Bezpośrednim impulsem tego posta stała się informacja PAP z 1.4.2011 roku pt. Niemcy będą częściej dostawać placebo. Nie sądzę, żeby komunikat ten był dowcipem prima aprilisowym, a nawet gdyby był, to i tak warto nieco bliżej przyjrzeć się tak często wyszydzanemu w Polsce przez przeciwników metod naturalnych i niekonwencjonalnych efektowi placebo.
Efekt placebo od dziesięcioleci jest tematem kontrowersyjnym, choć w wielu poważnych publikacjach można spotkać się z opinią, że ze stosowaniem każdego leku i każdej metody terapeutycznej w mniejszym czy większym stopniu związany jest efekt placebo. Stosunek do niego jest uzależniony od poglądów na istotę życia i naturę człowieka.
Przez zwolenników mechanistycznego paradygmatu kartezjańsko-newtonowskiego, zgodnie z którym lekarze-inżynierowie dążą do naprawy uszkodzonej maszynerii ludzkiej, efekt placebo jest traktowany jako próba oszukiwania pacjenta. Jest nieetyczny a osoby stosujące leki i metody go wywołujące, powinny być potępiane, czy wręcz karane. Krytykując działanie wielu najczęściej naturalnych leków czy metod leczenia, zarzucają im, że ich działanie to tylko efekt placebo.
Szkoda, że zwolennicy takiego podejścia nie widzą, że potępiany przez nich efekt placebo silnie związany jest także z działaniem nowych, długo i entuzjastycznie zapowiadanych przez firmy farmaceutyczne leków, najczęściej syntetycznych. Leki te, szczególnie w pierwszej fazie ich stosowania, między innymi także ze względu na wysoką cenę, jak każda nowość, dają czasem wręcz zaskakująco pozytywne efekty, także potwierdzane w literaturze przedmiotu. Szkoda tylko, że po paru latach ich stosowania widać coraz więcej działań ubocznych i powikłań a coraz mniej korzystnych efektów. Z czasem fakty te znajdują także odzwierciedlenie w fachowym piśmiennictwie.
Natomiast w świetle nowego, opartego na najnowszych zdobyczach fizyki, fizjologii i psychologii paradygmatu wszechogarniającej jedności człowiek z natury jest istotą psychosomatyczną. W myśl tych poglądów zarówno w zdrowiu jak i w chorobie, ale także w działaniu każdego leku i każdej metody leczenia istotną rolę odgrywa zarówno składowa psychiczna jak i somatyczna. Kwestią są tylko proporcje, w jakich która z nich dominuje. Swoistym logo tego zjawiska może być znak TAO.
Podstawowym warunkiem pozytywnej oceny jakości działań medycznych przez społeczeństwo a szczególnie przez pacjentów jest humanizacja medycyny, polegająca na przejawiającej się w praktyce świadomości jak powinien być na wszystkich etapach postępowania traktowany pacjent jako istota psychosomatyczna. Bo jakość stosunków lekarz – pacjent a także pacjent – pozostały personel medyczny jest fundamentem medycyny
W pełni doceniając wartość terapeutyczną farmakoterapii, zabiegów operacyjnych i rehabilitacji, nie wolno zapominać, że efekty działania tych metod, niezależnie jak na to patrzymy, w dużej mierze uzależnione są od atmosfery w jakiej odbywa się leczenie. Dobra atmosfera uruchamia wewnętrzne siły odpornościowe organizmu, wewnętrznego lekarza człowieka, utożsamianego z efektem placebo albo je niszczy, niszcząc także zdrowie człowieka.
Każde leczenie powinno być precyzyjnie dostosowane do rozpoznania. Im poważniejsze schorzenie, tym większe znaczenie poszczególnych, właściwie dobranych leków i metod leczenia. Ale znaczenie stanu psychicznego pacjenta w dużej mierze uzależnionego od atmosfery w jakiej odbywa się diagnostyka i terapia w każdym, nawet najcięższym schorzeniu i w każdej metodzie leczenia jest nie do przecenienia. Jako ważna ilustracja tego faktu może posłużyć popularna na świecie, wieloletnia działalność dr Simontona z zakresu psychoonkologii.
Natomiast jest wiele schorzeń w skuteczności leczenia których najważniejszym, wystarczającym czynnikiem jest podmiotowe traktowanie przez lekarza bez konieczności wdrażania nie zawsze skutecznego i bezpiecznego leczenia farmakologicznego. W takich przypadkach stosowanie bezpiecznych pseudoleków pozwala unikać niepotrzebnych problemów związanych z działaniem leków najczęściej chemicznych i niewątpliwie potęguje działanie pożądanego efektu placebo.
Dlatego z uznaniem przyjmuję podejście do leczenia za pomocą efektu placebo Niemieckiego Stowarzyszenia Medycznego, dobrze służącego zdrowiu pacjentów w określonych schorzeniach, choćby takich jak łagodna depresja czy przewlekły ból (często ściśle powiązany z depresją), ale także w innych schorzeniach.
Od lat obserwuję, że w wielu bogatych krajach europejskich medycyna otwierając się szerzej na wiele naturalnych i niekonwencjonalnych metod leczenia nie tylko funkcjonuje bardziej ekonomicznie ale staje się także skuteczniejsza, ku zadowoleniu swoich pacjentów, którego tak brakuje w naszym kraju. Jednym z cenniejszych działań decydentów medycznych w Niemczech jest obserwowane od kilku lat szerokie otwarcie się na akupunkturę z korzyścią dla pacjentów i budżetu państwa. Szkoda, że tak trudno doczekać się podobnych decyzji w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz