Jeśli naprawdę chcemy aby wreszcie w naszym kraju rozpoczął się proces prawdziwej naprawy funkcjonowania państwa i poprawy jakości jego funkcjonowania, a więc także jakości naszego życia, włączmy się czynnie w proces poparcia dla cennej inicjatywy jednego z najwybitniejszych polskich uczonych.
Pod koniec stycznia br. wieloletni prezes Polskiej Akademii Nauk, prof. Michał Kleiber ogłosił swój dekalog dla społeczeństwa, zatytułowany Mądra Polska. Ocenił w nim, że Polska nie nadąża za przemianami, którym podlega dzisiejszy świat. W ogłoszonym przez siebie dekalogu prezes PAN podkreślił, że Roztropne państwo, światłe przywództwo, inteligentna debata publiczna i zwrot w stronę innowacji - są podstawą mądrego rozwoju kraju i społeczeństwa. Jak wyjaśnia, swoim programem rzuca wyzwanie politykom, mediom i naukowcom.
W wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej powiedział, że Poza diagnozą przygotowuje też harmonogram działań, które należy podjąć, by przeciwdziałać wskazanym problemom. Dzisiaj można nazwać ten tekst manifestem politycznym, po debacie zaowocuje on planem strategicznym - powiedział Kleiber.
To prawdziwy pech, że Polska, w pierwszych wiekach drugiego tysiąclecia jedno z najpotężniejszych państw europejskich z powodu zdrady i prywaty swoich możnowładców od końca dynastii Jagiellonów zaczęła stopniowo staczać się w dół. Pod koniec XVIII wieku doprowadziło to nasz kraj do długotrwałych rozbiorów i intensywnych prób wynarodowiania ze strony zaborców. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi wydarzeń politycznych w Europie i paru wybitnym Polakom, przy wsparciu całego narodu w drugiej dekadzie XX wieku udało nam się odzyskać upragnioną i długo oczekiwaną niepodległość. Dwudziestolecie międzywojenne to z jednej strony okres bardzo sprawnego procesu budowy fundamentów państwa polskiego w sferze gospodarczej ale w drugiej to nadal okres kontynuacji zdrady narodowej przez część Polaków, wspierających imperialną zaborczość Rosji Sowieckiej.
Dzięki geniuszowi Piłsudskiego i bezgranicznemu oddaniu ojczyźnie przez wojsko udało się Polsce obronić przed zalewem komunistycznym nie tylko nasz kraj ale także Europę a być może że i świat. Mimo tylu dramatycznych wydarzeń, choć udało się uchronić Polskę od następnej niewoli, nie ustały w naszym kraju ostre spory polityczne, w sposób ukryty sterowane przez dawnych zaborców. Dzięki polityce Piłsudskiego udało się na szczęście zachować niepodległość kraju przez okres dwudziestolecia.
Wybuch II wojny światowej to znowu powrót na polskie ziemie dwóch z trzech naszych dawnych zaborców. Na szczęście podczas wojny zryw polskiego społeczeństwa do różnych form walki z okupantami był o wiele potężniejszy, niż współpraca z władzami ZSSR polskich zdrajców. Natomiast ich wpływy stały się w Polsce dominujące w końcowej fazie wojny, co w dużej mierze przyczyniło się do nowej okupacji Polski, z pozorami wolnego kraju. Do roku 1989 nowy okres faktycznej okupacji był skutecznie wspomagany przez wielu ludzi, formalnie uważających się i uważanych za Polaków. A potem, po okrągłym stole większość decydentów Polski Ludowej pod nadzorem radzieckim i aktywnych współpracowników ZSSR uwłaszczyła się, przeobrażając się w biznesmenów i polityków wolnej Polski. To w ich interesie premier Mazowiecki grubą kreską uniemożliwił zgodne z ich przeszłością i zasługami dla Polski rozliczenie dawnych decydentów. I nadal wielu z nich w sposób jawny czy ukryty decyduje o sposobie funkcjonowania Polski. A jak to funkcjonowanie wygląda w praktyce widzimy i boleśnie odczuwamy.
Jesteśmy dużym krajem w środku Europy, dysponujemy bogactwem w postaci prężnej, zdolnej i nieźle wykształconej młodzieży, a państwo polskie od dwudziestu lat funkcjonuje w sposób zagrażający dalszej jego egzystencji. Większość z kolejnych rządów w coraz większym stopniu uzależnia nas od niedawnych zaborców i ich bliskich przyjaciół, wmawiając narodowi, że czyni to w interesie Polski. Ostatni rząd puszy się PR-owsko swymi sukcesami jako zielona wyspa na mapie Europy. Ale o tym jaka jest faktyczna pozycja Polski w Europie dobitnie świadczą wyniki śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, to, że coraz częściej Niemcom udaje się zrzucać na nas winę za skutki ostatniej wojny oraz to jak w Polsce funkcjonuje nauka i gospodarka. Jakość debaty politycznej spowodowała zasłużoną, najgorszą z możliwych opinię Polaków o swojej klasie politycznej.
Z zielonej wyspy, którą chełpi się ostatnia kolacja, powoli przeistaczamy się w czarną dziurę budżetową, co już zaczyna budzić nawet niepokój Unii Europejskiej. A polskie władze zamiast rozwiązywać trudne problemy kraju, czwarty rok skutecznie dryfują od wyborów do wyborów. Główny koalicjant zachowuje się tak, jakby nie zauważał, że ogłupianie Polaków propagandą antypisowską już nie wystarcza nawet niedawnym gorącym zwolennikom PO.
Oszczędności robione kosztem systematycznego zmniejszenia nakładów na rozwój nauki i doskonalenie szkolnictwa powoli ale systematycznie prowadzą nas w ślepy zaułek w ogonie krajów Europy. A może decydenci świadomie, podobnie jak w procesie szkolenia studentów medycyny i lekarzy, także w innych dziedzinach życia zmierzają do kształcenia bezwolnych wykonawców swoich planów, krzyżujących się z interesami większości Polaków?
Innym, dobitnie świadczącym o tym faktem może być sposób tworzenia w Polsce prawa i funkcjonowanie polskiego wymiaru sprawiedliwości, celowo zagmatwanego, sprzyjającego krzywdzącym a nie krzywdzonym.
Zdaniem prof. Michała Kleibera, wieloletniego prezesa Polskiej Akademii Nauk Sprawne państwo łączy w sobie skuteczne i nie przeregulowane prawo, nowoczesną infrastrukturę i surową dyscyplinę finansową. Jego zdaniem, jesteśmy dalecy od tego stanu. Niesprawna i zbiurokratyzowana jest nasza administracja publiczna. Głównym powodem jest brak spójnej, nowoczesnej wizji roli administracji i zupełnie niedostosowane do wymogów dzisiejszego świata procedury i zwyczaje. A kształt i sposoby funkcjonowania instytucji państwa, to dzisiaj podstawowy element modernizacji - uważa prof. Kleiber.
Narastający bez umiaru koszmar administracyjno-legislacyjny (licząca prawie 430 000 osób, trzykrotnie większa niż 20 lat temu administracja publiczna, Sejmowy Dziennik Ustaw zawierający tylko w jednym roku 2009 aż 1837 pozycji zapisanych na 18 349 stronach!) grozi prawdziwą zapaścią państwa - ostrzega prof. Kleiber.
Wygląda jednak na to, że w tym szaleństwie jest metoda. Tak stanowione prawo jest dżunglą w której najlepiej radzą sobie wielcy i najmniej uczciwi.
W opinii Profesora należy zmienić preferencje dla ilościowego rozwoju szkolnictwa wyższego na rzecz jego rozwoju jakościowego. Wyprodukowaliśmy ogromną rzeszę absolwentów wyższych uczelni, których ze względu na nieprzydatne wykształcenie nikt nie chce zatrudnić. Proces kształcenia lekarzy zmierza w kierunku ograniczania ich samodzielności myślenia i praktycznego działania ściśle w ramach obowiązujących procedur, leżących głównie w interesie firm farmaceutycznych i producentów sprzętu medycznego.
Uczony wytyka też utrudnienia w funkcjonowaniu małych i średnich przedsiębiorstw, nieelastyczny rynek pracy, wysokie koszty pracy, niską stopę zatrudnienia, nieefektywny system wymiaru sprawiedliwości w sprawach gospodarczych i skomplikowany, hamujący działalność system podatkowy. Prof. Kleiber pisze o życiu ponad stan kosztem następnych pokoleń i słabościach systemu ochrony zdrowia. Kolejne rządy chełpią się sukcesami w reorganizacji służby zdrowia, ale Polacy zgodnie oceniają, że nigdy jeszcze w Polsce nie było tak fatalnego funkcjonowania medycyny !
Prezes PAN uważa, że przeznaczenie znacznej części kosztów KRUS na cywilizacyjny rozwój obszarów wiejskich powinno znaleźć szerokie poparcie społeczne.
Roztropne państwo, światłe przywództwo, inteligentna debata publiczna i zwrot w stronę innowacji – bez tego, zdaniem prof. Michała Kleibera, nie zajdziemy daleko. Tracimy czas – alarmuje prezes PAN. Świat gna do przodu, a my zajmujemy się jałowymi sporami, pozwalając naszemu państwu na zastój, a nawet regres polityczny, intelektualny, naukowy i technologiczny. Hamuje nas przerośnięta biurokracja i gąszcz przepisów, które tłumią przedsiębiorczość Polaków i nie dają nam uporać się z bezrobociem. Ponadto państwo marnotrawi pieniądze podatników na uporanie się z doraźnymi problemami, zamiast myśleć przyszłościowo i inwestować w infrastrukturę, innowacje i edukację społeczeństwa.
Gospodarka rynkowa nie załatwi wszystkiego sama. Potrzebni nam są liderzy polityczni, którzy wytyczą mądre cele i będą je konsekwentnie realizować. Cele te zaś muszą zostać wytyczone i realizowane w sposób skoordynowany. Społeczeństwo jest gotowe na zmiany. Ktoś musi mu tylko wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi. Wiąże się z tym potrzeba zapewnienia obywatelom łatwiejszego dostępu do źródeł informacji, np. szybkiego internetu. Bo jak dotąd klasa polityczna zamiast uczciwie tłumaczyć, mami ludzi dla doraźnych sukcesów wyborczych.
Zdaniem prof. Kleibera: Nie ma dla nas żadnej innej alternatywy rozwojowej, jak tylko postawienie na skuteczne wykorzystywanie istniejącej i nowo tworzonej wiedzy przez kreatywnych obywateli i przedsiębiorcze firmy. Jego zdaniem Zbyt głęboka jest przepaść pomiędzy zainteresowaniami naukowców a tym, czym żyje większość ludzi.
Za niezbędne aktywa uzupełniające innowacyjnej gospodarki Profesor uważa kulturę, rozwój społeczeństwa informacyjnego i pozarządowych inicjatyw obywatelskich. W podsumowaniu swojego dekalogu, prof. Kleiber przekonuje, że mocna wiara czyni cuda. Zachęca społeczeństwo do konsekwencji w realizacji marzeń.
Nie nadążamy za przemianami, którym podlega dzisiejszy świat, a dynamika tego procesu odkrywa z całą bezwzględnością nasz brak przygotowania do stawienia czoła wyraźnie widocznym wyzwaniom, choć to właśnie teraz - na naszych oczach - rozstrzyga się polski los na najbliższe dekady. Potrzeba nam wiary w sukces - musimy uwierzyć, że nie są u nas niemożliwe osiągnięcia podobne do tych, którymi szczycą się dzisiaj Finlandia czy szereg krajów azjatyckich - ocenia autor Mądrej Polski. Według niego wiara taka musi bazować na rzetelnym rozpoznaniu szans i uczciwym rachunku sumienia, a odważną i dalekosiężną wizję możemy realizować wszyscy.
„Mądra Polska” to program naszej wielkiej szansy, potrzebny od zaraz, realny tylko jako wspólne, narodowe przedsięwzięcie - podkreśla prof. Michał Kleiber. W swoim planie strategicznym zakłada realizację dziesięciu punktów - przykazań na drodze do nowoczesnego państwa, bazującego na innowacyjności i badaniach naukowych. Jego zdaniem należy zmienić zakres i sposób prowadzenia debaty publicznej. Wymaga to krytycznej refleksji nad dominującym modelem kultury, sposobami zdobywania poparcia dla polityki modernizacyjnej i przekonania o sprawiedliwym podziale jej kosztów. Profesor wskazuje też na potrzebę światłego przywództwa, opartego o ponad sektorową strategię rozwoju. Przewiduje, że już niebawem wielkim problemem może okazać się liczenie na wieczny napływ środków na inwestycje z funduszy unijnych wobec nadchodzących wielkich wydatków państwa, takich jak koszty opłat za emisję CO2 (już niebawem na poziomie 20-30 mld zł rocznie), obsługa szybko rosnącego zadłużenia (dzisiaj ponad 765 mld zł, czyli około 21 tys. zł na osobę) czy potrzeby systemu emerytalnego.
A innowacje nie muszą dotyczyć tylko nowoczesnych obszarów gospodarki - biotechnologii, teleinformatyki czy nanotechnologii, ale też np. rolnictwa, górnictwa, budownictwa czy przemysłu chemicznego. Jak tłumaczy profesor, jego intencją jest rzucić wyzwanie, wzbudzić zainteresowanie i poddać poszczególne kwestie pod dyskusję. Przygotowuję też harmonogram działań, jakie należy podjąć w najbliższych latach, jednak z ową częścią operacyjną chcę się wstrzymać do czasu wysłuchania najróżniejszych opinii. Według niego wiele dobrych pomysłów nie było realizowanych przez ostatnie 20 lat, to najwyższy czas, żeby się nimi zająć. - W tym sensie potrząśnięcie naszymi umysłami wydaje się bardzo istotne. Do tego zaliczam zrozumienie czym jest w dzisiejszych czasach kształcenie ustawiczne, zrozumienie, czym jest debata publiczna i jak powinna być prowadzona - mówi. Profesor i oczekuje poparcia dla swojego projektu przede wszystkim od studentów i całego sektora innowacyjnego biznesu. Ale swój przekaz adresuje także do polityków. Według mnie są oni (politycy - red.) dość bezradni wobec stojących przed nami wyzwań i czekają na twórcze pomysły, czy, jak to się teraz mówi, przekonywującą narrację na temat nowoczesnej Polski.
Profesor stawia także duże zarzuty pod adresem mediów, do których również kieruje swój apel. Podaje z przekąsem dwa przykłady fatów, pierwszy bardzo istotny i przemilczany przed mainstreamowe media a drugi banalny, ale za to długotrwale nagłaśniany. Porównanie na tej kanwie nagłośnienia dwu spraw o trochę jednak innej ważności dla naszej przyszłości budzi moje prawdziwe przerażenie mówi Profesor.
Innym przykładem informacyjnego zaniedbania jest problem systemu ochrony zdrowia - ze względu na braki elementarnej wiedzy o dylematach współczesnej medycyny żadna z reform nie spotka się u nas dzisiaj z przychylnym przyjęciem. Nowoczesna debata, poprzedzona rzetelną informacją, jest czymś zupełnie kluczowym w demokratycznym procesie podejmowania decyzji. Społeczeństwo musi świadomie decydować o swoim losie - mówi szef PAN.
Za priorytetowe w polskiej nauce prof. Kleiber uznał te dziedziny, które są najbliższe ludziom. Trzeba wyjść od zagadnień, które ludzi poruszą. Od zdrowej żywności, bezpieczeństwa podróży samolotem! Boimy się wojny, szaleńców na drogach, chodzenia po ulicach. Obawiamy się o nasze zdrowie. Te dyscypliny naukowe, które mogą nam przynieść uwolnienie od strachu, które wychodzą naprzeciw naszym niepokojom, powinny być uznane za priorytety. I społeczeństwo zgodzi się na ich finansowanie - przekonywał.
A jaki jest nasz docelowy model systemu ochrony zdrowia, który może być innym przykładem informacyjnego zaniedbania? Powtórzmy: Ze względu na braki elementarnej wiedzy o dylematach współczesnej medycyny żadna z reform nie spotka się u nas dzisiaj z przychylnym przyjęciem. Nowoczesna debata, poprzedzona rzetelną informacją, jest czymś zupełnie kluczowym w demokratycznym procesie podejmowania decyzji.
Naukowcy, jak choćby socjolog prof. UW Ireneusz Krzemiński przyznają, że Prezes PAN prof. Michał Kleiber w swoim programie "Mądra Polska" wysuwa słuszne postulaty. Jednak, jego zdaniem, szanse na realizację tych pomysłów są na razie niewielkie. Problemy i wyzwania, przedstawione przez Kleibera w programie "Mądra Polska" są znane, a postulat modernizacji polskiej gospodarki oraz inwestycji w naukę od dawna zgłaszają różne środowiska. Jak dotąd nie udało się jednak przełożyć tych postulatów na działania praktyczne. Państwo tej pomocy im nie zapewnia. Obowiązujące od niedawna i tworzone właśnie ustawy reformujące naukę nie ułatwią drobnym przedsiębiorcom dostępu do innowacji. Mogą go ułatwić wielkim koncernom, która i tak nieźle sobie radzą. Przyznał, że żywi obawę co do szybkiej realizacji tych postulatów. Uważam, że to bardzo cenny głos, ale nie przypisywałbym mu, niestety, przełomowego znaczenia. O tym, że edukacja i nauka to najważniejsze dziedziny inwestowania państwa mowa jest od 1989 r. Dopóki znacząca część samych obywateli nie zacznie działać w tym kierunku, który m.in. ten apel prof. Kleibera wyznacza, to nie sądzę, żeby można było wiele osiągnąć. - podkreślił.
Poseł Terlecki ze Stałej Podkomisji do Spraw Nauki i Szkolnictwa wyższego powiedział PAP: Generalnie zgadzam się z diagnozą prof. Kleibera, choć potrzebny jest teraz kolejny krok. Chodzi to, by znaleźć rozwiązanie, jak z tego wybrnąć; jak przekonać Polaków że przyszłość ich państwa, przyszłość ich narodu, to nie tylko kwestia najbliższych wakacji czy wymiany starej lodówki na nową. Debata jest niezbędna, by tę diagnozę, która jest dość powszechnie podzielana, przełożyć na konkretne rozwiązania, a przynajmniej na działania, które do tych rozwiązań doprowadzą - uważa Terlecki. Poseł PiS nie wierzy jednak. By program prof. Kleibera skłonił polityków do merytorycznej dyskusji na temat zawartych w nim kwestii. - Liczyć na to, że politycy na wezwanie prezesa PAN siądą do stołu i będą debatować wspólnie, nie po to, by ich wypowiedzi znalazły się w telewizji, ale by znaleźć rozwiązania problemów, to jest naiwność – ocenił. (Dlatego trzeba ich do tego skutecznie zmusić – EG).
To nie jest takie proste, że zrobimy sobie nowoczesną Polskę - tak przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski odnosi się do programu "Mądra Polska", przedstawionego przez prezesa PAN prof. Michała Kleibera. Podkreślił jednak, że PSL jest otwarty na debatę nad programem. Szanuję profesora Kleibera, znamy się osobiście (A to dla działaczy PSL jest szczególnie ważne, o czym dobitnie świadczy udział tej partii w licznych, ale szkodliwych dla Polski koalicjach – EG). I Żelichowski kontynuuje: Jednak patrzy on na sprawy państwowe z pozycji profesora. Polityk myśli innymi kategoriami niż naukowiec. To nie jest takie proste, że z dnia na dzień zrobimy sobie nowoczesną Polskę - powiedział PAP Żelichowski. (Szczególnie kiedy partie i ich koalicje będą nadal dryfować w starym stylu – EG). Zaznaczył, że Program może odbić się bez większego echa w polityce. - Jesteśmy przed wyborami i nie wydaje mi się, żeby to był odpowiedni moment.
Ale zdaniem wielu innych Polaków oczekujących zmian na lepsze rok wyborczy to może być najlepszy moment, bo od podejścia partii do propozycji prof. Kleibera w roku wyborczym, bardziej niż w innym może w krótkim czasie zależeć wynik najnowszych wyborów. I tu same obietnice w starym stylu nie wystarczą, bo skonsolidowanego wcześniejszą, udaną akcją społeczeństwa nie da się tak łatwo omamić i zmusić do akceptacji kolejnych kłamstw. Aby jednak zachować twarz, kontynuuje: Warto jednak spróbować zrobić coś wielkiego w polityce. Dlatego popieramy taką ideę i jesteśmy otwarci na debatę.
Prof. Michał Kleiber ma w dużej mierze rację, krytykując zbyt niski poziom innowacyjności polskiej gospodarki, choć ta kwestia "nie wygląda aż tak czarno", jak przedstawia ją prezes PAN - uważa poseł Sławomir Neumann. To znamienne, że takie zdanie ma na ten temat poseł PO z Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii, przedstawiciel głównego koalicjanta ekipy rządzącej. I znów dla zachowania pozorów poseł pozytywnie ocenił to, że Prof. Kleiber włącza się w dyskusję na temat strategii. Widać z tego, że obydwaj koalicjanci kierują się w swych działaniach i opiniach nie interesem Polski ale własnym PR-em, dzięki któremu przez trzy lata udaje im się skutecznie dryfować z poparciem wielu Polaków. Nadzieja jednak w tym, że w ostatnich miesiącach coraz więcej gorących zwolenników PO zaczyna ze zdumieniem przecierać oczy i zamiast PR-u dostrzegać fakty.
Zdaniem szefowej klubu PJN Joanny Kluzik-Rostkowskiej Manifest prof. Michała Kleibera "Mądra Polska" to ważny głos w debacie publicznej. Jako jedyna z przedstawicieli partii politycznych oświadczyła, że działacze jej ugrupowania będą chcieli spotkać się z prezesem PAN, by rozmawiać o współpracy. Pytana, jak według niej mogłaby wyglądać współpraca z Kleiberem, odparła, że PJN ma "narzędzia polityczne" i chce przenieść debatę wszczętą przez Profesora na poziom polityczny. Uważamy, że nad tymi pomysłami trzeba siąść i my na pewno jesteśmy siłą polityczną, która tego głosu chce wysłuchać i to przełożyć na projekty ustaw, na plany i koncepcje".
W jej ocenie List prezesa PAN świadczy o kryzysie koncepcji po stronie rządu. Tak naprawdę te wszystkie propozycje, czy te wszystkie ważne sygnały, które wysyła Profesor w liście, to są kwestie, które powinny być podnoszone przez rząd i to rząd powinien generować debatę publiczną w tych sprawach. Jej zdaniem Rząd jednak nie ma żadnej koncepcji. Ucieka od tego wszystkiego, co ważne i co wykracza poza taki krótki dystans, który nam pozostał do następnych wyborów. Kluzik-Rostkowska oceniła list prof. Kleibera, jako akt desperacji, ale bardzo ważny w przestrzeni publicznej. Włączamy się do tej debaty publicznej w zastępstwie rządu - podkreśliła.
Większość Polaków, do których dotarły informacje na temat inicjatywy prof. Kleibera jest do nich przekonana, ale to jeszcze za mało aby w Polsce doprowadzić do koniecznych, istotnych zmian w sposobie funkcjonowania naszego państwa. Konieczne są działania prowadzące do ważnych zmian w sposobie działania decydentów różnych dziedzin i szczebli naszego życia. Przede wszystkim jednak musi dojść do zasadniczych zmian w funkcjonowaniu samej klasy politycznej. Dlatego aktywne podejście do rozwiązywania tych problemów na naszych politykach trzeba wymusić dobrze zorganizowaną akcją społeczną, głównie internetową. Jest to pilne zadanie, w pierwszym rzędzie dla informatyków głęboko przekonanych do potrzeby szerokiego, społecznego poparcia inicjatywy prof. Kleibera.
Na specjalnie do tego przeznaczonych stronach internetowych powinniśmy przedstawić wagę programu prezesa PAN dla dalszego funkcjonowania państwa polskiego i chyba najpierw poprosić aby internauci wyrazili swoje poparcie dla tej inicjatywy w powszechnej debacie społecznej. Jeśli będzie ono szerokie, warto zastanowić się w jaki sposób głosujących za poparciem zorganizować do czynnego zaangażowania się w tą akcję.
Warto także przemyśleć celowość powołania zespołów programowych na tematy związane z odpowiednimi punktami dekalogu Profesora.
Po szczegółowej analizie konkretnych grup problemów można by się zastanowić nad potrzebą rozpisania konkursu z nagrodami na propozycje konkretnych rozwiązań merytorycznych i organizacyjnych.
Aktywność internetowa związana z tym programem winna być zaadresowana do najszerszych kręgów społeczeństwa ale z wielu powodów szczególnie nastawiona na młodzież: już pracującą, młodzież akademicką a nawet na młodzież szkolną, jako przyszłych gospodarzy naszego kraju.
Innym, ważnym, potencjalnym obiektem współpracy z inicjatorami społecznej akcji internetowej mogliby a nawet powinni być polscy naukowcy, szefowie biznesu i kierownictwa tych partii, które są naprawdę zainteresowane czynnym poparciem inicjatywy prof. Kleiberga i wdrażaniem jej elementów do swoich programów działania.
Niektórzy politycy, aby zniechęcić (mimo czczej deklaracji poparcia) do szerszego poparcia dekalogu prof. Kleibera, argumentują, że choć jest to inicjatywa godna uwagi, nie nadaje się do czynnego poparcia w roku wyborczym.
Myślę jednak, że właśnie rok wyborczy i obawy polityków jak wypadną w najbliższej kampanii wyborczej jest czynnikiem uwrażliwiającym ich na inicjatywy społeczne i na poszukiwanie różnych sposobów pozyskiwania poparcia wyborców.
Czym dotychczas kończyły się niemal wszystkie obietnice wyborcze w Polsce, dobrze pamiętamy, a szczególnie obietnice premiera obecnego rządu, pozostające w głębokiej sprzeczności z czynami jego ekipy i postępowaniem obydwu partii koalicyjnych.
Gdyby jednak proponowana akcja internetowa, leżąca w interesie całego narodu nabrała prawdziwego rozmachu, staniemy się o wiele lepiej zorganizowani, z istotnym przełożeniem na przemyślane preferencje podczas najbliższego głosowania.
O znikomym zainteresowaniu inicjatywą prof. Kleibera, mimo, że jest prominentnym przedstawicielem polskiej nauki (do której podobno polskie władze przywiązują wielkie znaczenie), dobitnie świadczy brak szerszych informacji na ten temat szczególnie w mediach sterowanych przez decydentów oficjalnych i ukrytych.
Potraktujmy poważnie to pierwsze od dziesięcioleci światło w bardzo ciemnym tunelu polskiej rzeczywistości, potencjalnie stwarzające nowe możliwości i wskazujące drogę, jaką powinniśmy zmierzać aby nasi potomkowie nie musieli się za nas wstydzić i ponosić dotkliwych ciężarów naszych błędów.
Żyjemy w czasach, które domagają się wielkich przeobrażeń, kiedy pewne negatywne zjawiska w życiu społecznym osiągnęły takie nasilenie, że same w sobie stwarzają konieczność odwrotu żeby uniknąć katastrofy na wielką, narodową skalę. Siłą napędową, zapłonem do wielkich przełomowych, zakrojonych na szeroką skalę działań są zwykle jednostki o nieprzeciętnych umysłach i sercach, ale moc twórczą, sprawczą osiągają dopiero wtedy, kiedy swoją determinacją, żarliwością i logiką dążenia do zmian potrafią zarazić wielu i pobudzić ich do działania. Czarnowidztwa, bierności /a jednocześnie dużych oczekiwań/, zwątpienia widzimy wokół siebie aż nadto, ale pamiętajmy, że taki stan umysłu, taka postawa życiowa nasilają tylko istniejący, zatrważający stan rzeczy, Autor powyższego spotu pozwala nam dość szczegółowo zaznajomić się z założeniami teoretycznymi dekalogu MĄDRA POLSKA prof. Kleibera i nie poprzestając na tym informuje o planowanych przez Profesora konkretnych działaniach po zapoznaniu się z opinią poszczególnych środowisk. Musimy próbować wyzwolić się z umysłowego marazmu, ze zwątpienia, ożywić nadwątloną jedynie wiecznym narzekaniem i brakiem sukcesu nadzieję, wykorzenić głęboko zakotwiczone przekonanie i lęk, że kolejne próby zmian mogą przynieść tylko kolejne rozczarowanie i osłabić jeszcze bardziej naszą wiarę i wolę działania. Często prezentujemy postawę życiową, która sprowadza się do tego, że to inni mają obowiązek coś zrobić, bo przecież my pochłonięci jesteśmy całkowicie codzienną krzątaniną a ewentualne próby rozszerzenia horyzontu naszego myślenia i działania kojarzą się z uszczerbkiem i stratą dla naszego życia. Jest to oczywiście myślenie błędne, które w swej istocie przeczy jakiemukolwiek sukcesowi, ale przez wielokrotne, mniej czy bardziej świadome, powielanie w naszym umyśle urasta do rangi niepodważalnej prawdy. Prof. Kleiber porusza nasze umysły i serca, uzmysławia, że najwyższy czas na wielkie przeobrażenia i zmiany, które możliwe są tylko z naszym udziałem, pod jego kierownictwem. Nie jest On przecież pozbawionym realizmu optymistą, ale człowiekiem, który szczególnie jaskrawo widzi przejawy zła w różnych dziedzinach naszego życia jak również i przejawy złej woli, które mają to zło ugruntowywać i powielać dla osiągnięcia krótkotrwałych, osobistych korzyści wykorzystując przy tym stanowiska publiczne. Miejmy nadzieję na niezawodność myślenia, że w czasie zbliżających się wyborów mamy szczególną sposobność i szansę wpływu na pobudki działania tych, którzy ubiegać się będą o nasze, wyborców, poparcie. Apeluję do rozumnych i jednocześnie dobrej woli ludzi o zainteresowanie się dekalogiem prof. Kleibera, o podjęcie wyzwania, o budowanie i ożywianie w sobie i w innych wiary, że każde zdeterminowane, oparte na wypracowanych, realistycznych przesłankach ludzkie działanie mające na celu dobro ogółu skazane jest, w bliższej czy dalszej perspektywie, wyłącznie na sukces. Chciejmy dla siebie i przyszłych pokoleń zmieniać na lepsze / a nie tylko narzekać/ rzeczywistość, w której żyjemy, ale w tym celu chciejmy zmieniać przede wszystkim samych siebie, aby ten połączony w całość, jednostkowy wysiłek dał nam realną, na te zmiany szansę.
OdpowiedzUsuńKrystyna