieka szeregu najwybitniejszych uczonych, pionierów najnowszych i najbliższych prawom przyrody koncepcji teoretycznych, bezpośrednio związanych z ludzkim zdrowiem, a szczególnie z nauką uzdrawiania zawarte w filmie YouTube pt. The Living Matrix - Nauka Uzdrawiania, którego producentem jest Susan Becker a reżyserem Greg Becker.                    Podaję link do tego filmu: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ZIGBuvQn-sk
 
Żyjemy w ciekawych czasach dynamicznego rozwoju rywalizacji nauki konwencjonalnej z nauką niekonwencjonalną, a także rywalizacji nauki z religią. Jeśli prawdziwym celem każdej z nich jest poznanie prawdy na temat zasad funkcjonowania otaczającego nas świata i w nim człowieka, to naturalną konsekwencją tego faktu powinna być harmonijna współpraca zmierzająca do wspólnego celu poznawania prawdy. Ale nie trzeba być szczególnie uważnym obserwatorem, żeby przekonać się, że tak nie jest. Wręcz przeciwnie zarówno nauka jak i różne religie są głęboko przekonane o jedynie słusznej drodze własnej i są w tym przekonaniu dziwnie zadufane. Co jest tego przyczyną?                                                                  Jeśli jesteśmy integralną częścią tej samej Natury, to zarówno w rozwoju nauki jak i religii najbliżej prawdy jest teoria i praktyka zgodna z jej prawami. Z historycznego punktu widzenia stwierdzenie to nie budzi większych wątpliwości, wiedza o otaczającym świecie i dominujące wierzenia na temat zasad jego funkcjonowania na początku dziejów ludzkości najczęściej pokrywały się. I nie jest sprawą najważniejszą czy cywilizacja posługująca się nią miała pochodzenie ziemskie, czy była wytworem wiedzy i umiejętności praktycznych przedstawicieli innych cywilizacji. Dlaczego zatem w miarę rozwoju cywilizacji ziemskiej te podejścia i drogi zaczęły się coraz bardziej rozchodzić? Czy w tych działaniach rzeczywiście chodzi o obiektywną prawdę, czy ich głównym celem są korzyści ambicjonalne, materialne i żądza władzy? O ile rywalizacja pomiędzy nauką konwencjonalną i niekonwencjonalną stymulowana interesem materialnym tej pierwszej jest nadal ciągle żywa, a nawet przybiera na sile, to od pewnego czasu pojawiają się tendencje do integracji pomiędzy zintegrowaną nauką a religią. Wiele faktów przemawia jednak za tym, że najwłaściwszą drogą do obiektywnego poznania otaczającej nas rzeczywistości jest najszerzej pojęta integracja i poszanowanie praw przyrody, które coraz gwałtowniej rozwijając się cywilizacja w istotny sposób narusza. Konsekwencją takich działań jest zagrożenie egzystencji nie tylko człowieka ale także planety na której żyjemy. Te ogólne uwagi dotyczące nauki w sposób szczególny odnoszą się także do medycyny. Jeśli medycyna ma nadal być gałęzią wiedzy teoretycznej i praktycznej skutecznie służącej ludzkiemu zdrowiu, to najważniejszym jej obowiązkiem powinno być postępowanie zgodne z prawami. Mimo wielu niewątpliwych zdobyczy medycyny widać jednak wyraźnie, że kierując się źle pojętym interesem własnym różnych decydentów ten obowiązek w coraz większym stopniu narusza. Co gorsze, do swoich wielu sprzecznych z prawami Natury działań udało jej się przekonać nie tylko wielu zwykłych ludzi ale także ogromną większość świata lekarskiego.
Celem tego bloga jest zwrócenie uwagi Czytelników na fakt, że poza teorią i praktyką medycyny konwencjonalnej od co najmniej dziesięcioleci dynamicznie rozwija się nowa nauka. Jest ona coraz bliższa pogłębionemu zrozumieniu zasad funkcjonowania otaczającego nas świata, poznanie podstaw której daje szanse w istotny sposób przyczynić się do poprawy jakości ludzkiej egzystencji, zarówno w sferze duchowej i psychicznej jak i materialnej. Proszę mi wybaczyć, że podejmuję te ciągle jeszcze mało znane tematy nie jako naukowiec, ale jako zwykły lekarz praktyk sponad 50-letnim, wielospecjalistycznym doświadczeniem lekarskim. Czynię to w głębokim przekonaniu, że na jakość życia i stan naszego zdrowia ogromny wpływ ma najszerzej pojęta edukacja, szczególnie ściśle związana z właściwą wiedzą na temat zasad życia w zdrowiu. Tą publikacją pragnę Czytelników zachęcić do pogłębiania wiedzy na wspomniane tematy szczególnie korzystając z różnych, trafnie wyselekcjonowanych publikacji multimedialnych szczególnie zawartych w Internecie. Zdając sobie sprawę z wielu zagrożeń związanych z Internetem jednocześnie głęboko wierzę, że jest on potencjalnie ogromną szansą nie tylko na pogłębienie edukacji ale także na organizowanie się społeczeństw w obronie własnych, coraz bardziej zagrożonych praw obywatelskich. A większość tych zagrożeń dotyczy właśnie naszego zdrowia, które niezależnie od tego co na ten temat sadzi medycyna konwencjonalna było, jest i nadal musi być w naszych rękach. To uzasadnia pilną konieczność właściwej edukacji prozdrowotnej.
W filmie pokazane są trzy przykłady zaskakującego wyleczenia ze schorzeń uważanych za nieuleczalne: 1. mózgowego porażenia dziecięcego, 2.ciężkiej choroby nerek, 3.nowotworu tarczycy,  krańcowego syndromu przewlekłego zmęczenia i fibromialgii (u tej samej osoby). Jednak głównym powodem nawiązywania przeze mnie do tego filmu są obszerne fragmenty wypowiedzi kilku szczególnie ważnych dla medycyny uczonych, istotne zarówno dla nauk medycznych jak i dla samych pacjentów.                                                                                Medycyna konwencjonalna coraz częściej wiele schorzeń traktuje jako uwarunkowanych genetycznie – wynikających z ułomności genów. Natomiast w tym filmie autorzy proponują traktowanie genów jako podrzędnych do naszej świadomości. Przyszłość medycyny widzą w poznaniu procesów energetycznych. Zmieniając na bardziej pozytywne swoje myślenie i styl życia, zmieniamy swoje geny, to, co uważamy za podstawę funkcjonowania organizmu i powstawania chorób.                                                                                                                                     Być może zasadnicze zmiany w rozumieniu zasad funkcjonowania Wszechświata pozwolą nam kiedyś zrozumieć mechanizmy powodujące nieraz zaskakująco skuteczne i szybkie uzdrawianie w przypadkach uważanych za medycynę alopatyczną za nieuleczalne. Właściwie wszystkie kultury dostrzegały Wszechświat jako jedność – koło. Człowiek zajmował w nim centralną pozycję. Dopiero odkrycia Newtona i Kartezjusza pozwoliły stworzyć nowy model Wszechświata na wzór wielkiego zegara, gdzie umysł został oddzielony od ciała. Ta idea odrębności stała się podstawą myślenia naukowego. Newton opisał Wszechświat jako składający się z poszczególnych elementów działających zgodnie z ustalonymi prawami. Przedstawił ciało jako sprawną maszynę, której siłą napędową są mózg i serce. Później ustalono, że całością zawiaduje nasze DNA. Poszczególne procesy życiowe kojarzymy z konkretnymi częściami naszego ciała tylko, że to nie jest prawda. Nasze ciało jest zdecentralizowane. W sumie nie ma centralnego mózgu. Poza tym w mózg raczej przypomina antenę. Jest rodzajem przekaźnika informacji. Pobiera on i przekazuje, ale nie pełni roli składnicy. Przyjęliśmy newtonowskie widzenie świata. Historia nauki to przede wszystkim rzeczywistość mechaniczna, mniej uwagi poświęcamy biologii czy polom energii. Newton skupił się na materii, reszta była nieważna. Teraz jednak zaczyna docierać do nas, że mózg jest polem energetycznym, co pokazuje badanie EEG. Jeszcze bardziej interesujące jest badanie magnetoencefalograficzne. Badanie EEG przeprowadza się za pomocą elektrod przymocowanych do skórny głowy. Badanie MEG wykonuje się bez bezpośredniego kontaktu z głową, a to oznacza, ze mózg wytwarza specjalne pole.                      W latach 1875-1920 nastąpił ogromny rozwój w dziedzinie biochemii. Wtedy też pojawił się pogląd, że człowiek to chemia. Wystarczy dostarczyć ciału odpowiednich substancji i od razu człowiek poczuje się lepiej. W przypadku ostrych, zagrażających życiu schorzeń do pewnego stopnia jest to prawda. Jednakże przypadku chorób przewlekłych tak nie jest.             W tym czasie doszło też do zasadniczego podziału wśród fizyków. Oprócz fizyków typu newtonowskiego pojawili się fizycy kwantowi, którzy stwierdzili, że świat jednak wygląda inaczej. Że występują w nim zjawiska, których nie można wytłumaczyć w świetle fizyki newtonowskiej. Wizja mechanicznego Wszechświata, która dzieje się z jakiegoś powodu, w świetle nowej fizyki musiała ustąpić. Fizyka kwantowa zmieniła nasze postrzeganie rzeczywistości już ponad 80 lat temu. Dziwić może fakt, że nowe odkrycia fizyki nie zostały uwzględnione w nowym modelu biologicznym. Nadal obowiązywał model redukcjonistyczny i mechaniczny, który usiłował tłumaczyć wszystko za pomocą molekuł, cząsteczek. Ten model nadal traktuje żywy organizm jak maszynę, której funkcjonowanie opiera się na fizyce i chemii. Uznaliśmy, że najważniejsze są reakcje chemiczne. Według aktualnie obowiązującej teorii do reakcji dochodzi w wyniku zderzenia molekuł, wywołujących łańcuch reakcji chemicznych. Dzięki temu w naszym organizmie dochodzi do milionów zderzeń, co wydaje się niedorzeczne. Medycyna zakłada, że ludzki organizm kontrolowany jest przez enzymy i  hormony, a nie przez świadomość czy emocje. Jednak trudno w ten sposób wytłumaczyć całość ludzkich zachowań i niedomagań organizmu.                                         Medycyna konwencjonalna buduje na dawnym paradygmacie fizyki, sięgając do czasów Newtona, od którego nowoczesna fizyka już dawno odeszła. A fakty przemawiają za tym, że najważniejsza jest nie materia czy umysł a dusza, inteligentne pola energii. Naukę ciągle jeszcze traktujemy jako raz na zawsze zapisaną prawdę absolutną. A prawda jest taka, że ta historia ciągle tworzy się i nowy jej rozdział burzy lub redefiniuje poprzedni. Intelektualne wahadło przesuwa się w stronę holizmu. Obecnie ważny jest system jako taki. Lekarze wolą badać każdą pojedynczą komórkę i robią to już od stu lat. Więc te mechanizmy są nam znane. Nie wiemy natomiast jak komórki porozumiewają się miedzy sobą i co robią z informacjami, które otrzymują. Umysł, wola, wiara - czy te czynniki mogą mieć wpływ na proces zdrowienia? Jeśli człowiek uwierzy, że jest nieuleczalnie chory, to tak będzie. Jeśli uwierzy, że chorobę można wyleczyć, to także tak będzie. Wszystko zależy od naszych przekonań. Co znaczy wola, jakie ma znaczenie dla procesu zdrowienia? Jak nasze myśli i emocje wpływają na nasz układ odpornościowy i hormonalny? A wiemy, że tak jest. Kiedy człowiek przeżywa duży stres, jego odporność się zmniejsza. Badania laboratoryjne ostatnich 15-20 lat potwierdzają, że nasz sposób myślenia jest ważny. Podczas eksperymentów naukowych obserwowano czy intencje partnera, którego twarz była widoczna na ekranie wykazują jakieś fizjologicznie istotne reakcje. Okazało się, że tak, co wskazuje, że intencje jednej osoby są w jakiś sposób przekazywane drugiej osobie, czego nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć w oparciu o newtonowski model świata. Osoby te były od siebie oddalone, a jednak informacje te docierały i wywoływały określone reakcje. Informacja, że czuję się lepiej jest dla naszego organizmu sygnałem, że ma zdrowieć. Myśl jest fizyczną energią, która przesyła organizmowi informacje, że poprawia się stan jego zdrowia. Obserwowaliśmy, że nasza wiara wpływa na nasze życie. Jeśli nie uwierzymy, że możemy sobie pomóc, to pewnie tak będzie. Jeśli będziemy przekonani, że pozytywne myślenie nie ma znaczenia dla naszego zdrowia, to też tak będzie. Ale podobne znaczenie ma także negatywne myślenie, czy przekazywane nam przez innych, a szczególnie przez lekarzy negatywne myli i opinie. Bo nasze myśli tworzą nasze ciało. Pozytywne myśli uwalniają chemiczne substancje, negatywne myśli także, tylko inne substancje, te szkodliwe. Wszystkie one wpływają na nasz organizm, na to jak wykorzystuje on składniki odżywcze. Wpływ stresu na nasze ciało także zależy od jego jakości i sposobu naszego myślenia. Dla leczenia najważniejsza jest wiara w skuteczność terapii i bycie dobrej myśli. Jest wiele dowodów na to, że właśnie to ma zasadnicze znaczenie. Jedna z wybitnych lekarek wypowiadających się w tym filmie mówi, że kiedyś odradzała pacjentom z nowotworami poddawanie się chemioterapii, mimo, że w nią wierzyli. Dziś już tego nie robi, wychodząc z założenia, że sama wiara w skuteczność terapii jest najlepszym lekiem. Jeśli wierzymy, że coś nam pomoże, to tak będzie. Jako ilustrację tego faktu przytoczono eksperyment z dwiema grupami chorych z poważnymi schorzeniami narządu ruchu. W grupie pierwszej pacjenci byli poddawani odpowiedni zabiegom operacyjnym, natomiast w drugiej grupie zabiegi te tylko w odpowiedni sposób symulowano. Okazało się jednak, że efekty leczenia w obydwu grupach były niemal identyczne. W trakcie rehabilitacji pacjentów podzielonych na dwie grupy obserwowano czy jest różnica w efektach rehabilitacji w grupie pacjentów ćwiczących w porównaniu z grupą pacjentów tylko wykonujących te ćwiczenia w myślach. Okazało się, że u wielu pacjentów ćwiczących tylko w myślach także zaobserwowano korzystne zmiany. Ich mięśnie też się wzmocniły, jakby ciało nie rozróżniało myśli od działania. Dowodem na to jest też efekt placebo. Medycyna konwencjonalna przypisuje mu wiele tzw. cudownych uzdrowień, ale czym naprawdę jest efekt placebo? Polega on na tym, że wiara człowieka w coś może przezwyciężyć biologię. Nauka przyznaje, że co najmniej 1/3 wyleczeń nie ma on związku z terapią - operacją czy podawanymi lekami, tylko właśnie z efektem placebo. Chory wierzy, że zostanie wyleczony i jego organizm leczy się sam, nawet jeśli podany środek był tylko cukierkiem. Tak więc w 1/3 przypadków wyleczenie następuje w wyniku pozytywnego myślenia. W tym blogu w kwietniu 2011 roku nawiązując do faktu docenienia przez niemiecka służbę zdrowia efektu placebo zamieściłem post pt. Niedoceniany efekt placebo. Jest zadziwiające dlaczego w trakcie studiów medycznych tak ważnemu zjawisku poświęcamy tak niewiele czasu i w ogóle nie zajmujemy się znaczeniem psychiki w leczeniu. Miedzy innymi dlatego lekarze nie potrafią skutecznie korzystać z efektu placebo, chociaż mogłoby to wydatnie przyczynić do poprawy wyników i zmniejszenia wydatków na leczenie. Najwyższy czas abyśmy się zastanowili na czym to polega. Jak to jest możliwe, że chory przyjmuje substancję obiektywnie obojętną dla zdrowia, a ona wywołuje korzystne zmiany fizjologiczne ale także szereg korzystnych reakcji obejmujących wiele ważnych dla życia narządów (wątrobę, nerki,  płuca i in.). To wielka tajemnica, której wciąż nie potrafimy zrozumieć.                                                                                  Jednym z największych odkryć fizyki kwantowej jest tzw. pole punktu zerowego. Chodzi o wymianę energii pomiędzy cząsteczkami subatomowymi. Wszystkie one uczestniczą w rodzaju tańca, wysyłając i przyjmując energię. W czasie tej wymiany energii powstaje wirtualna cząsteczka, która istnieje zaledwie chwilę, nie ma więc mowy o jakichś istotnych wartościach energetycznych, ale jeśli pomnożymy ją przez ilość wszystkich cząsteczek subatomowych uczestniczących w tym procesie w całym Wszechświecie, otrzymamy niewyobrażalną ilość energii, która tkwi gdzieś tam w pustej przestrzeni na zewnątrz. Biologia konwencjonalna skupia się na stymulacji materialnej. Ale fizyka kwantowa pokazuje, że ta niewidoczna stymulacja jest znacznie ważniejsza. W tym kontekście można zacytować Einsteina, który powiedział, że pole jest jedynym ośrodkiem rządzącym cząsteczką. Pole rządzi cząsteczkami, stanowi ich materię. Fizyka kwantowa mówi, że charakter materii określa pole. Jak więc jest to komunikowane drugiej osobie? Istnieje pole – my nie tkwimy w nim, tylko nim jesteśmy. To pole jest raz bardziej gęste, a raz mniej. To się zmienia. Niektórzy twierdzą, że zmienia się w zależności od naszej formy fizycznej. Tak czy inaczej można nas przyrównać do bąbelków tkwiących w tym polu energii, światła, informacji. Cały czas z niego czerpiemy, pobieramy informacje. Każdy z nas kiedyś obserwował stado ptaków w locie. Co jakiś czas wszystkie na raz zmieniały kierunek lotu, jakby kierował nimi jakiś nadrzędny ptasi mózg. Dzieje się to właśnie dzięki istnieniu pół, które umożliwiają przekazywaniu takich informacji dokładnie i bez żadnej zwłoki. Inny przykład, co czujemy po wejściu do starej katedry ? Najczęściej spokój jako namacalne uczucie. Dlaczego? Bo od wieków przychodzący tu ludzie zostawili tu swoje dobre emocje, których energie wchłonęły mury katedry i teraz oddają ją kolejnym ludziom, którzy tu przychodzą. Stąd też wszechogarniająca atmosfera spokoju, powagi i skupienia. Wszyscy jesteśmy częścią tego ogromnego pola, jesteśmy ze sobą połączeni we Wszechświecie. Dlatego mając jedynie zdjęcia dobry i uczciwy uzdrowiciel jest w stanie wyczuć pole, energię ciała określonej osoby. Wyczuć co w tej energii jest zablokowane. Dzięki swojej woli uzdrowienia jest w stanie tak pokierować energią, że blokady znikają i ciało pacjenta zostaje uleczone. Wiele seansów uzdrowicielskich odbywa się na odległość, ale odległość nie ma tu żadnego znaczenia, co świadczy, że mamy tu do czynienia z energią kwantową. Mechanizm jest zawsze ten sam, następuje przekazywanie – najpierw następuje przekaz informacji, a potem energii. Pacjenci wyraźnie to czują. Wydaje się, że nasze ciała są połączone z polem, ale jaki jest mechanizm tej komunikacji ? Jak ona się odbywa? Być może poprzez biofotony, czyli kwanty światła. Nazwa ta została do nauki wprowadzona przez prof. Fritz-Albert Popa. Emitują je komórki wszystkich żywych organizmów. Tak na ten temat mówi Profesor: Zaczęliśmy je szukać. Od początku wiedziałem, że nie jest to silne promieniowanie. Byłem przekonany, że każdy człowiek emituje biofotony. By je wyśledzić prof. Fritz-Albert Pop i jego studenci potrzebowali urządzenia wzmacniającego, tak wrażliwego, by promień świecy widziało się nawet z odległości 20 km. I dalej prof. Pop: Gdy przed detektorem umieszczamy żywy organizm, obserwujemy emitowane przez niego światło. Badaliśmy nasiona ogórka, ale nie tylko. Wszystkie żywe organizmy, które poddaliśmy badaniu emitowały fotony. Profesor uznał, że być może to biofotony kontrolują nasz metabolizm. Cząsteczki nie mają własnych systemów regulacji, dlatego jest im potrzebne pole. Być może właśnie fotony przekazują informację regulujące metabolizm. Biofotony tworzą w naszych ciałach dynamiczną, spójną siatkę światła. Nasze ciała bez przerwy emitują światło. Czy to właśnie biofotony regulują nasz metabolizm, czy też ta funkcja przypada naszemu DNA? Zdaniem Bruce Liptona geny nie kontrolują naszej biologii. Nie trzeba być członkiem rodziny, w której występują schorzenia nowotworowe, ale samo wejście do tej rodziny, przyjęcie jej poglądów i sposobu postępowania wystarczy aby wystąpiły u nich nowotwory. Zatem nie podłoże genetyczne je powoduje. Epigenetyka, czyli dziedziczność poza genowa to nowa dziedzina genetyki, badająca wpływ czynników zewnętrznych na genetykę. Epigenetycy odkryli, że informacje decydujące o tym czy komórka się zmienia, czy nie są zawarte wewnątrz komórki, tylko znajdują się w otaczającym ją środowisku. Sygnały pochodzą z zewnątrz.                                                                                                        Geny to pewien wzorzec według którego powstaje cząsteczka białka. Zaś białka, a jest ich ponad sto tysięcy, to cegiełki z których zbudowany jest nasz organizm. Istnieje pewien wzorzec genów. Jeszcze 10 lat temu taki wzorzec był konkretną informacją według której powstały cegiełki białka. Nowa wiedza wprowadziła sporo zamieszania. Pokazała, że wpływ mechanizmów epigenetycznych, wpływ środowiska zewnętrznego sprawia, że według każdego wzorca może powstać ponad 30 tysięcy innych genów. Nagle nasze możliwości wydają się być nieograniczone. To zasadnicza zmiana. Geny nas nie determinują. Geny dają nam potencjał. Zdaniem prof. Ruperta Sheldrake’a badania ludzkiego genomu pokazały, że mamy około 25 tysięcy genów, znacznie mniej, niż pierwotnie sądzono, mniej więcej tyle ile szympansy, co wykazały badania genomu szympansa. Nasze genomy są niemal identyczne, zbudowane z tego samego białka, czy genów. Ale przecież różnica jest oczywista, jak więc ją wytłumaczyć? Zdaniem Profesora odpowiedź tkwi w morfogenetyce, podobnie jak z takich samych cegieł, na podstawie dwóch różnych planów można zbudować dwa różne domy, tak samo mogą powstać różne organizmy zbudowane z podobnych do siebie cząsteczek, jak przypadku ludzi i szympansów. System energetyczny ludzkiego ciała od dawna budzi zainteresowanie. Istnieje teoria, według której ciało posiada własne pole energetyczne, tzw. pole morfogenetyczne. Istnieje hierarchia pól związanych z ciałem. Istnieje pole ciała jako takiego, ale poszczególne organy mają też swoje pola, podobnie jak tkanki i komórki. Pole ciała znajduje się zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz nas. Jest jedno ogólne pole i wiele mniejszych. Wszystkie one tworzą całość. Np. z pola grawitacyjnego nie można odłączyć jednego kawałka. Jeśli potniemy płazieńca na kawałki, z każdego wyrośnie nowy osobnik. Jak to możliwe? Jeśli pocięlibyśmy na kawałki maszynę, to mielibyśmy tylko maszynę w kawałkach. Jeśli jednak pocięlibyśmy na kawałki magnes, to każdy z nich nadal będzie wytwarzał własne pole magnetyczne. Właśnie ta analogia zasugerowała biologom istnienie pola morfogenetycznego. To było w latach 20-tych XX wieku. Dzisiaj odgrywa ono kluczową rolę w biologii i w teorii rozwoju. Bez niego trudno zrozumieć rozwój organizmów. Życie ludzkie zaczyna się od pojedynczej komórki, która rośnie i dzieli się, przekształcając się w różne organy i komórki ciała. Pytanie, skąd komórki wiedzą czym mają się stać od dawna nurkuje naukowców. Stąd też pomysł istnienia pól. Wiemy, że istnieją różne części pola odpowiadające za mięśnie, tkankę łączną, za mózg czy układ nerwowy, a jeszcze inne pole morfogenetyczne, które łączy się z DNA i jeszcze za inne formacje genetyczna ciała. Teoria ta ma wiele punktów wspólnych z medycyną. Pola energetyczne mogą dostarczać informacji koniecznej do kontrolowania ciała. Skąd ciało wie jaką ma utrzymywać temperaturę czy jakie ciśnienie krwi jest właściwe dla danej osoby? Według holistycznej wizji świata decyduje o tym nasze pole. To pola morfogenetyczne organizują pracę naszego organizmu, decydują o jego rozwoju. Podobnie dzieje się ze zwierzętami i z roślinami. To właśnie te pola utrzymują ciało w formie, wspomagają leczenie i regenerację organizmu. Można powiedzieć, że ludzkie ciało jest swego rodzaju przetworzoną informacją. W polu morfogenetycznym zawarte jest całe bogactwo informacji. Dlatego potrzebny jest nam model ciała oparty na polu energetycznym. Inaczej nie będziemy w stanie połączyć różnych sposobów leczenia. Pole energetyczne ciała jest wypełnione informacjami. Wszystkie organy naszego ciała generują własne pola. Jest jednak jeden organ, które ma szczególne znaczenie dla całego ciała. To serce rządzi całym systemem. Poszczególne organy maja swoje zadania a serce panuje nad nimi wszystkimi. W tzw. medycynie energetycznej mówi się o energii kardiologicznej, bowiem wszystkie sygnały idące z serca mają właściwości regulujące. Serce bije – wysyła fale ciepła, światła, sygnały elektryczne, magnetyczne i elektromagnetyczne. Sygnały te trafiają do różnych komórek, ale w różnym czasie, ponieważ dzieje to się za pośrednictwem układu krążenia. Serce emituje najsilniejszy sygnał elektromagnetyczny. Pole elektromagnetyczne to rodzaj fali przekaźnikowej, pełnej informacji i emocji. Badania laboratoryjne wykazały, że pole to zmienia się zasadniczo. Jest inne gdy czujemy złość, bądź jesteśmy sfrustrowani, niż gdy odczuwamy troskę, miłość czy chcemy okazać komuś współczucie. Serce bije rytmicznie według pewnego wzoru, bądź nierytmicznie co ma ścisły związek z naszymi emocjami i uczuciami. Kiedy serce bije równo, jego praca jest rytmiczna. Ten rytm wpływa na rytmiczna pracę mózgu, systemu nerwowego, gruczołów wewnętrznego wydzielania. Wszystkie nasze narządy pracują wtedy harmonijnie. Pozytywne emocje, takie jak miłość, troska, poczucie wdzięczności sprawiają, że serce pracuje rytmicznie. Emocje negatywne, złość czy poirytowanie zaburzają pracę serca, jak tez inny rodzaj pozytywnych emocji. Na przykład kiedy zachwycamy się zachodem słońca wtedy serce wpada w łagodny rytm sinusoidalny i taki właśnie sygnał idzie do mózgu. Nazywamy to koherencją serca. Serce bije rytmicznie, co wpływa na pracę pozostałych organów: mózgu, układu nerwowego i innych, ale wszystko zaczyna się od serca. Badając tętno tak naprawdę kontrolujemy ciśnienie wytworzone przez bijące serce – nie przepływ krwi, tylko ciśnienie. Każde uderzenie serca sprawia, że przez nasze ciało przechodzi fala ciśnienia. Docierając do mózgu fala ta synchronizuje pracę mózgu. Gdyby nie ten synchronizujący sygnał, mózg nie wiedziałby co robić. W stanach koherencji promieniujemy miłością, okazujemy troskę i współczucie. Stan koherencji umożliwia na przykład naukę ale i wzmacnia także naturalne zdolności regeneracyjne organizmu. Serce posiada własny, skomplikowany system nerwowy, dlatego czuje, zapamiętuje i przetwarza informacje niezależnie od mózgu. O dawna uznaliśmy, że wszelkie informacje docierają wyłącznie do mózgu. Jednak okazuje się, że pewne informacje najpierw docierają do serca, dopiero potem trafiają do mózgu. Badania wykazały, że na sygnały z zewnątrz serce reaguje szybciej niż mózg. Ciało niekiedy potrafi przewidzieć co się wydarzy, Potwierdziło to się w czasie badań na tzw. elektrofizjologiczną intuicją serca, jeśli dla badanej osoby to wydarzenie było emocjonalnie istotne. W eksperymencie z emocjonalnie podbarwionymi zdjęciami organizm reagował zmianami fizjologicznymi na zdjęcie zanim jeszcze ono pokazało się na ekranie. I okazało się, że jako pierwsze reaguje na nie serce. Serce nie tylko reagowało szybciej, ale sygnał wysyłany do mózgu różnił się w zależności od emocjonalnej treści zdjęcia. Wyniki pokazują, że serce wysyłało do mózgu różne wiadomości w zależności od charakteru spodziewanego zdjęcia. Potem następowała reakcja mózgu i reakcja reszty ciała. Taki był przepływ tej intuicyjnej informacji – serca do mózgu, a z mózgu do reszty ciała. Wydaje się, że zarówno serce jak i mózg mają dostęp do pola informacji nie powiązanego z czasem i przestrzenią. Z punktu widzenia fizyki kwantowej nie jest to nic nowego. Informacje zostają przekazane naszemu ciału poprzez jego pole. A czym są te informacje? Myślimy o ciele jako o dynamicznie zmieniającym się systemie, zarówno jako sferze materialnej jak i energetycznej. I tak rzeczywiście jest. Rocznie pochłaniamy około tony jedzenia, z czego większość zostaje wydalona. Nasz organizm przetwarza je, chociaż właściwie się nie zmienia, nawet po kilkudziesięciu latach ludzie się rozpoznają, mimo, że atomy, z których składa się nasze ciało uległy wymianie. Powstaje pytanie jak to się dzieje? Musi istnieć jakiś wzór, który trzyma wszystko razem. Są naukowcy, którzy twierdzą, że stanowimy system informacyjny, który nie jest w całości zlokalizowany w naszym ciele. Informacje czerpiemy też z jego pola. Wydaje się, że ciało nieustannie czerpie informacje z wewnątrz i z zewnątrz. Ciało poszukuje systemów koherentnych. Wymiana informacji następuje pomiędzy wszystkimi komórkami. Każda z nich wie co się dzieje. Niektórzy twierdzą, że choroba rozwija się wtedy, kiedy w systemie następuje wyrwa. Materia to sprężona energia. Informacja stanowi pewien wzór energetyczny. W naszym ciele dokonuje się przepływ informacji, którego nie rozumiemy. Starożytni Chińczycy nazywali to systemem akupunktury. O systemie mówimy, kiedy mamy do czynienia z pewną strukturą. Informacja jest wszędzie, ale żeby mówić o systemie, trzeba ją uporządkować. W latach 80-tych ubiegłego wieku odkryto, że system akupunktury wydaje się być systemem zorganizowanym, czymś więcej niż tylko zbiorem przypadkowych punktów. Badania wykazały, że punkty te tworzą pewien porządek, że komunikują się ze sobą w ustalony sposób. To uporządkowany system informacji tworzy pole. Pole to pełni funkcje regulacyjną wobec ciała, koordynując aktywność komórek. Pola dostarczają każdej komórce potrzebne jej informacje. Ponieważ składamy się z ponad 70-ciu trylionów komórek, ilość koniecznych informacji jest ogromna. Według Einsteina i innych uczonych energia i informacja są wymienne, czyli informacja staje się rodzajem energii. A z drugiej strony co się dzieje kiedy otrzymujemy falę energii, w której zapisane są informacje? Ilość tych informacji zdaje się nie mieć ograniczeń. Medycyna informacyjna, która potrafi zmienić uszkodzony przekaz informacyjny to medycyna przyszłości. A więc kontroli nad naszym ciałem nie sprawują geny czy chemia, tylko informacja dostępna w polu energetycznym ciała. Czy dodając nowe informacje można wpłynąć na proces uzdrawiania ciała? Naukowcy podejmują takie problemy. Wiemy jak przeciwdziałać zniekształceniu informacji, co ma miejsce w przypadku różnych chorób. Taka naprawa się udaje, fizjologia się naprawia, chemia wraca do normy i mamy kolejne cudowne uzdrowienie, bo skorygowaliśmy uszkodzone informacje w polu energetycznym ciała. Choroba to w pewnym sensie uszkodzony przekaz informacyjny, który trzeba naprawić. To właśnie jest celem terapii energetycznej. Jesteśmy u progu wielkiej zmiany. Zaczynamy rozumieć jak powstają choroby i w jaki sposób nasze ciało czerpie informacje. Potrafimy też poprawić jej przekrój w żywym organizmie. Wiele wskazuje na to, że niedługo będziemy skutecznie leczyć choroby dotąd uznawane za nieuleczalne. Jeden z niezwykle interesujących przypadków z dziedziny medycyny informacyjnej o jakich ostatnio słychać ma związek z psychologią energetyczną, która ma korzystnie wpływać na negatywne myśli. Tego rodzaju metody są stosowane w Kosowie w terapii ofiar wojny w byłej Jugosławii. Terapeuci pracowali z ludźmi głęboko skrzywdzonymi. Zwykła ich terapia trwałaby latami, wymagałaby długotrwałego podawania leków. W tym przypadku poddano ich terapii polowej i okazało się, że u wszystkich odnotowano znaczną poprawę nastroju. Ci ludzie zostali całkowicie uleczeni z traumy. Nawet pracujący z nimi terapeuci byli tym zdziwieni. A to tylko jeden z przykładów na skuteczność tego rodzaju działań w medycynie. Najważniejsze żeby ludzie poczuli się odpowiedzialni za swoje zdrowie, zadbali o swoje myśli i stan umysłu, który jest w największym stopniu odpowiedzialny za nasze zdrowie. Jedna z zasadniczych rzeczy, która musi się zmienić w medycynie to zrozumienie, że geny ani nie tłumaczą ani nie rozwiązują wszystkiego. Epigenetycy pokazują wyraźnie, że ważniejszy jest zewnętrzny system informacji, że na nim powinniśmy się skupić, a nie na genach, bo to on może mieć dużą moc sprawczą.                                                                                                                                      System opieki zdrowotnej przeżywa obecnie kryzys i to na wielu płaszczyznach, a także kryzys pojmowania dotychczasowego modelu leczenia. Nie sprawdza się wojujący model walki z chorobą, bo nasze ciało nie chce wojny. Musimy uczyć się od innych kultur i czerpać z innych tradycji, obserwować uważnie działania uzdrowicieli. Wziąć co najlepsze ze współczesnej nauki i połączyć to z całą resztą. Zamiast koncentrować się na chorobie, powinniśmy skupić się na leczeniu, wtedy staniemy się wrażliwsi na sygnały, które mogą wspomóc naturalny proces leczenia. Prowadzone badania zdają się potwierdzać przedstawione tu koncepcje na temat pól energetycznych. Powstała nowa teoria jak nasze ciało przechowuje informacje i skąd je czerpie. Medycynę czekają rewolucyjne zmiany. 

2 komentarze:

  1. Obejrzałem film, sory że nie przeczytałem wpisu - zakładam, że to samo. Fajne i interesujące, z pewnością warto się temu bliżej przyjrzeć, ale niestety dowodzenie w filmie jest bardzo pobieżne. Strasznie szafują pojęciami i interpretują fakty zgodnie z założoną tezą. Jedyna przekonywująca rzecz - eksperyment z zamkniętymi drzwiami - to z ciekawości muszą sprawdzić dokładniej:) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gorąco polecam artykuł w "Nieznanym Świecie"Nr. 7/2013 pt."Medycyna jutra".
    Sanowi on swoiste światło w tunelu dla osób z niepokojem śledzących kierunki rozwoju współczesnej medycyny. która ratując życie, nie tylko nie dba o jego jakość ale wręcz mu zagraża, postępując według zasad niezgodnych z prawami natury.
    Artykuł jest szczególnie cenny dla ludzi poważnie chorych, którym medycyna konwencjonalna nie daje już nadziei, a którzy nadal poszukują dla siebie szansy i często ja znajdują.

    OdpowiedzUsuń