czwartek, 29 grudnia 2011

Nowa szansa dla zdrowia

         Po wprowadzeniu w podstawy teoretyczne medycyny enegetycznej proponuję PT Czytelnikom zainteresowanie się trzema coraz popularniejszymi w świecie metodami  autoterapii: EFT, TAT i EMDR.   Są to metody bardzo proste i zadziwiająco skuteczne w leczeniu szerokiego wachlarza schorzeń, a do tego mało czasochłonne. Ich stosowanie stanowi nową szansę dla poprawy stanu naszego zdrowia. Gorąco zachęcam do lektury.

         Podstawowym celem medycyny jest optymalizacja działań w trosce o zdrowie człowieka. Z jednej strony, nieustannie słyszymy zachwyt nad postępem nauk medycznych, a z drugiej coraz więcej głosów uzasadnionego niezadowolenia z jakości praktyki medycznej, mimo przeznaczania przez budżety państw ogromnych, stale rosnących wydatków na ochronę zdrowia. Dlaczego niemal na całym świecie tyle jest niezadowolenia z funkcjonowania służb medycznych? Powodów tego stanu rzeczy jest wiele, jedne wydają się być jawne i powszechnie zrozumiałe, inne głęboko ukryte przed opinią publiczną, a jeszcze inne są konsekwencją kierunków rozwoju nauk biologicznych.
Choć historia troski o zdrowie w różnych epokach, kulturach i kontynentach liczy sobie tysiące lat, zrodzona przed półtora wiekiem medycyna nazywająca się naukową zrywa z najlepszymi tradycjami dawnych medycyn rozwijających się w harmonii z Naturą. Czyni to w oparciu o mechanistyczny paradygmat kartezjańsko-newtonowski i zamiast szanować prawa natury, usiłuje naturę ujarzmiać.
Dawne leki w większości naturalne, zastępowane są farmakoterapią chemiczną, pozbawioną głębszych podstaw teoretycznych, o ograniczonej skuteczności, za to związaną z licznymi działaniami ubocznymi i powikłaniami. I choć uczciwe statystki medyczne są dla niej nieubłagane, w najlepsze rozwija się nadal. Mało, promotorzy tych działań i producenci leków doprowadzili do stworzenia podstaw prawnych nakazujących w wielu sytuacjach stosowanie farmakoterapii chemicznej, choć te stany można by skutecznie leczyć w inny sposób. Diagnostyka na przestrzeni dziejów ludzkości oparta na bliskim, empatycznym kontakcie z pacjentem, dokładnym wywiadzie i badaniu fizykalnym w miarę wdrażania nowych metod, zaczyna być w coraz większym stopniu zastępowana badaniami instrumentalnymi. Choć trudno przecenić wartość diagnostyki instrumentalnej w precyzyjnym rozpoznawaniu niektórych schorzeń, w wielu innych przypadkach badania biochemiczne czy oparte na obrazowaniu nie sprawdzają się, a przy złej organizacji funkcjonowania służby zdrowia wręcz przyczyniają się do opóźnienia rozpoznania. Choć ocena stanu psychicznego i patologicznych napięć mięśniowych odgrywa kluczową rolę w energetyce procesów życiowych i związanych z nią funkcji organizmu, praktycznie umykają one uwadze medycyny konwencjonalnej, mimo, że dzięki nim możliwa jest wczesna diagnostyka i związana z nią skuteczna terapia. Dokładne badania podmiotowe i przedmiotowe są podstawowymi metodami diagnostyki także dlatego, że pozwalają uwzględnić wiele kluczowych dla zdrowia etiologicznych czynników schorzeń oraz nawiązywanie bliskiego, empatycznego kontaktu z pacjentem.

Medycyna, która w ogromnej części dziejów ludzkości była sztuką, duchowo i fizycznie ściśle związaną z człowiekiem i jego problemami życiowymi, od powstania medycyny naukowej w coraz większym stopniu staje się głównie nauką, opartą na teorii i praktyce bardziej zbliżonej do nauk technicznych niż humanistycznych. Dzieje się to ciągle w oparciu o mechanistyczny paradygmat kartezjańsko-newtonowski, w myśl którego człowieka-maszynę usiłuje naprawiać raczej lekarz-inżynier, niż lekarz-humanista. Przedstawiciele nauk biologiczno-medycznych zafascynowani oszałamiającym postępem techniki coraz bardziej zapominają, że człowiek jest nierozerwalną częścią natury. Zamiast dokonywać syntezy różnych koncepcji naukowych zmierzających do pogłębienia znajomości natury człowieka, wspomagani instrumentarium technicznym, usiłują poznawać go, rozdzielając na najdrobniejsze części składowe, a leczenie opierać głównie na farmakoterapii chemicznej i coraz bardziej skomplikowanych zabiegach operacyjnych. Powoli odnosi się wrażenie, że dalej postępująca wąska specjalizacja, produkcja leków syntetycznych, coraz doskonalszego sprzętu diagnostycznego i terapeutycznego oraz inżynieria genetyczna stopniowo będą zastępować życie zgodne z ekologią i naturą człowieka.

Na szczęście od kilkudziesięciu lat dzięki najnowszej filozofii, fizyce, ekologii, psychologii i socjologii powoli, ale systematycznie tworzą się podwaliny pod nowy paradygmat wszechogarniającej jedności, w świetle której człowiek jest istotą psychosomatyczną, ściśle powiązaną z przyrodą i rządzącymi nią prawami. Stanowi podmiot wszystkich działań, które winny być podporządkowane jego prawdziwym interesom. Takie podejście w istotny sposób zaczyna powoli, ale systematycznie zmieniać oblicze medycyny. Z jednej strony od ponad stu lat medycyna oderwana od swoich korzeni zaczyna ponownie do nich nawiązywać, a z drugiej, głównie pod wpływem najnowszej fizyki kwantowej, bioelektroniki, biologii submolekularnej i psychologii, inaczej podchodzić do praw przyrody i niepodzielnej, psychosomatycznej natury człowieka. W konsekwencji zamiast dalszego wąskospecjalistycznego rozczłonkowania zaczynają pojawiać się tendencje do wielopoziomowej i wieloetapowej integracji innych dziedzin wiedzy z medycyną, ale także wewnątrz samej medycyny. Od kilkudziesięciu lat obserwuje się także tendencje do integracji medycyny konwencjonalnej ze skutecznymi i bezpiecznymi metodami medycyny naturalnej i niekonwencjonalnej różnych epok i kultur, do najnowszych włącznie. Wiele przodujących krajów świata coraz bardziej angażuje się w ten proces, widząc w nim nie tyko szanse na korzystny odbiór przez pacjentów merytorycznych zmian w ochronie zdrowia ale także, a może nawet przede wszystkim, na możliwość obniżenia wydatków z budżetu państwa. Od kilku lat Unia Europejska wspiera ten proces, domagając się od swoich członków postępu w opracowywaniu i realizacji planów etapowej integracji. Należy tylko wyrazić ubolewanie, że w Polsce ani kolejne rządy ani władze służby zdrowia nie angażują się w ten proces, mimo ogromnych trudności finansowych oraz związanych z reorganizacją służby zdrowia. Czyżby nasi politycy nie zdawali sobie sprawy, że partia, która dokona sensownej reorganizacji działań służby zdrowia zgodnej z interesem pacjentów będzie miała szanse na wygranie wyborów?

Jednym z ważnych powodów oporów medycyny konwencjonalnej w stosunku do wdrażania metod niekonwencjonalnych, w większości opartych na energetyce procesów życiowych, jest nieuznawanie tego pojęcia. Choć przejawy tych procesów obserwujemy na każdym kroku, medycyna konwencjonalna podejście do zjawisk życiowych stara się ograniczać do biochemii. Czyni to niekonsekwentnie, bo w praktyce sama coraz częściej wykorzystuje procesy energetyczne zarówno w diagnostyce jak i terapii. Przykładami takich działań niech będzie choćby tylko używanie nowych urządzeń fizyki kwantowej do odczytywania energii, takich jak pozytonowa, emisyjna tomografia komputerowa, czy obrazowanie rezonansu magnetycznego. Podobnie czyni się w urologii w leczeniu kamicy nerkowej, używając urządzeń do kruszenia kamieni za pomocą specjalnej sondy, która emituje określoną częstotliwość, identyczną do częstotliwości kamienia nerkowego. Pod jej wpływem kamień eksploduje, zamieniając się w mniejsze fragmenty.

Wielu uczonych ostatnich lat, a szczególnie twórca bioelektroniki Włodzimierz Sedlak, fizyk kwantowy Gregg Braden, a także Bruce Lipton - biolog submolekularny i genetyk, w istotny sposób przyczyniło się do powstania nowej gałęzi medycyny i psychologii zwanych medycyną energetyczną i psychologią energetyczną. Podobną rolę odegrała także książka Jamesa L. Oschmana Energy medicine. The scientific basis. Jedną z pierwszych osób promujących w Polsce wiedzę na te tematy jest stały, aktywny współpracownik Nieznanego Świata i tłumacz wielu tekstów medycznych i psychologicznych, magister psychologii Janina Sodolska-Ubańska. Dzięki uprzejmej zgodzie Pani Magister cytuję fragmenty tej książki z jej artykułu opublikowanego na łamach 8 i 9 numeru Nieznanego Świata z roku 2011. Na wstępie mgr Urbańska pisze: Publikacja ta stanowi kamień milowy w historii medycyny. Powinna pewnym ludziom otworzyć serca i umysły na nową wiedzę, badania i zrozumienie metod, które na pierwszy rzut oka wydają się zbyt egzotyczne, aby zająć się nimi naukowo.

Dla wielu psychoterapeutów oraz osób pracujących z ciałem dziś stało się już oczywiste, że trauma zostaje zapisana w organizmie i blokuje przepływ energii. Cała pamięć

magazynowana jest w ciele (w podświadomości) w postaci zmian na poziomie chemicznym, a w ślad za tym, na poziomie elektromagnetycznym. Zmiany te rozprzestrzeniają się poprzez system nerwowy, immunologiczny, hormonalny, jelita, układ limfatyczny i skórę. Dr Oschman bada historię różnych podejść traktujących ludzkie ciało jako ciekły kryształ wibrujący wieloma częstotliwościami. Poszukuje dowodów na istnienie eksperymentalnych i mierzalnych sił energetycznych, jak choćby tych, które emanują z rąk healerów. Przykłada wielką wagę do roli emocji jako pomostu między ciałem i umysłem oraz zrozumienia ich prawdziwej natury w sferze wewnętrznej komunikacji poprzez molekuły i receptory oraz zewnętrznej – z ludźmi, zwierzętami i resztą Natury.

Odkrycia medycyny energetycznej stopniowo docierają do lekarzy i naukowców. Medycyna komplementarna (ostatnio coraz częściej zwana zintegrowaną - EG) i terapie energetyczne pomagają jednak najczęściej pacjentom, którym ortodoksyjna medycyna nie ma już nic do zaoferowania lub zniszczyła ich zdrowie. Fenomen tzw. spontanicznej remisji, czyli nagłego ustąpienia nieuleczalnych chorób, stanowi dowód tego, jak niezwykłymi siłami dysponuje nasz organizm.

Wszystko zmieniło się w latach 70-tych wraz z powstaniem SQUID (ang. Superconducting Quantum Interference Device) − jednego z najczulszych urządzeń służących do pomiaru natężenia pola magnetycznego. Jest ono obecnie wykorzystywane do diagnozowania pola biomagnetycznego różnych organów. Obecnie nikt już nie neguje istnienia pola elektromagnetycznego w organizmie, a urządzenia SQUID wykorzystywane są w laboratoriach na całym świecie. Nikt też nie przeczy, że wokół organizmów żywych roztacza się pole biomagnetyczne, które zmienia się z chwili na chwilę w reakcji na to, co dzieje się w ciele i że stanowi lepsze odzwierciedlenie wspomnianych procesów niż dane uzyskane z pomiaru pola elektrycznego np. za pomocą EEG, czy EKG. Zatem pole życia to pole magnetyczne oraz wszelkie inne rodzaje pól. W tym przypadku technika wyprzedziła biologię. Gdyby nie urządzenia, o jakich mowa, naukowcy zapewnie twierdziliby do dziś, że nic takiego nie istnieje.

Zdaniem twórcy bioelektroniki Włodzimierza Sedlaka: Życie jest zjawiskiem elektrycznym sterowanym magnetycznie lub nieco inaczej: Życie jest procesem fotonowym sterowanym fononowo. Zatem elektryczność jest atrybutem życia. Strumienie energii płyną obwodami (A być może także całą masą półprzewodników, jakimi jest większość naszych tkanek – EG) do każdego zakątka ciała, a subtelne energie naszego otoczenia mogą na to wpływać. Zdaniem Sedlaka organizm jest detektorem, transformatorem i emiterem energii elektromagnetycznej. Do dziś większość podręczników biochemii ukazuje metabolizm jako sekwencję liniową reakcji chemicznych, podczas gdy mamy do czynienia ze strukturą w kontekście fizyki ciała stałego.

Komunikacja w żywym organizmie odbywa się dwojako: na drodze chemicznej (za pomocą hormonów) i energetycznej. Najlepiej znamy aktywność elektryczną mięśni i nerwów, ale istnieją także inne systemy sygnalizacji energetycznej. Kiedy porównujemy medycynę komplementarną i akademicką, od razu rzuca się w oczy, że ta ostatnia koncentruje się na organach lub układach, pomijając sposoby komunikacji między nimi. Dokładnie odwrotnie dzieje się w przypadku podejścia alternatywnego (raczej zintegrowanego – EG). Żyjąca matryca (bioplazma wg Sedlaka? – EG) jest systemem dynamicznym, nie statycznym, a połączenia między komórkami mają charakter zmienny, a nie stabilny.

Tradycyjna biochemia uznaje, że molekuły uderzają o siebie przypadkowo aż do momentu, gdy znajdą właściwy enzym. Nowe ujęcie zakłada, że reakcje chemiczne zachodzą w znacznie bardziej uporządkowany sposób, a mianowicie żyjąca matryca umożliwia komplementarną kontrolę, gdyż płynące przez nią sygnały dostrajają enzymy do aktualnych potrzeb. Ma to ważne znaczenie dla zrozumienia mechanizmu oddziaływań terapeutycznych medycyny zintegrowanej. Odkrycie, że cytoplazma w komórce stanowi swego rodzaju szkielet, połączony z jądrem komórkowym i matrycą tkanki łącznej, pozwoliło lepiej zrozumieć biochemię ciała stałego. Trzeba jednak pamiętać, że żyjące kryształy, to nie twardy materiał, że składają się one z długich, cienkich i sprężystych cząsteczek - są to ciekłe kryształy. Ciało składa się zatem z ciekłych kryształów, a niektóre z nich posiadają właściwości piezoelektryczne (wg Sedlaka także właściwości piroelektryczne, triboelektryczne i termoelektryczne – EG) czyli gdy się kurczą lub rozciągają, generują pole elektryczne. Kiedy np. ściskamy lub rozciągamy skórę, powstaje impuls elektryczny. Jego oscylacja i harmonika ściśle odpowiadają sile, która zadziałała na tkankę, a więc zawierają precyzyjną informację na temat tego, co się wydarzyło. Zostaje ona na drodze elektrycznej przeniesiona do żyjącej matrycy. Podobnie oddziałują bodźce termiczne i wiele innych bodźców fizycznych.

Terapeutyczne znaczenie efektu piezoelektrycznego stanowi podstawę zrozumienia jak ciało adaptuje się do nowych warunków. Wiadomo, że kości i tkanka łączna w reakcji na otaczające warunki nieustannie się modelują. Proces ten został odkryty ponad pół wieku temu przez R. Schoenheimera i nazwany metaboliczną regeneracją. Pole elektryczne produkowane w trakcie ruchów dostarcza informacji, która ukierunkowuje tę aktywność.

Przyjrzyjmy się w jaki sposób energia i informacja krążą wewnątrz żywego organizmu. Albert Szent-Györgyi, dwukrotny laureat Nagrody Nobla był przekonany, że teoria chemiczna, mówiąca o przypadkowych zderzeniach cząsteczek, jest dalece niewystarczająca dla wyjaśnienia szybkości, z jaką zachodzą różne procesy życiowe. W 1941 roku wystąpił z koncepcją, że proteiny stanowią półprzewodniki. Niestety koncepcja ta została odrzucona przez biochemików.

Na szczęście po latach do koncepcji Alberta Szent-Györgyi’ego powrócił i rozpoczął prace badawcze nad półprzewodnictwem podstawowych substancji polski uczony, twórca bioelektroniki, Ks. prof. Włodzimierz Sedlak. W roku 1967 w oparciu o półprzewodnictwo substancji organicznych ogłosił koncepcję bioplazmy. Półprzewodniki są czymś pośrodku pomiędzy przewodnikami a izolatorami. Od przewodników różni je fakt, że ich zdolność przewodzenia może być precyzyjnie kontrolowana. Właśnie ta cecha sprawiła, że znajdują one tak szerokie zastosowanie w elektronice.

Pomimo sprzeciwu biochemików okazało się, że żyjąca matryca rzeczywiście składa się z półprzewodników. Szent-Györgyi w 1998 stwierdził: Molekuły nie muszą ze sobą się stykać, aby wejść w interakcję. Energia płynie przez nie. Pole elektromagnetyczne wraz z wodą formuje matrycę życia. Woda tworzy struktury, które przenoszą energię.

Z kolei profesor ortopedii amerykańskiej Robert O. Becker opisał właściwości otaczającej włókna nerwowe tkanki łącznej, zwanej perineurium. Badacz ten rozróżnia dwa systemy nerwowe. Pierwszy znany z neurofizjologii, a drugi, ewolucyjnie starszy system perineuralny, którego działanie opiera się na prądzie elektrycznym. Stanowi on odrębny układ komunikacyjny i kiedy np. człowiek się skaleczy, steruje naprawą, czyli procesami regeneracji. Ponadto Becker odkrył, że struktura ta jest wrażliwa na pole magnetyczne. Twierdzenie to opiera się na tzw. poprzecznym efekcie Halla, co z kolei wskazuje na półprzewodniki. W ten sposób Becker potwierdził koncepcje Szent-Györgyi’ego i Włodzimierza Sedlaka na temat półprzewodnikowej żyjącej matrycy, sterowanej przez pola magnetyczne i biomagnetyczne. Właśnie to pole odgrywa tak wielką rolę w procesie uzdrawiania, czyli skutecznego leczenia.

Żyjąca matryca jest bardzo wrażliwa na informacje przekazywane przez spójne sygnały. Integrują one wiele procesów takich, jak wzrost i naprawa uszkodzonych tkanek oraz funkcjonowanie organizmu jako całości. Każda komórka, tkanka i organ posiada idealnie dobraną częstotliwość rezonansową, która koordynuje ich aktywność. Dzięki temu różni terapeuci w ramach medycyny zintegrowanej są w stanie bezpośrednio wpływać na mechanizmy obronne i naprawcze organizmu.

Duży wkład w zrozumienie procesów biologicznych ciała stałego wniósł Donald Ingbner. Jego prace ukazują, że tkanki, komórki i architektura jądra tworzą system tensegrity. Ostatnie słowo (pochodzenia angielskiego) oznacza konstrukcję, w której następuje wzajemna stabilizacja elementów rozciąganych i ściskanych. Zjawisko to zostało wykorzystane w architekturze.

Ingbner wykazał, że szkielet cytoplazmy zachowuje się właśnie jak konstrukcje tensegrity. Podobnie kości stanowią konstrukcję tensegrity, a jeśli dodać do tego mięśnie, otrzymujemy trójwymiarową sieć, która podtrzymuje nasze ciało i porusza nim. Tworzy ona połączenie systemów strukturalnych i energetyczno-informacyjnych. Wyjaśnia to także dlaczego, gdy terapeuta oddziałuje na ruchomość lub plastyczność jednej części ciała, efekty możemy zaobserwować zupełnie gdzie indziej. Żyjąca sieć tensegrity stanowi jednocześnie strukturę mechaniczną oraz wibracyjną, co ma swoje konsekwencje zarówno dla struktury, jak i energetyki.

K.J. Pienta i D.S. Coffey w 1991 roku w artykule Harmoniczne przenoszenie informacji komórkowej przez system tkankowy przedstawili teorię łączącą koncepcję żyjącej matrycy, wibracji, interakcji rezonansowych, ciągłości tkanek, piezoelektryczności, biochemii ciała stałego, spójności oraz konstrukcji tensegrity. Ich zdaniem komórki i elementy komórkowe wibrują w sposób dynamiczny i harmoniczny, a częstotliwość ta może być obecnie mierzona i analizowana. Zmiany komórkowe i przenoszenie sygnałów zachodzą w czasowej i przestrzennej harmonii. Tkankowa matryca tensegrity umożliwia specyficzny transfer informacji poprzez komórki oraz cały organizm za pośrednictwem bezpośredniej transmisji wibracyjnej, energii chemicznej i mechanicznej dzięki ruchom fal harmonicznych.

Wiele doświadczeń wykonano również na używanych w akupunkturze meridianach, czyli kanałach energetycznych udowadniając, że wykazują one niższy opór elektryczny niż ich otoczenie. Traktując meridiany jako obwody elektryczne badacze opracowali wiele ważnych metod terapeutycznych. Jednym z nich jest Yoshio Manaka, naukowiec i akupunkturzysta, któremu udało się połączyć współczesną naukę ze starą, azjatycką wiedzą w jeden system, który nazwał sygnałem X. Manaka twierdzi, że system sygnału X reprezentuje prymitywny (a to dlatego, że powstał jako pierwszy) system regulacyjny, zdecydowanie różny od nerwowego i hormonalnego, które pojawiły się później. Występuje on u tych zwierząt, które nie mają układu nerwowego, lecz doskonale reagują na zmiany środowiska. System ten jest niezwykle ważny dla człowieka, gdyż steruje komunikacją i migracją komórek odpowiedzialnych za obronę organizmu przed chorobami. Żyjąca matryca, pola energetyczne, meridiany akupunkturowe, bioobwody energetyczne – wszystko, co terapeuci wykorzystują w swych oddziaływaniach – to komponenty systemu Manaki. Każda cześć ludzkiego organizmu, nawet najmniejsza, wytwarza strumień informacyjny. Pełne zdrowie oznacza totalne połączenie tych informacji. Gdy pojawi się trauma, czy to fizyczna czy emocjonalna, połączenia zostają osłabione. Tym samym słabnie system obronny organizmu. Akupunktura i pokrewne metody przywracają równowagę energetyczną, dzięki której organizm jest w stanie podjąć proces samonaprawy.

Najnowsze badania powoli wyjaśniają mechanizm medycyny energetycznej, a ujawnionych faktów nie da się zanegować. Badacze odkryli istnienie rytmów szczególnie ważnych z punktu widzenia uzdrawiania. Dzięki nim zachodzi regeneracja całego spektrum tkanek. Przedstawia je poniższa tabela:

Częstotliwość Efekty

2 Hz regeneracja nerwów

7 Hz stymulacja wzrost kości

10 Hz regeneracja ścięgien

15, 20 i 72 Hz zmniejszenie nekrozy skórnej, stymulacja rozrostu naczyń włosowatych, szybki wzrost fibroblastów

25 i 50 Hz efekt synergiczny z czynnikiem wzrostu nerwów

Przypuszczalnie uzdrawiająca energia, czy to wytwarzana przez urządzenia, czy emitowana przez ludzkie ręce, charakteryzuje się szczególną częstotliwością lub zestawem częstotliwości, które stymulują regenerację jednej lub wielu tkanek. Takie urządzenie jak diapuls, które emituje 27 MHz zostało dość dobrze zbadane. Wykazano, że przyspiesza ono gojenie się ran, stymuluje układ nerwowy, redukuje ból i ułatwia powrót do zdrowia.

Ręce healera emitują fale ELF z zakresu od 2 do 15 Hz. Mamy tu do czynienia także z promieniowaniem podczerwonym, które może przyspieszyć wzrost komórek, syntezę białek i DNA oraz oddychanie komórkowe. Istoty żyjące emitują również mikrofale i światło. Np. serce wytwarza różne rodzaje częstotliwości, które poprzez układ krwionośny docierają do każdej komórki. Najszybszy sygnał rejestrowany przez elektrokardiograf i magnetokardiograf to pulsowanie elektromagnetyczne. Jest ono związane z dźwiękami, jakie wydaje serce, z falą ciśnienia i ze zmianami temperatury. To informacja, która rozprzestrzenia się po całym ciele. Terapie energetyczne są efektywne dlatego, że przekazują informacje wprost do tkanek. Wyzwala to wachlarz różnych aktywności, począwszy od błony komórkowej aż do jądra i genów. Żyjąca matryca jest ośrodkiem, w którym zachodzą niezliczone rodzaje aktywności. Pełne zdrowie oznacza, że wszystkie skomplikowane połączenia działają bezawaryjnie, a komunikacja odbywa się w komórce poprzez błonę, cytoplazmę aż po jądro komórkowe i materiał genetyczny. Jednakże trauma, czy to fizyczna czy emocjonalna, przerywa te połączenia. Dostarczenie uzdrawiającej energii pochodzącej z urządzenia lub z rąk healera powoduje wznowienie przepływu informacji. Wynika z tego, że podstawę zdrowia stanowi swobodny przepływ informacji poprzez tkanki. Becker dowiódł, że prąd, który tym wszystkim kieruje, wykorzystuje półprzewodniki wrażliwe na pola magnetyczne. Znajdują się one w perineuralnej tkance łącznej i tkance łącznej otaczającej wszystkie narządy ciała.

Harold Saxton Burr był przekonany, że pola energetyczne zawierają wzorce żyjących systemów. Najnowsze odkrycia popierają tę tezę. Czynniki wzrostu stymulują wzrost nerwów, ale pole magnetyczne o częstotliwości 25 i 50 Hz wzmacnia wspomniany efekt. Geny zarządzają produkcją odpowiednich cząsteczek w odpowiednich ilościach, ale to pola energetyczne sprawiają, że cząsteczki łączą się, aby wyprodukować konkretne struktury. Taki punkt widzenia nie jest nowy. Już w 1839 roku ojciec współczesnej fizjologii, Claude Bernard stwierdził, że geny tworzą struktury, ale ich nie kontrolują, kieruje nimi siła życiowa. Fale mózgowe nie mają stałej częstotliwości, zmienia się ona z chwili na chwilę. Regulator tych rytmów znajduje się w głębi mózgu, a konkretnie we wzgórzu. Znany jest jako wzgórzowy generator rytmu lub uciszacz. Fale – poprzez system nerwowy (a niewykluczone, że i bioplazmowo - EG) – rozchodzą się do każdej części organizmu. W ten sposób regulują one aktywność układu nerwowego w całym ciele. Zatem ręce uzdrowiciela, a raczej płynąca z nich energia, mogą przekazać je drugiej osobie. Podobny sposób mogą tą czynność regulować metody z kręgu akupunktury.

Kiedy wzgórze nie ucisza aktywności mózgu, jego pole jest ładowane przez zewnętrzne rytmy elektryczne i magnetyczne, czy to naturalne, czy będące dziełem człowieka. Niektóre z nich są dobowe, inne znacznie wolniejsze lub szybsze. Wynika to z niezwykłego zjawiska geofizycznego zwanego rezonansem Schumanna.

Podobnie na bodźce otoczenia może reagować podwzgórze, pełniąc jednocześnie wewnętrzną funkcję najwyższego regulatora układu wegetatywnego (Włodzimierz Dilman). W latach 50-tych XX w. niemiecki fizyk Winfried Otto Schumann zasugerował, że przestrzeń pomiędzy powierzchnią Ziemi a jonosferą stanowi rodzaj energetycznego pudła rezonansowego. W latach 60-tych ta koncepcja została potwierdzona. Dowiedziono, że błyskawice tworzą stojące fale elektromagnetyczne, które okrążają nasz glob, odbijają się od jonosfery do Ziemi i z powrotem. Zjawisko to zostało dobrze zbadane, ponieważ stanowi ono podstawę komunikacji radiowej na duże odległości. Średnia częstotliwość fal Schumanna wynosi 7-10 Hz. Jeśli jednak jonosfera zostanie podgrzana, częstotliwość rezonansowa maleje. Fale Schumanna przechodzą przez budynki i przenikają do ludzkiego ciała. Częściowo pokrywają się one z falami wytwarzanymi przez mózg i serce. Wielu biologów uznało, że fakt ten nie jest przypadkowy, lecz w okresie ewolucji stanowił kulminację ścisłej współpracy pomiędzy polami biomagnetycznymi i geomagnetycznymi.

Organizmy żywe są w stanie odczuć intensywność, polaryzację i kierunek pola geomagnetycznego. Istnieją dowody świadczące o tym, że rytmy geomagnetyczne stanowią sygnał czasowy dla organizacji naszych rytmów fizjologicznych. Różnego rodzaju problemy w populacjach ludzkich statystycznie korelują z zakłóceniami pola Ziemi. W okresie zakłóceń geomagnetycznych zanotowano np. wzrost zaburzeń psychiatrycznych, a także ataków epileptycznych, oraz samobójstw. Stwierdzono również, że wydłuża się wtedy czas reakcji na bodźce, co ma duże znaczenie np. z punktu widzenia wypadków samochodowych. Poza tym ludzie czują się gorzej, pojawiają się różne dysfunkcje i bóle. Rytmy biologiczne można regulować za pomocą naturalnych lub sztucznie wytworzonych fal ELF, a ponadto wpływają one na fale mózgowe. Rytmy biomagnetyczne mogą być przekazywane pacjentowi przez terapeutę za pomocą różnych technik. W trakcie licznych badań różnego rodzaju terapeutów stosujących najróżniejsze techniki i systemy filozoficzne dowiedziono naukowo, że podczas uzdrawiania wchodzą oni w odmienny stan świadomości, a aktywność ich mózgu waha się od 7,8 do 8 cykli na sekundę. Jest to częstotliwość fal Schumanna. Zatem, jak się wydaje, w trakcie działania healera, kiedy emitowana jest uzdrawiająca energia, dochodzi do ładowania mózgu pacjenta i całego jego ciała częstotliwością odpowiadającą rezonansowi Schumanna. Terapeuta sprawia, że w tkankach pacjenta pojawiają się podobne rytmy, spójne z nadawcą energii. Kiedy wydarza się coś złego, w ciele, umyśle i duchu pojawiają się zakłócenia. William Redpath napisał na ten temat książkę „Energia traumy”. Udało mu się odkryć mechanizmy leżące u jej podstaw. Trauma zostaje umiejscowiona gdzieś w systemie często w postaci bólu (klinicznie manifestuje się to najczęściej blokami mięśniowymi, noszącymi nazwę mięśniowo-poiwięziowych punktów spustowych, opisywanych przez amerykańską profesor rehabilitacji Janet Travel – EG) i przez lata jest tak samo żywa. Co zadziwiające, można ją usunąć równie szybko, jak się pojawiła. Redpath rozpoczął pracę z ofiarami gwałtów i nadużyć. Najpierw zastosował podejście psychoanalityczne. Okazało się ono kompletnie nieskuteczne, ponieważ nawet, gdy pacjent przerobił już złe wspomnienia, wzorzec energetyczny działał dalej i zakłócał normalne funkcjonowanie. Zastosował więc zupełnie inne podejście. Kładł swoje dłonie u podstawy głowy i na szyi klienta. Po jakimś czasie, siedząc spokojnie z zamkniętymi oczami obaj byli świadkami zniknięcia traumy. Pacjent nie przywołuje żadnych emocji, spokojnie leży i obserwuje swój umysł. Nie zachodzi tu żadna aktywność emocjonalna, psychiczna, ani związana z wolą. Pojawia się jedynie dogłębna zmiana energetyczna. Wszystko to odbywa się na bardzo głębokim poziomie.

Badania C. W. Smitha (1987) i Jacquesa Benveniste (1998) dostarczają niezwykłych informacji na temat zjawisk leżących u podstaw wielu terapii energetycznych, jak również ich efektów elektromagnetycznych. W energetycznym modelu regulacji biologicznej komunikacja odbywa się pomiędzy sygnałem i receptorem, a nie poprzez bezpośredni kontakt, jak uważają konwencjonalnie myślący naukowcy. Tutaj sygnał i receptor działają jak nadajnik radiowy i odbiornik. Oznacza to, że cząsteczki oddziałują na siebie poprzez rezonans. Sygnały, które nie wpadają w rezonans, są eliminowane. W ten sposób komunikują się miliony cząsteczek. W tysiącach eksperymentów Beneveniste dowiódł, że odtwarzając nagrane sygnatury elektromagnetyczne sygnałów cząsteczek można wywołać odpowiedź różnych receptorów. Dzięki tym badaniom wiemy już, że sygnał cząsteczki może aktywować odpowiadający receptor bez kontaktu fizycznego. Odkrycia te mają kolosalne implikacje terapeutyczne, gdyż ukazują interakcje energetyczne wewnątrz organizmu, jak i między różnymi organizmami.

                          Czy podejście energetycze to przyszłość medycyny i psychologii?
Udowodniono mierzalne powiązania między polami energii biologicznej w kontekście ogólnie akceptowanej wiedzy naukowej. Wszystkie zaprezentowane analizy dowodzą tego, że z rąk healerów płynie silne pole biomagnetyczne. Dobrze byłoby poznać szczegółową analizę spektralną tej emisji. Prawdopodobnie jest ona powiązana z innymi formami energii, takimi jak akustyczna, fotonowa, cieplna itp. Wiemy dziś, że języka elektromagnetycznego używają wszystkie komórki ciała, włączając w to bakterie i komórki nowotworowe. Kiedyś uważano, że język życia stanowią impulsy nerwowe. Obecnie wiemy już, że komunikacja odbywa się na znacznie głębszym poziomie. Ten elektromagnetyczny język ma dwa aspekty: częstotliwość i intensywność. Wszyscy homeopaci wiedzą, że siła tkwi w małym i im mniej, tym lepiej.

Do niedawna najpopularniejszymi, skutecznymi i bezpiecznymi metodami leczenia w stosowanymi ze świadomością wpływu na energetykę procesów życiowych były metody kręgu akupunktury, osteopatia, chiropraktyka, masaże, różne metody elekrofizykoterapii, homeopatia i metody pokrewne. Większość z nich wymagała jednak gruntownej znajomości podstaw teoretycznych i profesjonalizmu w praktycznym ich stosowaniu. W ostatnich latach coraz popularniejsze stają się także metody działające na podobnych zasadach, ale do stosowania których nie jest konieczna rozległa wiedza teoretyczna ani profesjonalizm w skutecznym ich stosowaniu. Co dziwniejsze, metody te działające w oparciu o uproszczoną topografię punktów akupunktury i proste elementy psychologii często w bardzo krótkim czasie pozwalają na osiąganie zaskakująco szybkich i głębokich efektów. W Stanach Zjednoczonych szybko zyskują coraz większą popularność, a w Polsce są bardzo mało znane. Do metod tych należą: metoda EFT, metoda TAT oraz metoda EMDR.

I znowu dzięki uprzejmości Pani magister Janiny Sodolskiej-Urbańskiej mam szansę krótko moich Czytelników z nimi zapoznać. Są godne najwyższego polecenia, ponieważ po krótkim, fachowym instruktażu przez osobę z metodami tymi obeznaną, można samemu u siebie, czy swoich najbliższych w sposób bezpieczny je stosować. Wyniki są tak zaskakujące, że przy pierwszym podejściu do ich stosowania nie chce się wprost wierzyć. Niech o ich obiektywnej skuteczności świadczy choćby fakt, że za ich pomocą osiąga się korzystne efekty nie tylko u osób dorosłych ale także u dzieci, a nawet u zwierząt.

Mimo, że medycyną naturalną i niekonwencjonalną, w tym szczególnie metodami kręgu akupunktury zajmuję się ponad 45 lat, sam miałem spore trudności, aby uwierzyć w opisywaną, często zaskakującą skuteczność ich działania. Przyznaję, że w pierwszej fazie bardzo pomogła mi w tym mgr Janina Urbańska, którą znam od ponad 30-tu lat i do słów której mam pełne zaufanie. Magister Urbańska jest jedną z pierwszych osób w Polsce, która nie tylko w atrakcyjny sposób popularyzuje te metody, ale także do perfekcji doprowadziła ich stosowanie w praktyce i osiągane dzięki nim wyniki.

Janeczko, bardzo Ci dziękuje za zapoznanie mnie z tymi metodami i przekonanie o ich niebywałej skuteczności! Dziękuję w imieniu własnym, moich Najbliższych, a także w imieniu moich obecnych i przyszłych pacjentów.

A teraz krótkie informacje na temat tych metod. Na obecnym etapie za najważniejszą uważam metodę wolności emocjonalnej (Emotional Freedom Techniques), zwaną EFT lub psychologiczną akupresurą, opracowaną przez inżyniera o nazwisku Gary H. Craig. Stwierdził on, że przyczynę naszych negatywnych stanów emocjonalnych stanowią zaburzenia w systemie energetycznym, które z kolei powodują zaburzenia somatyczne. W metodzie tej mamy tu do czynienia z połączeniem topografii akupunktury według medycyny chińskiej z odkryciami nauki zachodniej. To unikatowe podejście daje w efekcie możliwość szybkiego pozbycia się problemów psychicznych. Zaburzenia rozumiane są tutaj jako pewne wzorce elektromagnetyczne, istniejące w ciele, które można w prosty sposób usunąć i doprowadzić do zdrowia psychicznego, a także, co bardzo ważne, do zdrowia fizycznego.

Twórcy metody dr Callahan i Gary Craig wyszli założenia, że choroba ciała zaczyna się w psychice. Dzieje się tak, gdyż blokady emocjonalne odpowiadają za zaburzenia funkcjonowania organizmu. Ciało leczy się samo, jeśli tylko energia płynie bez przeszkód. Zakłócenie jej przebiegu owocuje rozmaitymi zaburzeniami psychicznymi i fizycznymi, a ostukiwanie zakończeń meridianów pozwala na przywrócenie stanu pierwotnego. Efekty są niekiedy wprost zaskakujące: np. w ciągu kilku minut znika fobia, która dręczyła człowieka latami. Weterani wojenni, którzy nie potrafili dać sobie rady z tym, co widzieli i przeżyli po zastosowaniu EFT byli w stanie po jakimś czasie wrócić do normalnego życia, a lęki i nocne koszmary odeszły w przeszłość. Podobnie ofiary gwałtów, czy innych nadużyć, także czysto psychicznych. Wprawdzie w ich przypadku praca może potrwać dłużej, ale pacjenci odczuwają zdecydowaną poprawę już w krótkim czasie. Mało tego, systematyczne i wytrwałe stosowanie EFT może doprowadzić do niezwykłych rezultatów. Zmiany mają bowiem charakter wręcz dramatyczny – np. ustąpienie stwardnienia rozsianego (SM), usprawnienie niedowładnych kończyn, czy kręgosłupa po wypadku, pozbycie się wieloletnich bólów w różnych miejscach ciała, bezsenności, otyłości i wielu innych dysfunkcji organizmu. Należy tu jednak zaznaczyć, że o ile zmiany w psychice pojawiają się bardzo szybko, na efekty somatyczne często trzeba poczekać dłużej. Niepotrzebna jest przy tym wiara w efektywność metody. Okazuje się ona skuteczna w niezliczonej liczbie przypadków, począwszy od zwykłego zdenerwowania uwagami złośliwego szefa, po wielką traumę spowodowaną tragicznym wypadkiem. Sam twórca metody uważa, że należy wypróbowywać ją w każdej sytuacji, stosować dosłownie na wszystko, bo jedyny negatywny skutek, jaki może wystąpić, to brak działania. Natomiast korzyści mogą się okazać nieocenione. Dzięki EFT wiele osób pozbyło się problemów psychicznych, lęków, depresji, różnych chorób, w tym nowotworów, otyłości, uzależnień i rozlicznych kłopotów życiowych.

Metoda jest bardzo prosta, można się jej stosunkowo szybko nauczyć, a po opanowaniu wszystko zabiera zaledwie kilka minut. Nie ma więc problemu, aby codziennie znaleźć czas na EFT. Każdy może to robić sam, w dowolnym miejscu i czasie (Niedawno ukazało się polskie tłumaczenie podręcznika Gary Craiga na ten temat). To prawdziwa wolność emocjonalna, wolność od negatywnych emocji oraz od cierpienia.
Po pewnym czasie EFT zaczęto wykorzystywać także w celu przyciągania stanów pozytywnych, pokonywania przeszkód, osiągania pożądanych stanów ducha, a także sukcesów i pieniędzy. Jednym słowem trudno przecenić tę metodę, gdyż pozwala pozbyć się tego, czego nie chcemy i przyciągnąć to, czego pragniemy. Aż się wierzyć nie chce i pewnie nie uwierzy ten, kto nie spróbuje.

                                                 Technika akupresury Tapas Fleming
Tutaj także pobudza się pewne punkty akupunkturowe poprzez ich delikatny ucisk. Dzięki temu energia w ciele zaczyna płynąć bez przeszkód. W tym samym czasie należy skoncentrować się na problemie, przy czym wcale nie jest potrzebne jego dokładne rozpamiętywanie, co ma wielkie znaczenie w przypadku traum. Wystarczy myśleć o „tym problemie”. Kolejne kroki trwają po kilkadziesiąt sekund, a całość zabiera około kilkunastu minut, w zależności od potrzeb osoby stosującej technikę. Tapas Fleming dziś jest jedną z osób najbardziej cenionych w obrębie psychologii energetycznej.

Technika TAT jest w stanie wymazać zmagazynowaną w komórkach traumę i przeorganizować te części nas, które zostały nią dotknięte. Tzw. pozycja TAT wraz ze skoncentrowaniem się na traumie, tworzy połączenie pomiędzy pamięcią ciała a funkcją widzenia. Ponownie oglądamy traumatyczne zdarzenia, a to, co z nimi związane, zostaje w krótkim czasie zintegrowane. Jednym słowem człowiek staje się wolny od przytłaczających wspomnień.

Kiedy przeżywamy jakieś straszne doświadczenia, wszystko odbywa się na dwóch poziomach: świadomym i nieświadomym. W tym momencie nasze ciało reaguje inaczej, tworzą się wzorce funkcjonowania na płaszczyźnie mentalnej, emocjonalnej i fizycznej. Powstają blokady energetyczne, których nie da się usunąć za pomocą żadnej psychoterapii. Po jakimś czasie stają się one przyczynami chorób fizycznych, gdyż energia nie płynie jak należy. Jedyny efektywny sposób uzdrowienia daje jednoczesne zajęcie się wszystkimi poziomami naszej psyche związanymi z konkretnym wydarzeniem.

TAT pozwala na połączenie tych poziomów i proponuje: „spójrzmy na to z innej strony”. Stwarza okazję do zmiany, przyjęcia innego punktu widzenia. Dzięki temu ciężar emocjonalny zostaje zdjęty, energia znowu zaczyna swobodnie płynąć, a traumatyczne wydarzenie zostaje zintegrowane i nie stanowi już odrębnej całości, która żyje własnym życiem i utrudnia funkcjonowanie. Można powiedzieć, że TAT dokonuje ponownego połączenia tych części nas, które zostały oderwane. Pojawia się spokój wewnętrzny, harmonia, odczucie ulgi oraz wiele innych zmian, które trudno w kilku zdaniach opisać.
Technika ta była stosowana w Meksyku,Wenezueli i Nikaragui, gdzie wielkie grupy ludzi po strasznej powodzi znalazły się dramatycznej sytuacji. Doskonale nadaje się także dla dzieci, które łatwo się jej uczą. Dzięki niej weterani wojny w Wietnamie byli w stanie powrócić do życia. Uratowała również wielu ludzi, którzy przeżyli różnego rodzaju katastrofy naturalne. Wszyscy oni twierdzili, że po jej zastosowaniu poziom ich stresu znacznie opadł, a niekiedy znikł całkowicie.
TAT to narzędzie niezwykłe z racji swej delikatności i łatwości stosowania. Ma i tę zaletę, że jeśli okoliczności tego wymagają, można nim pracować nawet w dużych grupach. Ci, którzy regularnie stosują omawianą technikę twierdzą, że punkty akupresurowe, które są poddawane naciskowi, stanowią bramy świętej energii. Ludzie doświadczają ponownego wglądu w siebie, akceptacji, spokoju ducha.

                                             Desensybilizacja za pomocą ruchów oczu
Ostatnią z metod zaliczanych do psychologii energetycznej jest EMDR (Eye Movement Desensitization and Reprocessing) czyli desensybilizacja za pomocą ruchów gałek ocznych. Podobnie jak pozostałe metody, pojawiła się około 20 lat temu, kiedy to dr Francine Shapiro zauważyła, że szybkie ruchy oczu redukują negatywne emocje związane z traumatycznymi wydarzeniami, takimi jak np. wypadki, gwałty oraz wszelkiego rodzaju sytuacje, które spowodowały syndrom stresu pourazowego.
Przyjmuje się, że metoda działa wprost na obszary mózgu, w których zlokalizowana jest pamięć o szokujących wydarzeniach i odwrażliwia je poprzez utworzenie nowych połączeń neuronalnych. W wyniku tego następuje przekształcenie emocjonalnych i poznawczych komponentów pamięci, co z kolei neutralizuje traumę. Człowiek oczywiście wszystko nadal pamięta, ale nie wywołuje to już takiego natłoku negatywnych emocji; staje się po prostu jednym z wielu zdarzeń w życiu.

Unikalną cechą EMDR jest stymulacja obu półkul mózgu poprzez ruchy oczu. Mogą to być także sygnały podawane do uszu, a nawet bodźce dotykowe, np. stymulacja każdej ręki z osobna (na przemian) – w połączeniu z wizualizacją traumatycznego doświadczenia. Ta naprzemienna stymulacja powoduje, że mózg nie może się zdecydować, gdyż ma do dyspozycji wydarzenie oraz moment aktualny, gdy oddziałują na niego różne bodźce. Stosuje się nawet połączenie szybkich ruchów gałek ocznych z bodźcami słuchowymi lub dotykowymi. W efekcie pamięć traumy zostaje zneutralizowana i w przyszłości nie wywoła już emocji. W badaniach stwierdzono, że desynsybilizacja powoduje zmniejszenie częstości bicia serca, normalizację oporności skóry oraz wzrost sprawności umysłowej.

Zachęcam do zainteresowania i systematycznego stosowania najpierw metody EFT a potem także do sprawdzenia skuteczności pozostałych metod. Sam poza zachęcaniem swoich pacjentów do wypróbowania skuteczności metody EFT stosowanej zgodnie z instrukcją, w najbliższym czasie zamierzam podjąć próbę weryfikacji wartości tej metody w odmianie, w której ostukiwanie punktów zastąpi typowy zabieg akupunktury.
Z okazji zbliżającego się Nowego Roku 2012 Wszystkim Państwu i sobie życzę aby ten rok stał się przełomowym w uzdrawianiu ciężko chorej polskiej medycyny.

5 komentarzy:

  1. Zachęcam ludzi dobrej woli , otwartych umysłów i serc do zapoznania się z treścią powyższego spotu .Niezwykle ubogaca ona nasze spojrzenie i naszą wiedzę na temat Człowieka, medycyny, świata i najogólniej mówiąc na „ istotę rzeczy” .Podejmijmy próbę wprowadzania tej wiedzy w życie i w działalność medyczną z przekonaniem i wiarą ,że możemy skutecznie, bezpiecznie i co ważne, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, tanio ,pomóc drugiemu człowiekowi. Jest to przecież najważniejszy, jeśli nie jedyny, cel naszej lekarskiej działalności. Doceńmy to, że wiedza , podana w sposób wszechstronny i niepospolity praktycznie sama przychodzi do nas jeśli wykorzystamy powszechną już dzisiaj umiejętność korzystania z Internetu. Spróbujmy zmieniać swoją świadomość i zacząć myśleć o procesach natury energetycznej jako o immanentnej części życia i świata co ma dzisiaj rangę nie pseudonaukowej fantazji, ale naukowo udowodnionego faktu.
    Szczęśliwego Nowego Roku.
    Diana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe opracowanie - dziękuję !

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo artykuł przydatny do pisania mej pracy. Dziękuję za publikację.

    OdpowiedzUsuń
  4. Również użyłem tego wpisu na blogu do napisania pracy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Popularne metody medycyny komplementarnej to np. akupunktura, medycyna naturalna, homeopatia, refleksologia i medycyna ajurwedyjska.

    OdpowiedzUsuń