Jakiej medycyny oczekują pacjenci?
Każdy z opisywanych tu wybitnych polskich lekarzy swoją pracę zawodową zaczynał
podobnie, zawsze w bardzo trudnych warunkach na prowincji, ale to właśnie wtedy
bez względu na trudne warunki życia i pracy stawali się prawdziwymi,
empatycznymi lekarzami. Pomimo ograniczonego zaplecza medycznego w dużej mierze
leczącymi pacjentów także samym sobą, swoją osobowością, empatią, poświęcanym
im zainteresowaniem, chęcią pomocy, swoim czasem i niezwykle ważnym kontaktem
psychofizycznym. Te doświadczenia uczyniły ich prawdziwymi lekarzami, a
systematyczna praca nad pogłębianiem wiedzy nie tylko czysto medycznej uczyniły
ich wielkimi uczonymi i nauczycielami, prawdziwą dumą polskiej medycyny. Są
znani nie tylko w Polsce ale także w wielu krajach świata. Takim
metamorfozom raczej rzadko ulegają lekarze łatwo startujący w komfortowych
warunkach i w dużych, najczęściej wielkomiejskich, dobrze wyposażonych
placówkach medycznych. Tacy są zainteresowani niemal wyłącznie medycyną
naukową, postępem nauk medycznych, pionierskimi zabiegami operacyjnymi, czy
inżynierią genetyczną. Ale ani na studiach ani podczas wczesnych etapów pracy
zawodowej nie mieli okazji nauczyć się empatii w stosunku do różnych pacjentów.
A pacjenci to szybko wyczuwają, co szybko rodzi brak wzajemnego zaufania. O
tym, że tego typu stwierdzenia nie są dalekie od prawdy, dosyć dobitnie
świadczy atmosfera licznych dyskusji na forach medycznych.
Za swoich największych Mistrzów lekarzy poza
doktorem Władysławem Biegańskim uważam profesorów: Juliana Aleksandrowicza i
Kornela Gibińskiego. Czwartym moim mistrzem jest Ks. prof. Włodzimierz Sedlak,
twórca bioelektroniki.