Mój
nietypowy jubileusz
Powszechnie
przyjętym zwyczajem jest obchodzenie jubileuszów ważnych wydarzeń w życiu kraju, życiu zawodowym czy życiu rodzinnym
z okazji ich 25-cia, 50-lecia, 75-lecia a nawet z okazji okrągłych stuleci. Jubileusz
ten jest nietypowy z kilku powodów: 1.Piszę o nim z
okazji nietypowej, bo 43-letniej rocznicy ważnego w moim życiu zawodowym wydarzenia,
które po raz pierwszy w zastosowaniu praktycznym z zadziwiającym mnie i moje
otoczenie efektem miało miejsce 20 grudnia 1970 roku. 2. Dotyczy mało znanego faktu narodzin
niezwykle cennej, a jednocześnie prostej metody leczenia o bardzo szerokim
zastosowaniu klinicznym. 3.Głównym wskazaniem do stosowania tej metody jest leczenie najszerzej pojętego
bólu i różnych zaburzeń psychowegetatywnych,
zarówno w lecznictwie szpitalnym i w ambulatoryjnym. 4.W roku 1972 na tej metody pt. Ulga dla
chorych ukazały się dwa komunikaty Polskiej Agencji Prasowej (PAP). W 1973
metodę tę prezentowałem w Telewizyjnym Magazynie Postępu Technicznego w
Katowicach u red. Andrzeja Wierzyńskiego. W roku 1990 referat oraz film na jej
temat prezentowałem na II Światowym Kongresie Akupunktury WUFES w Paryżu. W roku
1991 na Międzynarodowej Konferencji Towarzystwa Anestezjologicznego w Gdańsku, a
w roku 1999 referat i film na temat tej metody przedstawiłem na VI Krajowej Konferencji
Akupunktury w Warszawie.
Mimo,
że efekty działania tej metody szczególnie w leczeniu bólu okołooperacyjnego są
spektakularne i wielokrotnie je demonstrowałem w kilku klinikach polskich
akademii medycznych, ani razu metoda ta nie stała się obiektem poważniejszego zainteresowania
kierownictwa tych klinik. Wielokrotnie wyrażano mi słowa uznania, ale na tym
sprawa się kończyła. Dopiero podczas ww. Międzynarodowej Konferencji w Gdańsku
w programie której moje wystąpienie umieszczono, w czasie kiedy organizatorzy gości
zagranicznych obwozili po Trójmieście prowadzący tę Konferencję profesorowie (z
Poznania i Gdańska) nie zważając na jej wartość kliniczną, moją metodę uznali
za zbyt prostą i za mało nowoczesną, aby zasługiwała na szersze
zainteresowanie. Prof. Garstka z Poznania wręcz oświadczył, że: Współczesna medycyna musi szybko biec do
przodu, a nie zajmować się tak
prostymi, wręcz prymitywnymi metodami leczenia. Zniesmaczony tą wypowiedzią
zapytałem złośliwie Profesora: Czy biegnąc
do przodu nigdy nie ogląda się do tyłu czy biegnie we właściwym kierunku? Nie otrzymałem odpowiedzi na to pytanie.
Natomiast pośrednią odpowiedzią na nie było oburzenie paru moich dawnych
kolegów z roku (jestem absolwentem A.M. w Gdańsku), obecnie także profesorów, że
śmiałem podobne pytanie zadać profesorowi. Sądzę, że inną, pośrednią
ale niezwykle wymowną odpowiedzią na moje pytanie jest wszystko to, co od lat
70-tych XX wieku dzieje się w polskiej medycynie.
Ale przejdźmy do istoty sprawy, którą przestawiam w
postaci mojego referatu na temat Własnej
metody leczenia bólu okołooperacyjnego przedstawiłem na Krajowej
Konferencji Akupunktury w Warszawie.
Własna metoda leczenia bólu
okołooperacyjnego
Streszczenie
Po krótkim omówieniu istoty zdrowia i choroby, autor wspomina o stosowanych we współczesnej medycynie metodach diagnostyki i terapii, nieco więcej uwagi poświęcając zabiegom operacyjnym. Zwraca uwagę na psychosomatykę natury ludzkiej, przywiązując szczególne znaczenie do wzajemnych powiązań psychiki i mięśni, oraz omawia mięśniowo-powięziowe punkty spustowe. Poza psychiką, układem nerwowym, a szczególnie stykiem nerwowo-mięśniowym, podkreśla rolę układu hormonalnego i immunologicznego w funkcjonowaniu organizmu. Za optymalną wersję terapii uważa kompleksową rehabilitację, w której farmakoterapia i leczenie operacyjne są tylko metodami pomocniczymi. Natomiast w tak pojętej rehabilitacji bardzo istotna rola przypada najszerzej pojętym metodom fizjoterapii, zarówno konwencjonalnej jak i niekonwencjonalnej. Własna metoda leczenia bólu okołooperacyjnego oparta jest o fizjoterapię, polegającą na połączeniu krioterapii z akupresurą. Wspomnianą metodę w warunkach dużego oddziału chirurgii ogólnej autor stosował systematycznie w latach 1971 – 1977 jako: 1. pomocniczą metodę diagnostyki różnicowej, 2. metodę wspomagającą przygotowania do zabiegu chorych o zwiększonym ryzyku operacyjnym, 3. metodę stabilizacji psychowegetatywnej w przeddzień zabiegu operacyjnego, 4. metodę leczenia bólu pooperacyjnego i profilaktyki powikłań pooperacyjnych.
Ponadto od
1970 r. do chwili obecnej autor stosuje tę metodę jako skuteczną w leczeniu:
nerwic i depresji, bólów głowy, bólów reumatycznych, zespołów bólowych
pochodzenia kręgosłupowego, bólów pourazowych, kolek (wątrobowej, nerkowej i
jelitowej), bólów okołomiesiączkowych, zespołów Meniere’a, zaburzeń czucia,
niedowładów, sztywności, spastyczności, bólów nowotworowych, zaburzeń
wegetatywnych w przebiegu większości schorzeń, dychawicy oskrzelowej i innych
schorzeń alergicznych, a także niektórych schorzeń dermatologicznych.
Na
zakończenie autor analizuje przypuszczalne powody dla których prosta, skuteczna
i bezpieczna metoda leczenia jest ciągle jeszcze tak mało znana.
WŁASNA METODA LECZENIA
BÓLU OKOŁOOPERACYJNEGO
Wstęp
|
Współczesna medycyna,
działająca w oparciu o paradygmat kartezjańsko-newtonowski stworzyła
mechanistyczną koncepcję życia, zdrowia i choroby. Zarówno świat nauk
medycznych jak i lekarze praktycy najczęściej traktują człowieka na wzór maszyny,
do naprawy której szkoleni są lekarze - inżynierowie ludzkiego ciała. Za
podstawowy czynnik etiologiczny schorzeń
medycyna uważa chorobotwórcze mikroorganizmy i większość wysił-ków poświęca
walce z nimi. W rozpatrywaniu patomechanizmu schorzeń koncentruje się głównie
na narządach wewnętrznych i układzie kostno-stawowym, ignorując psychikę i
mięś-nie (poza mięśniem sercowym). W diagnostyce zdecydowanie
preferowane są metody instrumentalne - biochemiczne i anatomiczne, kosztem
badań funkcjonalnych. Doświadczenie kliniczne wskazuje jednak, że na stan
zdrowia i samopoczucia pacjentów zaburzenia funkcji psychicznych jak i
somatycznych mają znacznie większy wpływ niż zmiany strukturalne.
Leczenie
opiera się głównie na farmakoterapii (zwykle chemicznej) i zabiegach operacyjnych.
Najczęściej rozpoczyna się je od farmakoterapii, rzadko skutecznej, a coraz częściej związanej z działaniami ubocznymi
i powikłaniami. Jeśli leczenie farmakologiczne okazuje się nieskuteczne, wtedy
często, choć nie zawsze z uzasadnionych wskazań, zaleca się leczenie
operacyjne. Kiedy i to zawiedzie, jako trzeci etap leczenia (najczęściej bez
większego przekonania, przynajmniej w Polsce) zaleca się leczenie
rehabilitacyjne. W medycynie oficjalnej większości krajów zarówno w diagnostyce jak i terapii ignoruje
się metody medycyny niekonwencjonalnej, bez względu na ich wyniki.
Istota choroby
Tymczasem
to, co uważa się za chorobę, zależy od naszych poglądów na naturę człowieka.
Człowiek jako istota myśląca, świadoma własnej tożsamości i zdolna do podejmowania
decyzji nie może być traktowany jak maszyna. W ocenie zdrowia i choroby liczą
się nie tylko nieprawidłowości anatomiczne lub fizjologiczne, ale sposób,
w jaki pacjent odnosi się do swojej
choroby i jej objawów w kontekście całego swego życia. Pacjenci nie traktują choroby
jako mechanicznego uszkodzenia ciała i dla nich nie wszystko staje się jasne,
gdy rozpoznano rodzaj i lokalizacje defektów. Pragną także uzyskać wiedzę o
tych elementach życia codziennego, które
stały się przyczyną ich choroby. Mądra opinia lekarza na ten temat winna być
podstawą motywacji pacjentów do skutecznej profilaktyki i troski o własne
zdrowie. Chorych mniej interesują poglądy medycyny i rozpoznanie, niż efekt
leczenia w ich konkretnym przypadku. Obiektywne prawdy medycyny naukowej
zapisane w języku abstrakcji mają znaczenie dla chorych tylko wtedy, kiedy
odnoszą się do konkretnego człowieka.
Aby móc
skutecznie leczyć chorych, trzeba rozumieć istotę życia, zdrowia i choroby.
Medycyna unika definicji życia, a jej poglądy na zdrowie i chorobę wyraźnie nie
są adekwatne do tego, co spotyka się w życiu i praktyce lekarskiej. Istnieje
poważne zapotrzebowanie na nowe poglądy na ten temat.
Za potrzebą zmiany dotychczasowych poglądów
na omawiane tematy zdają się przemawiać:
1.
Efekty i interpretacja zjawisk zachodzących podczas leczenia metodami
psychoterapii, homeopatii i fizjoterapii (a szczególnie terapii manualnej,
lasero-, magnetoterapii i szeroko pojętych metod kręgu akupunktury).
2.
Argumenty przytaczane przez bioelektronikę (nową naukę o życiu, opartą
o założenie półprzewodnictwa podstawowych substancji organicznych).
3.
Próby innego podejścia do wzajemnych powiązań psychiki i układów:
nerwowo-mięśnio-wego, hormonalnego i immunologicznego.
4.
Inna ocena wzajemnych powiązań zmian czynnościowych ze zmianami
biochemicznymi i strukturalnymi.
Próba innego podejścia do patologii układu nerwowo-mięśniowego
Mimo wielu ważnych argumentów przemawiających za
kluczowym dla organizmu znaczeniem układu mięśniowego, do patologii układu
nerwowo-mięśniowego medycyna ciągle nie przywiązuje należytej uwagi, ciągle
jeszcze pod pojęciem patologii mięśniowej rozpatrując głównie rzadkie schorzenia mięśni typu: miopatie, choroby
styku nerwowo-mięśniowego (miastenia gravis i zatrucie jadem kiełbasianym),
uszkodzenie neuronu obwodowego imitujące miopatie, czy inne zespoły (tzw.
wiotkie dziecko, artrogrypoza, zespół sztywności uogólnionej, zespół H3O,
zapalenie kostniejące mięśni), zanik
mięśni w przebiegu chorób ośrodkowego układu nerwowego, czy zespoły
skórno-mięśniowe, imitujące miopatie. Jednocześnie w piśmiennictwie od niemal
dwóch wieków wielu autorów wspominając o zmianach w mięśniach,
którym nadawano nazwy typu: Muskelschwiele,
Muscular Rheumatism, Myalgia, Myogellosis,
Interstitial Myofibrositis, Myofascial (Pain) Syndrome, Myofascitis, Trigger
Points, Tgrigger Areas, Trigger Zones, Myofascial Pain-Dysfunction Syndrome, Fibrositis,
Valleix Points, Non-articular Rheumatism, pisze o ich wadze klinicznej,
zarówno w występowaniu objawów chorobowych, jak i w leczeniu schorzeń poprzez
oddziaływanie na mięśnie. Ponieważ stan psychiczny i mięśnie, a szczególnie
styk nerwowo-mięśniowy wydają się odgrywać kluczową rolę w funkcjonowaniu
organizmu, na wstępie kilka istotnych uwag na temat znaczenia mięśni. Fritjof
Capra na temat roli układu mięśniowego pisze: Ponieważ układ mięśniowy stanowi integralną całość, zaburzenie dowolnej
jego części przenosi się na cały system, a skoro wszystkie funkcje cielesne
realizowane są przez mięśnie, to każde najmniejsze zachwianie równowagi
organizmu znajduje swój szczególny wyraz w układzie mięśniowym. W świetle
bioelektroniki Włodzimierza Sedlaka praca mięśniowa związana ze spalaniem
biochemicznym, jest zyskiem bioelektronicznym, o kluczowym znaczeniu dla wszystkich
funkcji, po prostu zasilaniem energetycznym organizmu.
Mięśnie szkieletowe są największym narządem
ludzkiego ciała i stanowią ponad 40% jego masy. Układ nerwowy i tkanka łączna,
a szczególnie mięśnie należą do tzw. tkanek pobudliwych, w szczególny sposób
powiązanych z funkcją. Cechą zdrowego, funkcjonalnie sprawnego mięśnia jest
duża amplituda skurczowo-rozkurczowa. Natomiast bardzo często i z wielu powodów
amplituda ta ulega zmniejszeniu. Powoduje to zarówno poważne zaburzenia
czynnościowe jak i rozmaite dolegliwości; najczęściej zmiany w obrębie
psychiki, bóle i zaburzenia
wegetatywne, a także rozmaite zespoły
przeciążeń w obrębie narządu ruchu. Od kurczliwości tkanki mięśniowej
uzależniony jest napęd i sposób kontynuacji aktywności życiowej ludzi i
zwierząt. W mięśniach dokonuje się większość życiowych procesów energetycznych.
Opisując zmiany patologiczne w mięśniach prof. Janet
G. Travel – osobisty lekarz prezydenta Johna F. Kennedy’ego i szef Służby
Zdrowia Białego Domu za prezydentury Kenedy’ego i Johnsona wprowadziła pojęcie
tzw. „mięśniowo-powięziowych punktów spustowych” (m.- p TPs). Aktywne
mięśniowo-powięziowe punkty spustowe (active m.-p TPs) to ogniska podrażnienia
w mięśniu lub powięzi w postaci różnej wielkości oporów patologicznych. Są one
podłożem zarówno bólu spoczynkowego, jak i związanego z ruchem specyficznym dla
tego mięśnia. Aktywny TP nie pozwala na pełny rozkurcz mięśnia, osłabia siłę
tego mięśnia, zwykle powoduje ból pod wpływem bezpośredniego ucisku,
pośredniczy w miejscowej mimowolnej reakcji bólowej włókien mięśniowych
pobudzonych odpowiednią stymulacją i często jest powodem specyficznych zjawisk
wegetatywnych, najczęściej w obszarze bólu związanego z tym TP. Należy go
różnicować z ukrytym punktem mięśniowo-powięziowym (TP latens). Ukryty punkt
mięśniowo-powięziowy (Latent TPs) to ognisko podrażnienia w mięśniu lub jego
powięzi nie dające odczucia samoistnego bólu; jest ono bolesne pod wpływem ucisku.
Z ukrytym m.- p TPs związane mogą być wszystkie objawy kliniczne typowe dla
aktywnego m.-p TPs, poza samoistnym bólem, który jest tu czynnikiem
różnicującym.
Zdaniem Janet G. Travel i Davida G. Simonsa, autorów
monumentalnej pracy pt. „Myofascial Pain and Dysfunction” każdy z 496 mięśni
człowieka może rozwijać mięśniowo-powięziowe punkty spustowe (Myofascial
Trigger Points [m-p TPs]), z powiązanym z nimi bólem, niekorzystną zmianą stanu
psychicznego i zaburzeniami wegetatywnymi. M-p TPs są bardzo częste i stają się
sprawą obciążającą niemal każdego człowieka, w tym lub innym okresie jego
życia. O klinicznym znaczeniu m-p TPs świadczyć może fakt szerokiego opisywania
ich w literaturze akupunktury, anestezjologii, ortopedii, pediatrii, medycyny
fizykalnej, rehabilitacji i reumatologii, a nawet stomatologii. Ciężkość
objawów klinicznych z powodu m-p TPs waha się od bezbolesnych ograniczeń ruchu
z powodu utajonych TPs, częstych nie tylko w podeszłym wieku, ale i u dzieci,
do dręczących, obezwładniających bólów, powodowanych przez bardzo aktywne TPs.
Na zespoły bólowe z powodu aktywnych m-p TPs najczęściej cierpią osobnicy z
maksymalną aktywnością życiową, w wieku pomiędzy 30 a 50 rokiem życia. Pomimo
ich bardzo dużego nasilenia, m-p TPs nie zagrażają bezpośrednio życiu, ale
przez swe ogromne nasilenie są powodem wielkich cierpień. Dewastują przez to
jakość życia i powodują ogromne straty materialne.
Wzajemne powiązania psychiki i mięśni
Od dawna wiadomo, że napięcia
mięśniowe są ściśle powiązane ze stanem psychicznym. Mięśnie są wręcz
traktowane jako czuły barometr napięć psychicznych, a patologiczne napięcia
mięśniowe, jako ważny czynnik wpływający na stan psychiczny. W mięśniu chronicznie
przeciążonym, szczególnie przeciążonym statycznie, lub psychogennie, dochodzi zazwyczaj
do stopniowego zwiększania jego napięcia spoczynkowego. Pod wpływem zwiększonego
tonusu mięśniowego przyspiesza się akcja serca, podwyższa ciśnienie tętnicze
krwi, gromadzi się stresowy potencjał energetyczny, który u współczesnego
człowieka, ze względów społecznych najczęściej nie może się rozładować. Nie
mogąc eksplodować na zewnątrz - imploduje do wewnątrz, czyniąc organizmowi
najprzeróżniejsze szkody. Powoduje on, że m.in. w przeciwstawianie się siłom przyciągania
ziemskiego wkładamy o wiele więcej energii i napięcia, niż jest to konieczne. Ruchy ciała powoli tracą
elastyczność, niektóre mięśnie kurczą się, a następnie skracają. Dochodzi do
deformacji sylwetki i utraty harmonii ruchów. Przeciążenie psychogenne
przeradza się w przeciążenie statyczne mięśni, ścięgien, więzadeł i stawów. Jeśli dokładniej przeanalizować,
to przyczyną większości bólów, bez względu na to jakim schorzeniom towarzyszą,
jest patologia funkcjonalna mięśni. Ale w polskim piśmiennictwie medycznym
problem ten nie znajduje należytego odzwierciedlenia. Dlatego na tym większą
uwagę zasługuje praca Marii Sadowskiej-Wróblewskiej o zmianach w mięśniach badanych
metodą EMG w reumatoidalnym zapaleniu stawów. Z pracy tej jednoznacznie wynika,
że zmiany mięśniowe w tym schorzeniu znacznie wyprzedzają zmiany kostno-stawowe
(1974), choć ciągle panują na ten temat odmienne poglądy.
TPs są często pomijanym i nie
rozumianym źródłem nękających bólów mięśniowo-powięziowych, najczęściej odczuwanych
jako bóle kostno-stawowe lub pochodzące z narządów wewnętrznych. (Nasuwają się
wątpliwości, czy w ogóle mogą być samoistne odczucia bólowe bez obecności
aktywnych TPs ? - E. Gadula 1995). Ciągle niejasny jest mechanizm ich
powstawania. Rozpoczynają się od wzmożonego napięcia mięśniowego, stają się miejscem
nadwrażliwości nerwów, podwyższonego metabolizmu i upośledzonego krążenia. Nie
leczone TPs przechodzą w fazę dystroficzną, aż do pełnego zwłóknienia mięśni.
Ważną klinicznie ich cechą jest fakt, że w zdrowych mięśniach nie występują!
Nie występują w zdrowych mięśniach także: stwardnienia pęczków mięśniowych, a w
odpowiedzi na ucisk: mimowolna ogólna reakcja ruchowa (Jump Sign), mimowolna miejscowa reakcja ruchowa (LTR) ani ból. Siła
i rozległość bólu nie zależy od wielkości mięśnia, ale od stopnia podrażnienia
TP. Inaktywacja tylko jednego TP z wielu współdziałających z sobą powoduje niewielką
ulgę w bólu. Natomiast inaktywacja wszystkich TPs daje całkowite zniesienie
bólu.
Najwrażliwszymi elementami ludzkiego ciała są: układ
nerwowy, narządy zmysłów, pobudliwa tkanka łączna (a w niej szczególnie
mięśnie) i nieco mniej wrażliwy, ale pełniący na drodze humoralnej
wyspecjalizowane funkcje zbliżone do układu nerwowego - układ hor-monalny. Układ mięśniowy poza dużą
wrażliwością na różne bodźce, charakteryzuje się szczególną wrażliwością na
stresy psychiczne. Reich mówi wręcz o mięśniowym odwzorowywaniu stanu
psychicznego, lub mięśniowym gorsecie charakteru. Znajomość tego faktu jest
wykorzystywana praktycznie w diagnostyce i terapii, a szczególnie w większości
technik miorelaksacyjnych.
Mięśniówka gładka i poprzecznie prążkowana
a funkcjonowanie organizmu
Jednym z ważnych ogniw pośredniczących w
oddziaływaniach psychiki z ciałem, a głównie z mięśniami jest układ oddechowy.
Oddziaływania te realizują się w obydwie strony: stany emocjonalne poprzez
wzmożone napięcia mięśniowe (w tym także mięśni przepony) zaburzają oddech, ale
na jego jakość mają również ogromny wpływ napięcia mięśniowe wzmożone z innych
powodów niż emocjonalne. Zaburzenia oddechowe z kolei powodują niedotlenienie
organizmu, a szczególnie mózgu i mięśni, pogarszając i tak już zaburzone funkcje tych narządów. Ten mechanizm błędnego
koła dobrze ilustruje popularne w kręgach rehabilitacyjnych porzekadło: Tak oddychamy jak myślimy i tak myślimy, jak
oddychamy.
Jeśli patologia w postaci nieprawidłowych napięć pojawi
się na styku: zakończenia nerwowe - mięśniówka gładka, to powoduje zaburzenia
krążenia, oddychania, a także funkcji układu hormonalnego (jeden z mechanizmów
zaburzeń w tym układzie) oraz zaburzenia czynności przewodu pokarmowego i
układu moczowego. Początkowo będą to stany kurczowe naczyń, oskrzeli, tkanki
gruczołowej w układzie hormonalnym, przewodów wyprowadzających dróg żółciowych
i trzustkowych oraz zaburzenia perystaltyki jelit, funkcji nerek, moczowodów,
pęcherza moczowego oraz zwieraczy pęcherza i odbytu. Doprowadzają one do stanów
niedokrwienia i niedotlenienia, nieprawidłowej sekrecji hormonalnej, zalegania
treści żółciowej, trzustkowej i w obrębie jelit, a także do zaburzeń filtracji
i wydalania moczu oraz zaburzeń funkcji resorbcyjno-wydalniczej przewodu
pokarmowego. Jednocześnie dochodzi do zaburzeń funkcji układu immunologicznego.
W ten sposób powstają warunki do rozwoju patogennej mikroflory, zarówno
pochodzenia zewnętrznego jak i wewnętrznego, która nabiera wtedy wirulencji.
Organizm w miarę utraty odporności staje się coraz bardziej wrażliwy na jej
oddziaływanie. Stąd już tylko krok m.in. do najrozmaitszych infekcji, kamicy
żółciowej i moczowej, ale także do wielu innych patologii układowych.
Jeśli patologia rozpoczyna się na styku układ nerwowy -
mięśnie poprzecznie prążkowane, to pierwsze objawy pojawią się ze strony
narządu ruchu w postaci patologicznych napięć mięśni szkieletowych, z
ograniczeniem zakresu ruchów, a często także związanych z nimi bólów w różnych
częściach ciała. Bóle w obrębie tułowia, a szczególnie w klatce piersiowej
przez ograniczenie jej ruchomości połączone są z zaburzeniami oddychania i
krążenia, ale także z wieloma innymi zmianami wegetatywnymi. Towarzyszy im
występowanie coraz szerzej opisywanych mięśniowo-powięziowych punktów
spustowych. Wiele metod terapeutycznych zarówno medycyny konwencjonalnej, jak i
niekonwencjonalnej osiąga znacznie lepsze wyniki, jeśli uwzględnia
oddziaływania na te punkty, które w ogromnej większości przypadków są po prostu
punktami akupunkury.
Patologicznie napięte mięśnie, a szczególnie aktywne albo
nawet utajone, związane z nimi więzadłowo-powięziowe i skórne (czasem i
okostnowe) punkty spustowe (TPs) okazują
niekorzystny wpływ zarówno na stan psychiczny jak i na całość narządu
ruchu. Są także często przyczyną odruchowych reperkusji w obrębie narządów
wewnętrznych (wzajemne, obustronne powiązanie mięśniówki gładkiej z mięśniami
szkieletowymi). Podobne zjawisko, ale przebiegające w odwrotnym kierunku
pojawia się podczas różnych etapów patologii w obrębie narządów wewnętrznych.
Znajomość tych faktów może w wielu przypadkach uchronić od błędów
diagnostycznych i braku efektów terapeutycznych.
W narządzie ruchu pod wpływem patologicznych napięć
mięśniowych pojawiają się ponadto tzw. małe
uszkodzenia międzykręgowe, szeroko opisywane w pracach traktujących o
terapii manualnej (Maigne - za A. Rakowskim), jak i dyskopatie, czy uszkodzenia
łękotek kolanowych (duże podobieństwo mechanizmu uszkodzenia - E. Gadula 1994),
ale także przeciążenia w obrębie całego narządu ruchu, z postępującym
zaburzeniem odżywiania zarówno elementów miękkich jak i kostno-stawowych. Dla
zaawansowania tych ostatnich szczególnego znaczenia nabierają zaburzenia
hormonalne, szczególnie te, które przebiegają z osteoporozą, rozmiękczającą
układ kostno-stawowy. A w międzyczasie mogą i często dołączają się różnej
natury zmiany zapalne czy tzw. martwice aseptyczne. Te czynniki wespół z
innymi, indywidualnymi cechami organizmu (jak choćby nadwaga) mogą doprowadzić
do szybciej lub wolniej postępujących zmian w obrębie kręgosłupa i w całym
narządzie ruchu. To z kolei na zasadzie błędnego koła może przyczynić się do
nasilenia zmian patologicznych w obrębie narządów wewnętrznych, układu
hormonalnego czy układu nerwowo-mięśniowego.
Jak te wzajemne powiązania
można wykorzystać w postępowaniu praktycznym? Jak wykazuje wielowiekowe
doświadczenie większość schorzeń i związanych z nimi dolegliwości można
skutecznie leczyć pracą z ciałem - z narządem ruchu, a głównie z mięśniami, ale
także ze skórą, która jest zewnętrzną redutą układu nerwowego. Za pomocą
terapii manualnej, poprzez narząd ruchu, a szczególnie poprzez m-pTPs i małe
stawy międzykręgowe można korzystnie oddziaływać zarówno na narząd ruchu, jak i
na układ wegetatywny. Z drugiej strony oddziaływania na układ wegetatywny mogą
odbywać się na drodze różnych form psychoterapii, ze szczególnym podkreśleniem
znaczenia hipnozy i medytacji. Natomiast większość metod kręgu akupunktury
wydaje się oddziaływać równocześnie zarówno na psychikę i układ wegetatywny jak
i na układ somatyczny.
W całym złożonym postępowaniu
diagnostyczno-terapeutyczno-rokowniczym, wymagającym gruntownej wiedzy,
doświadczenia, talentu i intuicji, a nie tylko w oddziaływaniach
terapeutycznych szczególną wagę należy przywiązywać do indywidualnej
reaktywności (wrażliwości) osobniczej i głównie od niej uzależniać
całokształt postępowania z pacjentem.
Zdrowie a układ hormonalny
Na niezwykle istotną rolę
układu hormonalnego w patomechanizmie schorzeń zwracają uwagę, zarówno autor
koncepcji stresu i tzw. schorzeń
adaptacyjnych, Hans Sely’e, jak
i Włodzimierz Dilman, autor koncepcji
tzw. schorzeń kompensacyjnych.
Hans Sely'e, poszukując
przyczyn schorzeń i ich cech wspólnych, zwrócił uwagę na tzw. objawy niespecyficzne schorzeń i doszedł
do wniosku, że w dużej mierze zależą one zarówno od stanu psychicznego jak i od
reakcji układu hormonalnego.
Włodzimierz Dilman na podstawie przyjęcia koncepcji
biocybernetycznego sprzężenia działania dwóch homeostatów hormonalnych -
energetycznego (podwzgórze-hormon wzrostu-przysadka-insulina) i prokreacyjnego
(podwzgórze-przysadka-hormony płciowe), wysunął koncepcję schorzeń
kompensacyjnych, obejmującą skutki funkcjonowania układu wegetatywnego i jego
zaburzeń, od chwili urodzenia, aż do śmierci. Dysfunkcją układu hormonalnego
Dilman tłumaczy większość mechanizmów patologii ludzkiej. Szczególną wagę
przywiązuje do roli podwzgórza i tzw. progu
podwzgórzowego. W oddziaływaniu wewnętrznym jak i zewnętrznym na podwzgórze
widzi możliwość skutecznych i bezpiecznych wpływów terapeutycznych. Zwraca
także uwagę na korzystny, ochronny wpływ hormonów płciowych na większość
funkcji organizmu.
Kręgosłup anteną?
Schorzenia kręgosłupa
najczęściej dotychczas traktowane są przez medycynę wyłącznie jako schorzenia
narządu ruchu, gdy tymczasem wiele faktów klinicznych przemawia za
koniecznością traktowania kręgosłupa, wraz z rdzeniem kręgowym i związaną z nim
częścią układu nerwowego jako swoistej anteny. Z jednej strony pośredniczy on
pomiędzy organizmem a środowiskiem, a z drugiej w szczególny sposób wiąże
czynnościowo poszczególne układy i narządy (E. Gadula 1994). Patologiczne
napięcia mięśniowe i często występujące jako ich następstwo bóle, wydają się
być związane w pierwszym rzędzie z kręgosłupem, jako szeroko pojętym układem
czynnościowym, a nie tylko podporową osią ciała. Mogą one pojawić się pod
wpływem silnych stresów psychicznych, infekcji, przeciążeń mechanicznych
(stresy psychiczne i wiele infekcji także w efekcie dają przeciążenia
mechaniczne), czy z innych powodów, niemal w każdym w odcinku kręgosłupa.
Najczęstsze są jednak na pograniczu szyjno-piersiowym i w odcinku lędźwiowym,
miejscach szczególnie ściśle związanych z czynnością wegetatywnego układu
nerwowego. Zdaniem prof. Wiktora Degi (1986) najistotniejszy postęp w medycynie
dokona się dzięki głębszemu poznaniu funkcji układu wegetatywnego, o których
jeszcze ciągle mamy tylko mgliste pojęcie.
Jeśli jeszcze wziąć pod uwagę
zespół czynników obniżających odporność, wśród których w ostatnim czasie
dominującą rolę przypisuje się psychice, to może to stać się podstawą weryfikacji dotychczasowych poglądów na
czynniki etiologiczne i patomechanizm większości schorzeń. Wnioski mogą być
interesujące, a nawet zaskakujące, choć z pewnością na początku trudne do
przyjęcia. Najszerzej pojęta praktyka lekarska i wyniki leczenia oparte na
takich poglądach zdają się weryfikować je pozytywnie.
Jak powinna wyglądać nowoczesna rehabilitacja?
Kompleksowa rehabilitacja, skoncentrowana
zarówno na psychice jak i na ciele pacjenta jest optymalną, choć ciągle jeszcze
nie docenianą metodą współczesnej medycyny. Metody nowoczesnej, kompleksowej
rehabilitacji, zarówno konwencjonalnej jak i niekonwencjonalnej winny być
stosowane jako rehabilitacja zintegrowana od pierwszej chwili kontaktu z
pacjentem. Farmakoterapia i leczenie operacyjne, uważane dotychczas za
podstawowe metody leczenia, z czasem staną się metodami pomocniczymi
zintegrowanej rehabilitacji. Aby stosowane w rehabilitacji metody diagnostyki i
terapii mogły docierać głębiej, niż tylko do podstawowych objawów,
specyficznych dla określonego schorzenia pacjenta, winny wynikać z pogłębionej
znajomości istoty życia i zasad funkcjonowania ludzkiego organizmu, uwzględniających
znaczenie psychiki i psychosomatycznej więzi ludzkiej natury.
Szczegółowe badanie podmiotowe i wynik
kompetentnego, dokładnego badania fizykalnego, ze szczególnym uwzględnieniem
stanu kręgosłupa, obecności aktywnych i ukrytych (mięśniowo-powięziowych,
ścięgnistych, skórnych i okostnowych) punktów spustowych i małych uszkodzeń międzykręgowych
winny stać się podstawą diagnostyki, głównie opartej o kryteria funkcjonalne.
Natomiast biochemiczne badania laboratoryjne i instrumentalne badania
strukturalne powinny być wykonywane w sposób bardziej przemyślany i znacznie rzadziej
niż czyni się to dotychczas. Mimo ich niewątpliwej wartości powinny one
pozostawać tylko uzupełnieniem badania podmiotowego i przedmiotowego oraz
wyników przemyśleń i odczuć intuicyjnych doświadczonego lekarza. Mimo, że od
niemal dwóch stuleci medycyna stała się nauką, ciągle jeszcze jest i chyba na
zawsze pozostanie przede wszystkim sztuką. Jest to niewątpliwie z korzyścią dla
pacjentów. Świadczą o tym coraz częściej obserwowane przypadki wyraźnej i
długotrwałej poprawy, a nawet wyleczeń w schorzeniach uważanych przez medycynę
jako naukę za nieuleczalne. Dobitnie świadczy także o tym tytuł książki Juliana
Aleksandrowicza - Nie ma nieuleczalnie
chorych, a także znane powiedzenie Władysława Biegańskiego: Nie chciałbym być lekarzem, gdybym nie
potrafił pomóc pacjentom, którym medycyna już pomóc nie może.
Metody psychoterapii i relaksacji mięśniowej
Niepokojące zjawisko
nadużywania używek i leków, szczególnie przeciwbólowych i psychotropowych jest
dowodem społecznego zapotrzebowania na skuteczne sposoby przeciwdziałania
cywilizacyjnym stresom i rozwijającym się na ich tle coraz częstszym schorzeniom
cywilizacyjnym. Badania ponad dwudziestu ostatnich lat zakwestionowały uznawany
wcześniej przez psychologię i medycynę Zachodu podział procesów w organizmie na
dające się kontrolować świadomie i niedostępne dla kontroli. Wykazały one
istnienie możliwości świadomej kontroli procesów zachodzących w częściach
organizmu unerwionych przez układ wegetatywny, choć zwany jest autonomicznym.
Psychofizjolodzy amerykańscy proponują wykształcenie w sobie umiejętności
szeroko pojętej relaksacji, której wartości do niedawna były doceniane jedynie
w kulturach wschodnich. Może to się odbywać zarówno na drodze medytacji jak i
dzięki zastosowaniu odpowiedniej aparatury elektromedycznej. Kontrola z pomocą
aparatury odbywa się na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Aparatura występuje tu w
charakterze technicznego środka komunikacji człowieka z jego własnym, podświadomym
„ja”.
Psychosomatyka fundamentem życia?
Psychosomatyczny
charakter choroby według R. O. Beckera pociąga za sobą poza metodami
stosowanymi dotychczas w medycynie konwencjonalnej, możliwość psychosomatycznej
psychoterapii a także autoterapii (m.in. jako różne formy medytacji,
kontemplacji, biofeedbacku, czy działanie efektu placebo), ale również terapii
metodami najszerzej pojętego kręgu akupunktury, działającymi szczególnie
bezpiecznie i skutecznie zarówno na psychikę jak i rozmaite zespoły
czynnościowe, aż do regresji niektórych biochemicznych i organicznych zmian
chorobowych włącznie. Zachodzi to na zasadzie odwróconego kierunku patomechanizmu
schorzeń. Pisząc o powiązaniu umysłu z ciałem, Becker stwierdza że: To medycyna praktyczna przekonała mnie, że
sukces w pracy lekarza w głównej mierze zależy od uwagi, jaką się poświęca
pacjentom, znacznie mniej zaś od wiedzy i sprawności technicznej(...) Niestety,
doszło do zdeprecjonowania przez nową medycynę naukową ważności relacji
lekarz-pacjent. Eksperymenty udowodniły, że w hipnozie rzeczywiście zachodzi
blokada przewodzenia bólu. Wydaje się, że sam mózg może odcinać dopływ bólu
przez ‘kierowaną wolą’ zmianę potencjałów stałoprądowych w pozostałych
częściach ciała. Są wszelkie podstawy by sądzić, iż kontrola bólu uzyskiwana na
drodze biofeedbacku lub jogi zachodzi również za pośrednictwem wrodzonego
obwodu tłumienia sygnałów bólowych, który powoduje wyrzucenie porcji własnych
substancji znoszących ból. Jeśli sygnał ma odpowiednią modulację, następuje
wtedy wyzwalanie endorfin, co wykazano w wyniku doświadczeń, w których
wstrzyknięcie Naloxonu (substancji antagonistycznej w stosunku do opiatów)
znosiło znieczulenie wywołane techniką akupunktury. Przewiduję, że badania nad
tym układem doprowadzą nas w końcu do umiejętności kontroli bólu, gojenia i
wzrostu, co dokonywać się będzie wyłącznie na drodze psychicznej, a przez to
znacznie spadnie zapotrzebowanie na pomoc ze strony lekarzy. Są też wszelkie
podstawy, by sądzić, że emocje oddziałują na poziom procesów fizjologicznych za
pośrednictwem modulowania prądu, który bezpośrednio sprawuje kontrolę nad bólem
i gojeniem się tkanek ( Becker 1987). Odkrycia te dostarczają testowalnej,
fizycznej podstawy do wyjaśnienia efektu placebo i ważności kontaktu pomiędzy
pacjentem i lekarzem. Mogą one również pomóc w wyjaśnieniu „cudownych” uleczeń,
dokonywanych przez szamanów, świętych, jak również uzdrowień spontanicznych,
które realizują się przy udziale wizji,
modlitw, jogi lub pola bitwy.
Chirurgia w arsenale metod współczesnej medycyny
Zabiegi operacyjne
z uzasadnionych i głęboko przemyślanych wskazań od dawna były, są i jeszcze
chyba długo będą nie do zastąpienia. Szkoda tylko, że decyzje o leczeniu operacyjnym
podejmuje się zbyt często także u chorych, u których w świetle najnowszej
wiedzy medycznej nie ma wskazań merytorycznych. Można to najczęściej poznać po
braku efektów takiego leczenia, nawet, jeśli przebiega ono zgodnie z planem i
bez istotniejszych powikłań. Najczęściej winę za ten stan rzeczy ponoszą nie
sami chirurdzy, z których większość ma wysokie kwalifikacje
techniczno-manualne, ale obowiązująca aktualnie filozofia medycyny, czyli m.in.
koncepcje teoretyczne na temat życia, zdrowia i choroby, czynników etiologicznych
schorzeń i ich patomechanizmu oraz oparte na tych koncepcjach szkolenie
lekarzy.
Nie zawsze to, co w medycynie
uważane jest za postęp, stanowi prawdziwy powód do dumy. Mało, niektóre fakty
uważane za niewątpliwy postęp, z wielu powodów muszą budzić poważne
zastrzeżenia. W skali indywidualnej określonego pacjenta, u którego z powodu nieskutecznego
leczenia zachowawczego doszło do zniszczenia ważnego dla życia narządu, zabieg
przeszczepienia narządu jest sukcesem, umożliwiającym dłuższe przeżycie, a
nawet czasową poprawę jakości życia. Ale w skali medycyny jest formą porażki,
świadczącej o nieskuteczności leczenia zachowawczego, z którą ponadto
potencjalnie wiąże się wiele nadużyć natury moralnej, a nawet kryminalnej.
Stały postęp inżynierii genetycznej choćby tylko w odniesieniu do przeszczepów
narządów problemów tych nie tylko nie rozwiązuje, ale mnoży je i nasila. I
zamiast wykorzystać wszystkie potencjalne możliwości poprawy wyników leczenia
zachowawczego, nie tylko na drodze farmakoterapii chemicznej, ogromne wysiłki i
środki angażuje się w rozwój transplantologii i inżynierii genetycznej, kosztem
innych badań dających szansę na głębszą wiedzę na temat prawdziwych czynników
etiologicznych schorzeń (a nie głównie patogenów wtórnych, w rodzaju
chorobotwórczych mikroorganizmów) i poprawę skuteczności leczenia zachowawczego.
Zarówno zasady diagnostyki
przedoperacyjnej, jak i samo leczenie operacyjne w każdej specjalności
medycznej powinno przebiegać zgodnie z zasadami wypracowanymi na przestrzeni
wielu lat. W szczególny sposób zasady te winny być przestrzegane w onkologii, w
której wynik leczenia uzależniony jest nie tylko od rodzaju zmian
nowotworowych, ale także od już dawno ustalonej taktyki postępowania, w ramach
której czas od chwili biopsji igłowej, a szczególnie od pobrania wycinka zmian
patologicznych, do wykonania zabiegu powinien być jak najkrótszy. Dobitnie
świadczy o tym termin intra
określający zabieg pobierania wycinka z natychmiastowym badaniem
histopatologicznym (zwykle w ciągu godziny powinna nadejść odpowiedź), od
wyniku którego uzależniony jest tok dalszego postępowania – zaszycie rany lub
odpowiedni zabieg z zakresu chirurgii onkologicznej.
Zasad takiego postępowania ściśle
przestrzegano w większych oddziałach chirurgicznych i to jeszcze w czasach,
kiedy chirurdzy ogólni zmuszeni byli zajmować się onkologią. Dziś wielki
niepokój budzi praktyka stosowana niemal powszechnie w niektórych placówkach
onkologicznych (przynajmniej w Polsce), polegająca na tym, że z powodów
ekonomicznych lub niedowładu organizacyjnego, czas pomiędzy punkcją zmiany
nowotworowej lub pobraniem wycinka, a uzyskaniem wyniku badania histopatologicznego
liczy się na tygodnie. Mało, podobnie długi czas upływa od chwili uzyskania
wyniku histologicznego badania onkologicznego, do wykonaniem definitywnego
zabiegu chirurgicznego. Co to oznacza dla pacjentów, fachowcom tłumaczyć nie
trzeba. Jest to jeden z ważnych czynników pogarszających rokowanie, a więc wyniki
leczenia w onkologii.
Innym ważnym błędem leczenia
operacyjnego jest fakt, że najczęściej nie jest ono zin-tegrowane z kompleksową
rehabilitacją opartą na psycho- i fizjoterapii, a jest najczęściej niejako
celem samym w sobie, lub co najwyżej jest łączone z ograniczoną kinezyterapią,
niezbyt poważnie traktowaną przez większość specjalistów zabiegowych.
Dalszym czynnikiem pogarszającym wyniki leczenia
chirurgicznego jest fakt, że często są kwalifikowani do niego pacjenci, u
których nie uzyskano poprawy za pomocą leczenia farmakologicznego, albo decyzję
o leczeniu operacyjnym podejmuje się ze wskazań życiowych u pacjentów, u których wystąpiły ciężkie
powikłania po farmakoterapii.
Jeśli farmakoterapia to jaka?
W świetle najnowszej wiedzy najmniej możliwości poprawy
stanu zdrowia można spodziewać się po leczeniu farmakologicznym syntetycznymi,
za pomocą substancji chemicz-nych. Pośrednio prawdziwość tego stwierdzenia może
potwierdzać fakt, że samo wyodrębnienie najsilniej działającego składnika,
nawet z bezpiecznych i skutecznych leków naturalnych powoduje, że po jego
zastosowaniu pojawiają się działania uboczne, a nawet powikłania. Leki
naturalne powinny być traktowane jako dostosowane ewolucyjnie składniki naturalnego
środowiska, w tym także jako składniki racjonalnego żywienia, a nie jako źródło
niepotrzebnego balastu, zaśmiecającego organizm. Dla uważnych obserwatorów nie
ulega wątpliwości, że są one bezpieczne i wykazują skuteczność leczniczą.
Natomiast farmaceutyki chemiczne są substancjami ewolucyjnie obcymi, rodzajem
trucizn mobilizujących w ryzykowny sposób siły odpornościowe organizmu. Stąd
tak częste przy ich stosowaniu skutki uboczne i powikłania. Co gorsza, te niekorzystne reakcje mogą ujawnić się nie
tylko w trakcie leczenia, ale także po krótszym lub dłuższym czasie, a bardzo prawdopodobne, że także jako trudne do
przewidzenia obciążenie genetyczne.
Produkcja większości substancji biochemicznych przebiega
w organizmie w procesie homeostazy na zasadzie procesów biocybernetycznych,
opartych o ujemne sprzężenia zwrotne. Podawanie jakiegokolwiek leku
produkowanego przez organizm, powoduje automatycznie obniżanie jego produkcji
endogennej, aż do objawów wyczerpania
funkcjonalnego, a nawet do zmian strukturalnych określonych narządów. Natomiast
wydzielanie tych substancji przez organizm uzależnione jest od wielu, nieraz
trudnych do uchwycenia czynników, wśród których szczególną rolę odgrywa zegar
biologiczny i odbywa się niezwykle precyzyjnie (w sposób pulsacyjny).
Nowoczesna fizjoterapia
Przy
nowym podejściu do fundamentów psychosomatyki, jako fundamentu życia, a szczególnie przy uznaniu dominującej i
inicjującej u człowieka roli psychiki i mięśni, w innym świetle można
rozpatrywać mechanizmy oddziaływań zarówno metod tradycyjnie zaliczanych do
fizjoterapii takich jak: kinezyterapia, elektrofizykoterapia,
promieniolecznictwo czy termoterapia, jak i metod często jeszcze zaliczanych do
niekonwencjonalnych, takich jak: akupunktura, moxa, akupresura, terapia
manualna, laseroterapia, magnetoterapia, krioterapia, muzykoterapia i
choreoterapia. W myśl koncepcji Sedlaka,
metody fizykalne odznaczają się bezpośrednim wpływem na energetykę organizmu,
co stwarza możliwość zarówno bezpośrednich oddziaływań na elektrostazę (EKZ –
pojęcie wprowadzone przez Włodzimierza Sedlaka. Elektrostaza to nagromadzenie
ujemnych ładunków na powierzchni ciała i powierzchni poszczególnych narządów, a
nawet układów)), jak i pośrednich, na procesy biochemiczne organizmu. Ruch na zasadzie
zjawisk piezo- i piroelektrycznych wyzwala elektrony, a więc potencjał
elektryczny skurczu mięśniowego i prądy czynnościowe przewodnictwa nerwowego.
Mogą one ponadto modyfikować
elektrostazę i poprzez metabolizm powodować nieswoistą odporność organizmu. W
stanach patologicznych napięć mięśniowych kinezyterapia wydatnie je obniża i zmniejsza bóle, a ponadto odgrywa
ważną rolę w regresji niekorzystnych zmian biochemicznych i strukturalnych (E.
Gadula 1995). Podczas masażu zachodzą
mechanizmy, a częściowo i efekty zbliżone do metod kręgu akupunktury, a
szczególnie akupresury. Bioelektronika także głębiej niż tradycyjna
balneoterapia wnika w mechanizmy oddziaływania na organizm wody, stosowanej na powierzchnię
ciała. Wysoka stała dielektryczna wody, a głównie różnica stałych dielektrycznych
wody i organizmu powoduje, że organizm zanurzony w wodzie ładuje się ujemnie,
zatem wzmacnia EKZ i swą energetykę. Podczas rozpryskiwania się na powierzchni
ciała strumienia wody, na zasadzie triboelektryczności uwalniają się elektrony,
a sama mechaniczna siła uderzenia działa na zasadzie zjawiska
piezoelektrycznego. Istotny wpływ na kliniczne skutki balneoterapii wywierają
działające podczas niej bodźce termiczne. Działanie zimna występuje szczególnie
intensywnie podczas różnych odmian krioterapii, ale także w trakcie
hydroterapii zimnej.
W tradycyjnym piśmiennictwie specjalistycznym, z
wyjątkiem medycyny fizykalnej, podczas omawiania efektów oddziaływania zimna,
zwykle uwagę koncentruje się na jego niekorzystnym wpływie, który w wielu
sytuacjach jest niewątpliwą przyczyną wystąpienia lub pogorszenia przebiegu
wielu schorzeń. Niewiele natomiast uwagi poświęca się krótkotrwałemu działaniu
zimna, szczególnie połączonemu z intensywnym pobieraniem ciepła z powierzchni
ciała podczas wrzenia, jak to ma miejsce w przypadku skroplonych gazów, lub
chlorku etylu. Już sama zimna woda, choć w przypadku jej stosowania trudno
mówić o intensywnym parowaniu, działając krótkotrwale na powierzchnię skóry,
może w krótkim czasie po jej zadziałaniu wywołać uczucie dość intensywnego ciepła. Zadziałanie
na dużą powierzchnię ciała substancją o niskiej temperaturze wrzenia, a
szczególnie o dużym cieple parowania, może w szczególnych przypadkach na okres
od kilkunastu minut do kilku godzin podnieść próg bólu. Stwierdzono także, że
przez okres kilku godzin a nawet kilku dni może w zauważalny sposób podnieść
ciepłotę ciała. W doświadczeniach na zwierzętach opisano, że zadziałanie zimnem,
z intensywnym pobieraniem ciepła na dużą powierzchnię ciała, może nawet
podwyższyć o kilka dziesiętnych stopnia Celsjusza ciepłotę podwzgórza, z dużymi
konsekwencjami dla gry hormonalnej i metabolizmu. Stosowana
jako jedna z metod kręgu akupunktury moxa, podobnie jak hydroterapia ciepła,
wywierają także często korzystny wpływ na wiele funkcji organizmu, z psychiką i napięciami mięśniowymi
(rozluźnienie) włącznie. Akupunktura, promienie lasera i pole magnetyczne
wywierają swój wpływ, oddziałując poprzez wzmacnianie, szczególnie stabilizację
procesów energetycznych organizmu, najczęściej na zasadzie powiązanych ze sobą
zjawisk odruchowych.
Szczególna rola pól elektromagnetycznych
W ostatnich
latach coraz częściej i z dobrym efektem w ramach fizjoterapii stosowana
jest magnetoterapia i magnetostymulacja, terapia za
pomocą zmiennego pola magnetycznego od starannie dobranych parametrach. Jak
dotąd najbardziej przekonywujących podstaw teoretycznych dla zrozumienia
mechanizmu oddziaływania pól elektrycznych i fal elektromagnetycznych na
organizmy żywe stwarza wspomniana wcześniej bioelektronika.
Wiele doniesień na temat skutków oddziaływania pól
elektromagnetycznych jest sprzeczne. Choć dominują doniesienia o niekorzystnych
wpływach pól elektromagnetycznych pochodzenia technicznego (smog
elektromagnetyczny), nie ulega wątpliwości skuteczność zarówno magnetoterapii jak
i magnetostymulacji. Wydaje się, że rodzaj oddziaływania pół elektromagnetycznych
uzależniony jest od ich parametrów.
Istnieje wiele danych przemawiających za tym, że
naturalne pole geomagnetyczne było i nadal pozostaje czynnikiem bez którego
niemożliwe jest życie na Ziemi. Niestety techniczna działalność człowieka w
istotny, a niekorzystny dla życia sposób naruszyła pole geomagnetyczne. Drugim
czynnikiem niekorzystnie wpływającym na funkcjonowanie większości organizmów
żywych stały się pola elektromagnetyczne pochodzenia technicznego (smog
elektromagnetyczny). Obydwa czynniki doprowadziły do poważnego zagrożenia dla
istot żywych, stając się jednym z ważniejszych czynników etiologicznych
schorzeń (szczególnie schorzeń cywilizacyjnych). Sprawa wymaga jednak dalszych,
szeroko zakrojonych badań.
Pogoda a zabiegi operacyjne
Bioelektronika pozwala także coraz lepiej rozumieć
mechanizmy oddziaływania zespołu czynników biometeorologicznych na organizmy
żywe. Z powodu technicznej działalności człowieka doszło do wytworzenia dziur
ozonowych w jonosferze, które w istotny sposób naruszyły ochronną dla życia
rolę atmosfery ziemskiej. Oprócz zwykłych, ziemskich wpływów atmosferycznych,
związanych ze zmianami pogody i zanieczyszczeniem atmosfery doszedł czynnik
pozaziemski w postaci nasilonego oddziaływania wiatru słonecznego i promieniowania
kosmicznego. Biometeorologia ziemska i kosmiczna wywiera istotny wpływ już na
organizmy zdrowie. Rola tego wpływu nabiera szczególnego znaczenia w przypadku
ludzi chorych. Wpływ ten dotyczy zarówno somy jak i psyche. Wykonywanie
cięższych zabiegów operacyjnych w trudnych warunkach biometeorologicznych może
być przyczyną wielu powikłań, z czego zdają sobie sprawę tylko nieliczni chirurdzy.
Metody fizykalne w chirurgii
Dzięki umiejętnemu stosowaniu wielu metod medycyny
fizykalnej można wyraźnie poprawić wyniki leczenia operacyjnego, zarówno
poprzez lepsze przygotowanie chorych do zabiegu, jak i przez przyspieszenie
procesu rekonwalescencji w okresie pooperacyjnym. Skuteczność kliniczną metod
fizjoterapii wydatnie zwiększa umiejętne ich kojarzenie.
Ból ostry i przewlekły
Istnieją dwa podstawowe rodzaje bólu – ostry i
przewlekły. Pierwszy jest ważnym sygnałem biologicznym zmian patologicznych
zachodzących w organizmie pod wpływem działania czynników środowiska
zewnętrznego i wewnętrznego. Drugi jest przetrwałą reakcją organizmu na ból,
przebiegającą z dużym zaangażowaniem psychiki i utrzymuje się nawet wtedy,
kiedy ustąpiła przyczyna go wywołująca. Ból ostry jest ważnym sygnałem
biologicznym, niezbędnym do normalnego funkcjonowania i ochrony organizmu przed
uszkodzeniem. Ból przewlekły, choć także może świadczyć o zmianach
patologicznych, jest głównie przeżyciem psychicznym (korowym), nie zawsze
adekwatnym do wywołującej go przyczyny. Jeden i drugi jest przyczyną cierpienia
i najważniejszym powodem, dla którego osoba odczuwająca ból poszukuje pomocy.
Mimo, że istnieje wiele koncepcji na temat mechanizmu powstawania i
przewodzenia bólu, to tylko nieliczne wiążą ból ze zmianami w mięśniach, zarówno
gładkich, jak i poprzecznie prążkowanych.
Ból a zabiegi operacyjne
Podstawowymi metodami znieczulenia do zabiegów
operacyjnych jest znieczulenie ogólne, miejscowe, przewodowe, zwojowe,
rdzeniowe, zewnątrzoponowe i kombinowane. Sporadycznie jako metodę znieczulenia
do zabiegów operacyjnych (zwykle mniejszych) stosuje się także hipnozę.
Znieczulenie ogólne jest metodą mocno obciążającą stan
ogólny chorego, a szczególnie układ krążeniowo-oddechowy, wątrobę i nerki.
Dlatego w przypadkach konieczności znieczulania pacjentów o zwiększonym ryzyku
operacyjnym, jeśli jest to tylko możliwe ze względu na operowaną okolicę i
rodzaj zabiegu operacyjnego, stosuje się znieczulenie nadoponowe. Ważnym
zabiegiem operacyjnym, podczas którego należy zachować najwyższą ostrożność ze
wskazaniami do znieczulenia ogólnego ze względu na płód, jest cięcie cesarskie.
Od ponad czterdziestu lat w Chinach i innych krajach
Dalekiego Wschodu wprowadzono znieczulenie za pomocą akupunktury i
elektroakupunktury do szerokiego spektrum zabiegów operacyjnych, z zabiegami na
otwartej klatce piersiowej włącznie. W warunkach europejskich od około
trzydziestu lat czynione są nieśmiałe próby wprowadzania znieczulenia ogólnego
w połączeniu z akupunkturą, czy elektroakupunkturą. Pozwala to na osiąganie dobrych
warunków operacyjnych przy stosowaniu znacznego (25 do 10% dawki ) ograniczenia
ogólnej ilości środków chemicznych ogólnego znieczulenia.
Czynione są także okresowe próby stosowania metod kręgu
akupunktury w stabilizacji psychowegetatywnej w dniu poprzedzającym termin
zabiegu operacyjnego, oraz w leczeniu bólu pooperacyjnego.
Ból pooperacyjny jest bólem ostrym odczuwanym w obrębie
zakończeń nerwowych skóry, mięśni poprzecznie prążkowanych narządu ruchu
operowanej okolicy, w obrębie błon otaczających poszczególne jamy ciała czy
narządy (otrzewna, krezka jelit, opłucna, opona twarda centralnego układu
nerwowego, czy okostna). Najczęstszym sposobem leczenia bólu pooperacyjnego
jest farmakoterapia za pomocą środków o silnym działaniu przeciwbólowym, nie
wyłączając narkotyków takich jak morfina czy dolantyna. Innym, często
stosowanym w Polsce lekiem
przeciwbólowym w okresie pooperacyjnym jest pyralgina. Od ponad dwudziestu lat,
wraz z rozwojem anestezjologii, u części pacjentów pooperacyjnych, szczególnie
z poważniejszymi zaburzeniami metabolicznymi zaczęto w leczeniu bólu stosować
leki z grupy neuroleptoanalgetyków.
W drugiej połowie XX w. niemal na całym świecie obserwuje
się ożywienie zainteresowań zarówno istotą bólu, jak i jego leczeniem. Powodem
tego jest wzrastająca ilość schorzeń cywilizacyjnych, większości których
towarzyszy ból i postęp chirurgii pozwalający na coraz trudniejsze i
rozleglejsze zabiegi operacyjne, z którymi najczęściej wiąże się ból i trudne
do leczenia zaburzenia wegetatywne. Wraz z rozwojem farmakoterapii chemicznej
pojawiły się co prawda nowe możliwości anestezjologicznych działań
przeciwbólowych, ale z większością leków farmakologicznych łączą się liczne
skutki uboczne i powikłania. Są one tym groźniejsze, że dotyczą najczęściej
ludzi ciężko chorych już w okresie przedoperacyjnym, u których występują
ponadto działania uboczne i powikłania po farmakologicznym znieczuleniu
ogólnym.
Ważnym powodem zwiększonego
zainteresowania bólem jest opracowanie w krajach kręgu kultury europejskiej
nowych metod leczenia bólu za pomocą elektrostymulacji przezskórnej i igłowej.
Kolejnym czynnikiem, który pod koniec lat 60-tych zintensyfikował zainteresowanie
bólem stało się zwiększone zainteresowanie metodami kręgu akupunktury, zarówno
w Stanach Zjednoczonych jak i Europie, a szczególnie wprowadzenie pod koniec
lat 50-tych w Chinach akupunktury, jako metody znieczulania do zabiegów
operacyjnych. Jeszcze innym ważnym czynnikiem nasilającym zainteresowanie bólem
było opracowanie w roku 1965 przez Walla i Melzacka teorii bramkowego
sterowania bólem, oraz odkrycie endogennych substancji przeciwbólowych –
endorfin i enkefalin.
Ból a metody termiczne
W medycynie Dalekiego
Wschodu od tysiącleci obok akupunktury i akupresury stosowane są w leczeniu
rozmaite formy przygrzewań i przypieczek. Od wielu stuleci także w medycynie
europejskiej znane jest wiele metod leczenia bólu opartych o działanie bodźców
mechanicznych i termicznych. W chirurgii i stomatologii od dawna do pewnych
typów zabiegów, głównie jako znieczulenia miejscowego używa się bodźców
termicznych, najczęściej stosując miejscowo chlorek etylu.
Chlorek etylu, którego w
metodzie własnej użyto jako medium krioterapeutycznego znany jest w medycynie
od niemal dwóch wieków. Stosowany był szeroko zarówno do znieczuleń ogólnych,
jak i miejscowych. Synteza wielu innych środków znieczulenia ogólnego i bardzo
wąski przedział pomiędzy dawką skuteczną a toksyczną chlorku etylu spowodowały,
że od niemal pół wieku środek ten praktycznie wyeliminowano ze znieczuleń
ogólnych. Miejscowo i w ograniczonym zakresie stosowany jest nadal w
stomatologii i małej chirurgii. Obok innych mediów krioterapii znajduje dosyć
szerokie zastosowanie w miejscowym leczeniu bólów po urazach sportowych.
Pierwszym powodem mego zainteresowania stosowaniem
chlorku etylu na skórę określonych okolic ciała, jako metody leczenia różnego
pochodzenia zespołów bólowych były obserwacje stosowania go przez innych
lekarzy w urazach sportowych. Drugim powodem było wieloletnie doświadczenie
własne w innej, niefarmakologicznej metodzie leczenia bólu, polegającej na
śródskórnym wstrzykiwaniu wody destylowanej i innych substancji działających na
zasadzie różnicy stężeń osmotycznych, w strefy przeczulicy skórnej, towarzyszącej
różnym schorzeniom. Mimo dużej skuteczności terapeutycznej, istotną wadą tej
metody był intensywny ból w momencie iniekcji śródskórnej. Dalsze odczucia w
tej metodzie zależały od tego, czy aktualnie pacjent odczuwał ból, czy go tylko
z jakichś powodów symulował. U pacjenta z bólem kolkowym, korzeniowym lub innym
po zakończeniu iniekcji ból utrzymywał się lub nawet nasilał się jeszcze przez
okres 3-5 minut, a następnie ustępował. W przypadku niektórych nerwobóli
nasilony ból utrzymywał się czasem przez okres kilkudziesięciu minut, a nawet
kilku godzin, aby ustępując dać najczęściej trwały efekt przeciwbólowy. Natomiast
jeśli pacjent aktualnie bólu nie odczuwał, zakończenie iniekcji oznaczało
ustąpienie bólu. Zjawisko to występowało także u zdrowych ochotników. Takie
reakcje w szczególnych przypadkach stwarzają możliwość różnicowania prawdziwych
zespołów bólowych od symulacji.
W popularnych wydaniach
chińskich autor spotkał się ze wzmianką na temat tej metody pod nazwą aquakupunktury, jako metody znieczulania
do zabiegów chirurgicznych. Dla badaczy bólu może to być interesującym
zjawiskiem, przybliżającym do głębszego poznania różnych mechanizmów powstawania
bólu. Inną
metodą stosowaną w leczeniu przede wszystkim bólu, ale także patologicznych
napięć mięśniowych i zaburzeń wegetatywnych jest termoterapia, a szczególnie
krioterapia. W termoterapii, a więc
także w krioterapii zgodnie z zasadami medycyny fizykalnej siła działania
bodźca termicznego jest tym większa, im większa jest różnica temperatur
pomiędzy skórą a działającym bodźcem, na im większej powierzchni bodziec ten
działa, oraz im większe jest jego ciepło właściwe (z im większym pobieraniem
lub dostarczaniem ciepła łączy się jego działanie).
Przypadek sprawił, że 20 grudnia 1970 r. po raz pierwszy zastosowałem
chlorek etylu na skórę w okolicy tułowia u pacjenta z ostrym zespołem bólowym
korzeniowym w postaci nerwobóli międzyżebrowych, na tle zaawansowanego
zwyrodnienia kręgosłupa. Również chyba szczęśliwemu przypadkowi przypisać
należy, że po kilkunastosekundowym zabiegu bóle ustąpiły całkowicie. W kilka
minut powróciła pełna swoboda ruchów, także oddechowych, a poprawa utrzymywała
się przez okres ponad trzech miesięcy. Przez pierwsze dwa miesiące po tym
wydarzeniu metodę stosowałem w różnych zespołach bólowych wyłącznie w warunkach ambulatoryjnych, chcąc się
upewnić, że to na prawdę działa. Pozwoliło mi to na wstępne rozpracowanie
odmian zabiegu, w zależności od przyczyny, lokalizacji, charakteru bólu,
osobowości pacjenta i jego reaktywności. Najogólniej zabieg polega na
delikatnym spryskiwaniu chlorkiem etylu powłok pacjenta w okolicy uzależnionej
od lokalizacji bólu oraz czynników wyżej wspomnianych.
Podstawowe odmiany zabiegu krioterapii w metodzie
własnej:
1.
Lokalna – polega na działaniu chlorkiem etylu na
okolicę bólu i jej najbliższe otoczenie.
2.
Segmentarna – oddziaływaniu poddaje się część tułowia
unerwioną przez ten sam segment rdzenia, co okolica bólu, oraz segmenty sąsiednie.
3.
Centralna – oddziaływaniu chlorkiem etylu poddawana
jest głowa pacjenta i okolica ujść nerwu trójdzielnego (Z zabezpieczeniem dróg
oddechowych przed możliwością przedo-stania się do nich chlorku).
4.
Ogólna – jest to krótkotrwałe oddziaływanie według
trzech powyższych odmian, połączone z delikatnym spryskiwaniem tułowia i
kończyn, ze szczególnym uwzględnieniem podeszew i wewnętrznych powierzchni
dłoni.
U chorych pooperacyjnych
z reguły wykonywałem zabieg w odmianach 1., 2. i 3., najczęściej łącząc go z
akupresurą okolicy rany pooperacyjnej i akupresurą odpowiednich segmentów
rdzenia w okolicy grzbietu. Zwykle rozpoczynałem go jednak od samej
krioterapii. W przypadku pacjentów, u których za pomocą krioterapii nie
osiągałem pełnego ustąpienia bólu (u większości pacjentów), dodatkowo
stosowałem akupresurę. Podobnie jak podczas stosowania akupunktury, w własnej
metodzie leczenia bólu pooperacyjnego starałem się stosować indywidualne
podejście do każdego pacjenta, w zależności od jego osobowości, stanu psychicznego
i fizycznego oraz w zależności od wrażliwości osobniczej.
Zastosowania własnej metody w warunkach oddziału chirurgicznego
Po wstępnym rozpracowaniu
metody w zastosowaniach ambulatoryjnych, zacząłem sprawdzać jej skuteczność w
warunkach dużego oddziału chirurgii ogólnej (80 łóżek). W latach 1971-77
stosowałem ją w Oddziale Chirurgii Ogólnej Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. Po
kilku miesiącach rozpracowałem ją jako:
1.
Pomocniczą metodę różnicowania rozlanych bólów brzucha,
z podrażnieniem lub nawet zapaleniem otrzewnej. Większość schorzeń
chirurgicznych jamy brzusznej rozpoczyna się od objawów i lokalizacji bólu umożliwiających
ich diagnostykę. Jednak u niektórych chorych rozlana bolesność jamy brzusznej z
objawami podrażnienia otrzewnej może pojawiać się już we wczesnym okresie
schorzenia, jeszcze przed zgłoszeniem się chorego do lekarza. Wtedy diagnostyka
jest znacznie utrudniona. Spryskanie powłok brzusznych i tułowia chlorkiem
etylu, z jednoczesnym, delikatnym uciskiem okolic najżywszej bolesności samoistnej
lub uciskowej przyczynia się do powrotu pierwotnej lokalizacji bólu, co wydatnie
ułatwia rozpoznanie. Powrót pierwotnej lokalizacji bólu zdarzał się nawet w
przypadkach rozlanego zapalenia otrzewnej.
2.
Metodę
wspomagającą przygotowania do zabiegu operacyjnego chorych o zwiększonym
ryzyku
operacyjnym. Dotyczyło to głównie pacjentów w podeszłym wieku, ze współistniejącymi
schorzeniami krążenia, oddychania, zaawansowanymi zmianami zwyrodnieniowymi w
obrębie kręgosłupa i towarzyszącymi im bólami, chorych z nadciśnieniem tętniczym,
cukrzycą itp. Często byli to chorzy z pogorszoną wydolnością
oddechowo-krążeniową, o ograniczonej ruchliwości i zwykle źle sypiający. U
większości tych pacjentów po uzyskaniu rozluźnienia mięśniowego i zmniejszeniu,
lub nawet ustąpieniu bólów następował powrót sprawności ruchowej i możliwości
głębokiego oddechu. Stwarzało to warunki
do skutecznego odkrztuszania wydzieliny drzewa oskrzelowego, przyczyniając się
w istotny sposób do poprawy samopoczucia pacjentów. Także ich stan ogólny poprawiał
się na tyle, że powstawała możliwość bezpiecznego przeprowadzenia zabiegu operacyjnego.
W sporadycznych przypadkach nawet dolegliwości brzuszne ulegały wyraźnemu
zmniejszeniu, lub ustępowały. Mimo to, pacjentów pozostawiano przez pewien czas
na obserwacji.
3.
Metodę stabilizacji psychowegetatywnej stosowaną w
wieczór poprzedzający zabieg operacyjny. Większość pacjentów w okresie
przedoperacyjnym znajduje się w stanie stresu powodowanego zarówno
dolegliwościami związanymi ze schorzeniem jak i z powodu obaw przed oczekującym
ich zabiegiem operacyjnym. Zwykle w przeddzień zabiegu obawy te nasilają się,
powodując nie tylko trudności ze snem, ale i różne zaburzenia wegetatywne.
Farmakologiczne środki uspokajające, czy nasenne nie są w tym czasie wskazane,
szczególnie u pacjentów planowanych do znieczulenia ogólnego. Wieczorem w
przeddzień zabiegu operacyjnego początkowo stosowałem stabilizację
psycho-wegetatywną za pomocą akupunktury. Pacjenci podawali po niej różnego
stopnia zmniejszenie dolegliwości związanych z podstawowym schorzeniem i czuli
się wyraźnie rozluźnieni, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Niemal wszyscy
mimo oczekującego ich zabiegu dobrze przesypiali ostatnią noc. Rano czuli się
spokojniejsi niż poprzedniego dnia, przed zabiegiem akupunktury. Po 2-3
tygodniach od wprowadzenia metody stabilizacji psychowegetatywnej, zamiast
akupunktury, wieczorem w przeddzień zabiegu operacyjnego stosowałem krioterapię
za pomocą chlorku etylu albo jako metodę wyłączną, albo w połączeniu z
akupresurą, w zależności od stanu pacjenta. Efekty były podobne. Niewielkie
różnice wahały się w obydwie strony i związane były raczej z indywidualną
reaktywnością, niż z siłą oddziaływania metody. Dodatkową zaletą stosowania
metody własnej w okresie przedoperacyjnym był fakt oswajania pacjenta z
zabiegiem, który następnie stosowano w okresie pooperacyjnym.
4.
Metodę leczenia bólu pooperacyjnego i profilaktyki
powikłań pooperacyjnych. Pod jej wpływem poza wydatnym zmniejszeniem się, a
nawet ustąpieniem bólu, następowała poprawa stanu psychicznego i poprawa snu, a
także poprawa krążenia i oddychania (pacjenci mogli łatwiej zakaszleć i
odkrztusić wydzielinę drzewa oskrzelowego). Za jej pomocą osiągano także
łatwiejsze i wcześniejsze oddawanie moczu, przyspieszony powrót perystaltyki
jelit, szybsze uruchamianie chorych i lepsze gojenie się ran pooperacyjnych. Chorzy
wyraźnie łatwiej uruchamiali się w łóżku i szybciej z niego wstawali.
Następowało przyspieszenie gojenia się ran.
Jedną z istotnych zalet
krioterapii z akupresurą (także akupunktury) jest fakt, że można ją stosować w
przypadkach przeciwwskazań do określonych środków farmakologicznych, a nawet w
przypadkach uczulenia na większość znanych leków. Po większości narkotyków i
środków przeciwbólowych chorzy są senni. Z powodu senności źle oddychają, nie
potrafią odkrztuszać, mają trudności ze
zmianą pozycji i uruchamianiem się. Prowadzi to do zaburzeń krążenia (m.in.
powikłania zakrzepowe), oddychania (zaleganie wydzieliny w drzewie oskrzelowym
i trudności jej ewakuacji zarówno z powodu bólu, jak i senności pacjenta),
upośledza perystaltykę jelit, oddawanie moczu i gojenie się ran. Mimo senności,
wielu chorych skarży się na zły sen, dyskomfort długotrwałego przebywania w
łóżku i częste osłabienie.
Po zabiegu za pomocą chlorku
etylu, a tym bardziej chlorku etylu z akupresurą chorzy pooperacyjni niemal
natychmiast ożywiają się, podają wyraźnie zmniejszenie się, a nawet ustąpienie
bólu (ponad 90% chorych), zaczynają lepiej oddychać i odkrztuszać. Czują się silniejsi,
chętniej i szybciej się uruchamiają w łóżku i poza łóżkiem. Podają wyraźną,
choć w pierwszym dniu po zabiegu
niezbyt długotrwałą poprawę samopoczucia i lepszy sen. Na uwagę zasługuje fakt,
że stosowanie opisanej metody nie tylko nie ogranicza możliwości stosowania
farmakoterapii, ale nawet poprawia jej efekty.
Inną cenną metodą leczenia
bólu pooperacyjnego, szczególnie chorych, u których istnieją przeciwwskazania
do farmakoterapii jest akupunktura. W materiale z górą stu przypadków
stwierdziłem przydatność akupunktury do walki z bólem pooperacyjnym, ale także jako
metody stabilizacji psychowegetatywnej w okresie przedoperacyjnym,
przygotowania do zabiegu chorych o zwiększonym ryzyku operacyjnym, a także
profilaktyki powikłań pooperacyjnych. W okresie przedoperacyjnym skuteczność
akupunktury porównywalna jest do skuteczności metody własnej (krioterapia z
akupresurą), a różnice w wielu przypadkach są uzależnione głównie od
indywidualnej reaktywności chorych. Większość chorych preferuje metodę
krioterapii z akupresurą, jako nie naruszającą powłok ciała i dającą przyjemne
uczucie odświeżenia. W sporadycznych przypadkach pacjenci nadmiernie wrażliwi
na zimno preferowali akupunkturę. Natomiast większość chorych pooperacyjnych
zdecydowanie woli zabiegi za pomocą chlorku etylu i nierzadko traktuje je jako
substytut niemożliwych w tym czasie kąpieli higienicznych. Natomiast sam efekt
przeciwbólowy jak i inne wyniki działań osiągane u chorych pooperacyjnych z
porównaniu z akupunkturą występują szybciej i są wyraźniejsze.
Skuteczność przeciwbólową
krioterapii chlorkiem etylu można także wydatnie zwiększyć przez kojarzenie jej
z akupunkturą. Czas trwania działania przeciwbólowego obydwu metod jest
najczęściej zbliżony; w niektórych przypadkach wydaje się być nieco dłuższy po
akupunkturze. Zwykle po średnich, a nawet rozległych zabiegach operacyjnych na
jamie brzusznej metodę własną stosowano dwa do trzech razy dziennie i nie
zachodziła zwykle w tym czasie potrzeba stosowania farmakoterapii bólu. U
pacjentów, którym w okresie pooperacyjnym z ważnych powodów stosowano
neuroleptoanalgezję, efekt przeciwbólowy zarówno po akupunkturze, jak i po
chlorku etylu, czy chlorku etylu skojarzonym z akupresurą niemal nie występował,
podobnie jak po Naloxanie.
Inne zastosowania metody własnej
Niezależnie od leczenia bólu
pooperacyjnego, na dużym materiale chorych stwierdziłem, że własna metoda
krioterapii w połączeniu z akupresurą jest również metodą skuteczną w leczeniu:
nerwic i depresji, bólów głowy, bólów reumatycznych, zespołów bólowych pochodzenia
kręgosłupowego, bólów pourazowych, kolek (wątrobowej, nerkowej, jelitowej),
bólów okołomiesiączkowych, zespołów Meniere’a, zaburzeń czucia, niedowładów,
sztywności, spastyczności bólów
nowotworowych, zaburzeń wegetatywnych w przebiegu większości schorzeń,
dychawicy oskrzelowej i innych schorzeń alergicznych, a także schorzeń dermatologicznych.
Wskazania i przeciwwskazania do metody własnej
Główne wskazania do
stosowania metody własnej są bardzo zbliżone do ogólnie przyjętych wskazań do
leczenia akupunkturą. Przeciwwskazania do stosowania krioterapii z akupresurą
są nieliczne, a na szczególna uwagę zasługują: brak rozpoznania, choroby zakaźne
w okresie wylegania i stany wymagające interwencji chirurgicznej. Zupełnie
wyjątkowo spotykanym przeciwwskazaniem do metody własnej może być uczulenie na
chlorek etylu (poniżej 0,1% przypadków).
Przypuszczalny mechanizm działania metody własnej
Przypuszczalny mechanizm
działania tak stosowanego na skórę chlorku etylu jest zbliżony z jednej strony
do mechanizmu działania hydroterapii zimnej, opisywanego w medycynie
fizykalnej, a z drugiej do mechanizmu działania akupunktury. Niewątpliwie mechanizm
działania metody własnej można także tłumaczyć teorią bramkowego sterowania
bólu Walla i Melzacka, modulacją wydzielania endorfin i enkefalin, jak i
mechanizmami odruchowymi, a szczególnie hamowaniem bólu za pomocą bodźca
termicznego w postaci intensywnego zimna. Jak wiadomo czucie bólu i temperatury
przenoszone są w rdzeniu kręgowym tymi samymi drogami. Intensywne odczucie
zimna, a szczególnie w połączeniu z gwałtownym pobieraniem ciepła, jak to ma
miejsce w przypadku chlorku etylu, jest dla organizmu ważnym bodźcem
zagrażającym termoregulacji, być może nawet ważniejszym od bólu.
Prostota metody, niskie
koszty, duża skuteczność terapeutyczna i szybkość działania, brak
poważniejszych przeciwwskazań i powikłań oraz szeroki wachlarz wskazań do jej
stosowania czynią krioterapię w połączeniu z akupresurą metodą przydatną w
lecznictwie otwartym i zamkniętym, a nawet w pomocy doraźnej.
Czynniki utrudniające szersze stosowanie tej metody
Efekty działania tej metody
demonstrowałem wielu lekarzom, przedstawicielom specjalności zabiegowych i
anestezjologom, w tym także ordynatorom oddziałów i kierownikom klinik. Na
większości efekty jej działania robiły duże, czasem wręcz zaskakujące wrażenie,
czego nawet nie starali się ukrywać, a mimo to tylko sporadycznie i na krótki
czas próbowano metodę te wdrażać do swej praktyki. Czemu to przypisać? Myślę,
że składa się na to kilka ważnych powodów:
1.
We współczesnej medycynie konwencjonalnej już dawna
opracowano określone metody, wręcz doktryny postępowania, przestrzeganie
których leży w interesie pacjentów, ale także w interesie firm produkujących
środki farmakologiczne i sprzęt medyczny. I dlatego mniej się liczy, czy
istnieją inne, bezpieczniejsze i skuteczniejsze metody i środki leczenia, w tym
przypadku leczenia bólu pooperacyjnego i profilaktyki powikłań pooperacyjnych.
2.
Nie liczy się także fakt, że stosując skuteczniejsze i
tańsze metody leczenia bólu pooperacyjnego, można jednocześnie zmniejszyć
liczbę powikłań pooperacyjnych, przyspieszyć proces gojenia się ran i
rekonwalescencji pooperacyjnej, z pożytkiem dla chorych i budżetu państwa. Kto
przebył zabiegi operacyjne, szczególnie rozleglejsze, a do tego jeszcze
powikłane w okresie pooperacyjnym, doskonale wie, z jakimi łączyło się to
cierpieniami, nawet przy prawidłowym leczeniu i dobrej opiece.
3.
Efekt leczenia operacyjnego w dużej mierze zależy od
jakości rehabilitacji pooperacyjnej, którą ta metoda wybitnie ułatwia, ale
problem rehabilitacji pooperacyjnej większości operatorów albo nie interesuje,
albo jest dla nich marginalny.
4.
Opisana wyżej metoda wymaga indywidualnego, nieco
czasochłonnego, osobistego kontaktu lekarza z pacjentem, zarówno w okresie
przedoperacyjnym, jak i pooperacyjnym, a na to większość lekarzy nie ma czasu,
albo mówi, że go nie ma.
5.
Współczesna medycyna konwencjonalna w coraz większym
stopniu oparta jest na diagnostyce instrumentalnej. Intensywna terapia, w tym
także leczenie w okresie pooperacyjnym cięższych stanów oparte jest przede
wszystkim na drogim oprzyrządowaniu. Nie jestem przeciwnikiem diagnostyki instrumentalnej,
ale nie może ona zastępować dokładnego badania podmiotowego, przedmiotowego i
syntezy, jakiej musi dokonać lekarz przed postawieniem diagnozy. Niewątpliwie
rozwój instrumentarium medycznego, szczególnie w leczeniu ciężko chorych jest
sprawą cenną i niezbędną, ale najwspanialsza aparatura nie może zastąpić
kontaktów człowieka z człowiekiem, lekarza z pacjentem.
6.
Efekty leczenia wieloma metodami bez względu na to, czy
należą do medycyny konwencjonalnej, czy niekonwencjonalnej w ogromnym stopniu
zależą od oddziaływań leczącego na ciało leczonego. I tej potrzeby pracy z
ciałem nie wyklucza nawet konieczność stosowania u pacjenta aparatury ratującej
życie. Dobitnie mogą świadczyć o tym fakty coraz częściej opisywanych
korzystnych efektów stosowania masażu wcześniaków w inkubatorach, czy czasem
zaskakujące efekty rehabilitacji nieprzytomnych pacjentów z zespołami pniowymi
(tzw. apalików), u których już nie
rokowano żadnych szans na poprawę.
7.
Mimo reformy służby zdrowia, w polskiej medycynie
jeszcze ciągle tak naprawdę nie liczy się wydatków na leczenie. Z jednej strony
w pełni słuszne są protesty szeregowych pracowników służby zdrowia, w tym także
wielu lekarzy z powodu niskich płac, ale
z drugiej nadal w zakładach społecznej służby zdrowia trwa marnotrawstwo
sił i środków. A przejawia się
to na wiele sposobów. Innych bogatszych od nas krajów na to nie stać, ale nas
stać, aby lekarze o wysokich kwalifikacjach ciągle jeszcze pełnili częściowo
rolę sekretarek medycznych. Okresowe kontrole NIK wykazują ogromne
marnotrawstwo wynikające z zakupu i nie używania, albo niewłaściwego używania
bardzo drogiego sprzętu. Mówi o tym także najświeższy, opracowany ponad pół
roku po rozpoczęciu wdrażania reformy w służbie zdrowia (za czasów AWS) raport
NIK.
8.
Inny fakt nie liczenia się władz służby zdrowia zarówno
z potrzebami pacjentów, jak i
wynikami ekonomicznymi leczenia to niedawna próba likwidacji Stołecznego
Centrum Akupunktury w Warszawie. Na szczęście dzięki wielu pacjentom i innym
ludziom dobrej woli nie doszło do likwidacji ze wszech miar pożytecznej, a
wręcz koniecznej dla pacjentów placówki. Ale po paru latach niestety doszło do
jego całkowitej likwidacji.
9.
Należy przypuszczać, że w polskiej medycynie
zainteresowanie skuteczniejszymi i bezpieczniejszymi od dotychczas stosowanych
metodami leczenia, nawet jeśli będą wydawać się podobnie prostymi i tanimi jak
omawiana, następować będzie raczej w prywatnych placówkach medycznych, gdzie
zwraca się znacznie większą uwagę na wyniki leczenia i związane z nimi efekty
ekonomiczne, ale także na komfort i bezpieczeństwo pacjentów, oraz na jakość
stosunków lekarz-pacjent. Chciałbym żywić nadzieję, że stanie się to być może
także w społecznej służbie zdrowia, ale chyba dopiero po zakończeniu procesu
pełnej reorganizacji z elementami humanizacji.
Piśmiennictwo u Autora
Summary
After brief
describing essence of health and desease, author mentions eployed methods of
diagnosis and therapy in contemporary medicine, pays attention to surgery
and psycho-somatic nature human being.
Author attaches particulary importance to interdependence connection mind and
muscles, and describes myofascial trigger points. Besides nervous, particulary
neuro-muscular junction, emphasize signifficance of endocrine and immunology
system in function of human body. According to the author’s opinion the best method
of therapy is complex rehabilitation. Pharmacotherapy and surgery are the only
part of methods of coplex
rehabilitation. In such approach to rehabilitation, many methods of
physiotherapy, conventional and unconventional are very importnat. The own method
treatment before and after surgery pain is based on physiotherapy all together
with kriotherapy and acupressure. This
method was systematicaly applied during 7 years (1971 – 1977) in big
departament of general surgery as: 1. auxiliary method diferential diagnosis,
2. auxiliary method preparing to surgery patients with higher operation risk,
3. method of psycho-vegetive stabilisation (one day before surgery) and 4. as the method treatment of post surgery
pain and the method of prophylxis postoperative complications.
Furthermore from 1970 up to now author has been
aplly this method as efective in such deseases as: neurosis and depression,
headaches, reumatic pain, back pain syndroms, post traumatic pain, colicy pain
(hepatic, renal and intestinal), dysmenorhoea, Meniere’s syndrom, hypoesthesia,
hypereestesia, paresis, rigidity, spasticity, cancer pains, vegetative disturbances
during many different deseases, asthma bronchiale and other alergic disordes,
and some skin disorders. At the end author discusses feasible causes so simple,
effective and safety methods of healing has been still so little known.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz