Bezpośrednim impulsem do pomysłu tego posta, a także nowego bloga pt. Poprawiajmy klimat wokół polskiej medycyny było pojawianie się w ostatnim czasie coraz większej liczby prac poświęconych jakości komunikacji pacjent - lekarz a także komunikacji wewnątrz samego świata medycznego.
Od chwili transformacji ustrojowej w roku 1989 kolejne rządy z mniejszym lub większym zaangażowaniem poszukują recepty na uzdrowienie funkcjonowania polskiej służby zdrowia. Choć pomysłów było wiele, mimo upływu ponad dwudziestu lat efektów tych poszukiwań nie widać. Mało, w opinii większości polskiego społeczeństwa, a szczególnie w opinii ludzi poważnie czy przewlekle chorych i ich najbliższych jest wręcz przeciwnie, z roku na rok systematycznie pogarsza się funkcjonowanie polskiej medycyny. A rekordy niesprawności jej działania i niezadowolenia pacjentów bije to, do czego doprowadził ostatni rząd. Mało, mimo niewątpliwego pogorszenia stanu opieki zdrowotnej ostatnia ekipa najczęściej ustami minister zdrowia i premiera rządu w ramach wszechobecnego PR-u mówi o wielu sukcesach i na tym polu. Wierzę, że wyborcy to obiektywnie ocenią.
Trzeba jednak przyznać, że choć w opiece zdrowotnej Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc w Europie, to złe funkcjonowanie medycyny nie jest tylko naszą specjalnością, choć u nas widać je szczególnie wyraźnie. Z jednej strony w większości krajów świata nie milkną zachwyty nad coraz to nowymi osiągnięciami medycyny, co jest zgodne z prawdą a z drugiej w większości nawet najbogatszych krajów świata systematycznie zwiększa się niezadowolenie społeczeństw z jakości jej funkcjonowania. Mimo, że na ochronę zdrowia przeznaczane są jedne z największych sum w poszczególnych budżetach rządów, to większość ludzi nie odczuwa dobrodziejstw takiego stanu rzeczy. W czym rzecz i dlaczego tak się dzieje?
Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, spośród których dwie są najważniejsze.
Pierwszą, wbrew obiegowym opiniom decydentów politycznych i medycznych różnych szczebli w większości państw podstawowym powodem niezadowolenia pacjentów z jakości funkcjonowania medycyny jest brak prawidłowych relacji na styku pacjent – kadry medyczne. W relacjach tych szczególną rolę odgrywa klimat spotkań pacjent – lekarz. Jednak istotne są także relacje lekarz – pozostały personel medyczny, które wyraźnie rzutują na klimat wytwarzany wokół pacjenta w każdej placówce medycznej, nie wykluczając gabinetów prywatnych. Relacje te nabierają znaczenia we wszystkich placówkach lecznictwa zamkniętego, ale przede wszystkim w szpitalach. Szpitale są miejscem, w którym w sposób szczególnie odczuwalny dla pacjentów jak w soczewce ogniskują się wszelkie niedociągnięcia i nieprawidłowości w relacjach z personelem. W tych placówkach pacjent najczęściej z poważnym zagrożeniem zdrowia a nierzadko i życia pozostaje przez większość czasu sam na sam ze swoimi problemami i personelem medycznym różnych szczebli.
W kolejnych postach tego bloga postaramy się bardziej szczegółowo przeanalizować istotę relacji (nazwijmy je skrótowo) pacjent – lekarz, zarówno z punktu widzenia problemów ogólnomedycznych jak i przez pryzmat wielu grup schorzeń z uwzględnieniem specyfiki różnych specjalności medycznych.
Relacje te i dążenie do ich optymalizacji są głównym celem tego bloga.
Drugą przyczyną natomiast, podkreślaną powszechnie, szczególnie przez organizatorów służby zdrowia są ograniczenia finansowe. Bo w miarę swego szybkiego postępu medycyna staje się coraz droższa w tempie załamującym budżety większości państw. W Polsce ten problem jest, biorąc nawet obiektywnie, szczególnie dotkliwy. Ale jego dotkliwość jest w nieuzasadniony sposób wyolbrzymiana kierunkami rozwoju, polegającymi na dążeniu w pierwszym rzędzie do wdrażania najdroższych technik z najwyższej półki. Nasi decydenci nie bacząc na realne możliwości i najpilniejsze potrzeby zdrowotne ludzi, z determinacją godną lepszej sprawy dążą do nadmiernej instrumentalizacji diagnostyki, kosztem badania podmiotowego i przedmiotowego, coraz powszechniejszego przeszczepiania narządów i bardzo drogich, często budzących wiele zastrzeżeń różnej natury zabiegów inżynierii genetycznej. Jeśli do tego jeszcze uwzględnimy wyjątkową niegospodarność nie tylko organizatorów polskiej służby zdrowia ale także jej pracowników szeregowych, łatwo zrozumieć, że mimo ogromnych wydatków (co najmniej proporcjonalnych do możliwości finansowych naszego załamującego się budżetu) zapotrzebowanie na utrzymywanie jako tako funkcjonującej medycyny z roku na rok staje się coraz mniej realne.
A jakie jest realne wyjście z tej co najmniej trudnej sytuacji? Jestem głęboko przekonany, że gdyby nawet pkb w Polsce przekraczało 10% a na służbę zdrowia przeznaczano by z tego 15% i tak na tej drodze, bez istotnych zmian merytorycznych sukcesów spodziewać się nie można.
Trudno się tylko pogodzić z faktem, dlaczego w trwającej w Polsce od ponad dwóch dziesięcioleci burzliwej dyskusji na temat poprawy funkcjonowania jakości usług medycznych główna uwaga jest skoncentrowana na sprawach finansowych i nieudolnych próbach różnych reorganizacji, z całkowitym pominięciem spraw merytorycznych. Wiele z istotnych zmian merytorycznych nie tylko nie wymaga dodatkowych kosztów ale może w istotny sposób przyczynić się zarówno do poprawy jakości usług medycznych jak i do istotnej poprawy ich oceny przez polskie społeczeństwo.
Aż dziw, że nasze elity polityczne, dla większości których podstawowym celem jest wygrywanie wyborów i utrzymywanie się przy władzy, nie zauważają jak wielką szansą w oczach wyborców mogłoby być dokonanie istotnych zmian merytorycznych, wyraźnie odczuwalnych przez pacjentów i ich najbliższych. Nie ulega wątpliwości, że to ugrupowanie, które wystąpi w tej sprawie ze świeżymi, istotnymi pomysłami merytorycznej reorganizacji polskiej medycyny, zapewni sobie nie tylko zwycięstwo w wyborach, ale tak wysoką przewagę nad rywalami, że będzie w stanie rządzić samodzielnie z dużą przewagą głosów.
O istotnych zmianach merytorycznych będę się starał informować Czytelników w kolejnych postach.
Aby nie być gołosłownym na wstępie wspomnę tylko, że podstawową ideą tych zmian musi być istotnie odczuwalna poprawa relacji pacjenci – służba zdrowia i przemyślane, na wzór wielu przodujących krajów świata otwarcie się na integrację w medycynie pomiędzy poszczególnymi specjalnościami a także, a nawet przede wszystkim na integrację medycyny konwencjonalnej i medycyną naturalną i niekonwencjonalną. W tej ostatniej sprawie polskie elity medyczne zafascynowane najdroższymi technologiami z najwyższej półki, w sposób wyróżniający je nie tylko w Unii Europejskiej ale także w wielu innych, liczących się w medycynie krajów świata okazują nie tylko pełną obojętność ale także żarliwą niechęć w stosunku do spraw, o których nie tylko nie mają ale także nie chcą mieć większego pojęcia. Ich one po prostu nie interesują, bo na każdy temat wiedzą lepiej od innych, szczególnie, jeśli nie leży on w ich interesie. Ale proszę Państwa medycyna jest dla wszystkich a nie tylko dla uprzywilejowanych elit!
O tym, że w Polsce są konieczne szybkie, wielokierunkowe i radykalne zmiany, w tym także zmiany w w obrębie polskiej medycyny wymownie świadczy niedawno opublikowany dekalog wieloletniego prezesa Polskiej Akademii Nauk, prof. Michała Kleibera, któremu poświęciłem przedostatni post swojego bloga pt. „Pierwsze światło w polskim tunelu”. W poście tym gorąco zachęcam Państwa do szerokiego poparcia inicjatywy Profesora, bez podjęcia której mamy małą szansę na rozwój cywilizacyjny w tempie przodujących krajów Europy i świata.
Nastały na szczęście czasy, w których dzięki Internetowi zaistniały możliwości techniczne nie tylko do łatwiejszego poszerzania wiedzy na interesujące nas tematy ale także szczerego wyrażania swoich poglądów. Gorąco Państwa do tego zachęcam szczególnie w roku wyborczym, stwarzającym okazję do uwrażliwienia polityków w stosunku do naszych poglądów na ważne dla Polski tematy. Zbyt dobrze bowiem wiedzą, że bardzo często nasze poglądy pokrywają się z preferencjami wyborczymi.
Choć większość dotychczasowych moich tekstów była krytyczna w stosunku do całej medycyny konwencjonalnej, to ostatnio czytane piśmiennictwo i własne, nowe przemyślenia pozwoliły mi na bardziej wnikliwą analizę tego problemu. Z prawdziwą ulgą doszedłem do pogłębionego zrozumienia, czemu mając w Polsce wielu tak wspaniałych, na całym świecie cenionych lekarzy, mamy tak fatalną medycynę.
Zachęcam Państwa do lektury dalszych spotów mojego bloga poświęconego uzdrawianiu atmosfery na styku pacjent – medycyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz